Wojciech
Węgrzyniak, Codzienne inspiracje biblijne, Kraków „wydawnictwo m” 2014
Biblia jest bardzo ważną księgą dla
ludzi żyjących w kręgu kultury zachodniej. Na początku jej studiowanie było
przywilejem tych, którzy znali łacinę i mieli do niej dostęp. Reformacja i
kontreformacja przyniosły wielkie zmiany, Od tamtych czasów kapłani zalecają
powrót do zaleceń Ojców Kościoła i codziennego zgłębiania Biblii. W wyrobieniu
tego nawyku pomoże nam książka Wojciecha Węgrzyniaka „Codzienne inspiracje
biblijne”. Autor wybrał 365 fragmentów Pisma Świętego (po jednym, na każdy
dzień) i wstępnym skomentowaniu fragmentu. Pozostawione miejsce na komentarze
czytelnika pozwoli wrócić do tych przemyśleń po roku.
Poniżej znajdziecie fragmenty „Biblii”
z komentarzami na najbliższy tydzień:
6 września
Na bezbożnych spuszcza ogień i siarkę
i dmie w ich stronę rozpalonym wichrem. Pan jest sprawiedliwy i kocha czyny
prawe, a sprawiedliwi zobaczą oblicze Jego.
(Ps 11,6-7)
(Ps 11,6-7)
Być może należałoby przetłumaczyć:
„Oby Pan sprawił”, Septuaginta, czyli starożytne greckie tłumaczenie Biblii,
tłumaczy jednak, że Pan na pewno tak sprawi, na pewno spadnie on na
grzeszników. Bóg ześle deszcz ognia – węgle ognia, sieci ognia, do której
wpadną grzesznicy. Siarka i ogień kojarzą się z opisem zagłady Sodomy i Gomory.
Bóg na końcu czasów definitywnie i ostatecznie rozprawi się ze złem, ukarani
zostaną ci, którzy czynili zło. Baldwin z Fiordu tłumaczy, że siarka to
nieczyste myśli, ogień, to ogień namiętności, a wiatr palący to coś, co czyni
duszę niespokojną. To wszystko będzie się działo, bo Bóg jest sprawiedliwy i
może wszystko. Kocha tych, którzy są sprawiedliwi, prawi – prości,
prostolinijni. Oni zobaczą Go wnikliwie i dokładnie.
7 września
I rozpoczął Jonasz przemierzać miasto.
Przez cały jeden dzień chodził i wołał: Jeszcze tylko czterdzieści dni i cała
Niniwa legnie w gruzach!
(Jon 3,4)
(Jon 3,4)
Jonasz idzie jeden dzień, zaczyna
głosić. Nie musi obchodzić całego miasta i już po jednym dniu mieszkańcy Niniwy
reagują na słowa Jonasza, chcą się nawrócić. Nie wiemy, w jakim języku głosił.
Czy głosił w sposób zrozumiały, mimo, że był Hebrajczykiem, a miał nawracać
Asyryjczyków? Nie tyle chodzi o zrozumienie słów proroka, ale o posłuszeństwo –
nacisk na posłuszeństwo jest tak wielki, że sprawy rozumienia nie są aż tak
istotne. Ważna jest reakcja na słowa proroka. W niektórych przekładach nie mamy
czterdziestu dni, a jedynie trzy. Bóg nie chce wyniszczenia od razu, w ogóle
nie chce niszczyć. Chce nawrócenia. Niektórzy egzegeci mówią, że nie chodzi o
zniszczenie, ale o obrócenie się mieszkańców Niniwy w stronę Boga. Bóg daje
czas i wzywa, aby człowiek coś ze sobą zrobił.
8 września
A Marta, krzątając się koło różnych
posług, zatrzymała się wreszcie i powiedziała: Panie, czyż nic Cię nie obchodzi
to, że siostra mnie samej zostawiła całą posługę? Powiedz jej, żeby mi po
mogła! Lecz Pan odpowiedział jej: Marto, Marto, zabiegasz i martwisz się o zbyt
wiele. A tylko jedno jest potrzebne. Maria wybrała najlepszą cząstkę: taką,
która nie będzie jej odjęta.
(Łk 10,40-42)
(Łk 10,40-42)
Wydaje się, że Marta robi to, co
powinna. Zaprosiła Jezusa do swojego domu, przygotowała kolację, ucztę.
Ewangelista określa to słowem diakonia, czyli służba. Marta chce usłużyć
Jezusowi i w tym celu robi dużo rzeczy. Czasem mam wrażenie, patrząc na nasz
Kościół, że ciągle coś robimy, gdzieś jeździmy, organizujemy. Te rzeczy wydają
się nam ważne, ale czy są dobrej jakości. Może chodzi o to, by robić mniej. Czy
wszystko, co robimy, jest konieczne? Ciekawe, że Marta nie zwraca uwagi
siostrze, ale zwraca się do Jezusa? Kocha Go. Chciałaby być blisko Niego. Mamy
takich ludzi w Kościele – mają wiele pomysłów i chcą w to działanie wciągnąć
innych. Nie miejmy pretensji do tych, którzy nie chcą brać udziału w tych
rzeczach, ale szukajmy takich osób, które nam pomogą. Najlepsza cząstka to
słuchanie Jezusa. Uczta przygotowana przez Martę, przeminie. Słowo Jezusa
zostanie.
9 września
Oto Pan i Bóg idący z całą potęgą,
wszystko sobie poddający swoją własną prawicą. A z Nim już idzie nagroda za
Jego wielkie zwycięstwo. Jest On jak pasterz, co swej trzody pilnuje i nosi
jagnięta na swych własnych rękach, i sam je układa na swych własnych piersiach,
i matki karmiące do spoczynku układa.
(Iz 40, 10-11)
(Iz 40, 10-11)
„Oto Pan Bóg przychodzi z mocą” - mówi
Izajasz. Jeśli przychodzi, to znaczy ciągle idzie w moją stronę, a jeśli
nieustannie zmierza w moją stronę, to znaczy, że jest coraz bliżej. Jak pasterz
za zbłąkaną owcą. Izajasz mówi, że z Nim idzie Jego nagroda i zapłata, co
przecież tym bardziej nas cieszy! Czy to nie ściema? Nie. Bo „trawa usycha
więdnie kwiat a słowo Pana trwa na wieki”. Już kilka tysięcy razy zdążyły
uschnąć trawy w Palestynie i kwiaty zwiędnąć w ziemi Jeruzalem a słowo Jego
kwitnące tak samo jak przed ponad dwu tysiącami lat. Bóg „przychodzi”, to
znaczy, że teraz już jest o minutę bliżej.
10 września
W rzeczywistości bowiem nie aniołom
dał Bóg władzę nad przyszłym światem, o którym mówimy. Przeciwnie, na pewnym
miejscu [Pisma Świętego] jest po wiedziane: Czymże jest człowiek, że [Ty, Boże]
pamiętasz o nim? Czym jest syn zwykłego człowieka, że tak o niego się
troszczysz? Uczyniłeś go przecież mało co mniejszym od aniołów, obdarzyłeś go
chwałą i czcią[należną królom]. Wszystko złożyłeś u stóp jego. Tak więc skoro
wszystko złożyłeś u Jego stóp, nie ma już nic takiego, co nie byłoby poddane
Jemu, Choć jeszcze nie widzimy [co prawda], żeby wszystko było Mu już poddane.
(Hbr 2,5-8)
(Hbr 2,5-8)
Ponad 300 razy anioł czy aniołowie
pojawiają się w Biblii. Nie można wyobrazić sobie bez nich narodzenia Jezusa,
gdzie śpiewają: „Chwała na wysokości Bogu”, męki w Ogrójcu, gdzie anioł umacnia
Jezusa, albo zmartwychwstania, kiedy w poranek wielkanocny mówią do kobiet u
grobu: „Dlaczego szukacie żyjące wśród umarłych?”. List do Hebrajczyków mówi
jasno: „Aniołowie są duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym,
którzy mają posiąść zbawienie”. Mówiąc prościej: „anioł jest po to, by nam
pomagać”.
11 września
Opuścił tedy Jonasz miasto i zatrzymał
się nieco na wschód od miasta. Zbudował tam sobie szałas i w jego cieniu
czekał, żeby zobaczyć, co stanie się z miastem. A Pan sprawił, że niebawem
wyrósł nad głową Jonasza krzak rycynusowy, który dostarczał mu cienia i
osładzał nieco jego gorycz. Cieszył się więc Jonasz bardzo tym krzakiem
rycynusowym.
(Jon 4,5-6)
(Jon 4,5-6)
Po co Jonasz usiadł poza miastem,
skoro Niniwa się nawróciła? Jonasz był oburzony, nie chciało mu się żyć, był
tak zdezorientowany tym, co się stało w Niniwie, że już nawet nie chciało mu
się uciekać przed Bogiem. Miał nadzieję, że nie nawrócili się prawdziwie że
owoce ich nawrócenia będą nietrwałe, i Bóg jednak ześle karę na Niniwę. Może
usiadł za miastem dlatego, że nie miał już żadnego celu, motywacji, usiadł
więc, by oglądać byle co. Czasem też jesteśmy w takim stanie. Bóg dał krzew
rycynusowy – przemówił do krzewu i krzew posłusznie wyrósł. Krzew, hebr.
kikkajon występuje tylko w Księdze Jonasza, nie wiadomo więc dokładnie o
jaki krzew chodziło. Krzew miał pomóc Jonaszowi, ułatwić mu życie, by nie
musiał siedzieć cały czas w szałasie. Krzew miał „ująć jego goryczy”, nie tylko
osłonić przed słońcem. Bóg jest dobry dla proroka, który sam nie jest dobry dla
innych. Jonasz, mimo smutku i poczucia beznadziei, ucieszył się tym drobnym
krzewem. Bóg daje nam drobne pociechy, abyśmy nie załamali się w naszym
nieszczęściu.
12 września
Wtedy mieszkańcy Niniwy uwierzyli w
Boga. Poczęli nawoływać się wzajemnie do postów i wszyscy, dorośli i dzieci,
przyodzieli się w pokutne szaty.
(Jon 3,5)
(Jon 3,5)
Zaskakujące jest to, że mieszkańcy
Niniwy uwierzyli obcemu prorokowi, uwierzyli Bogu, który nie jest ich bogiem.
Zauważyli, że przez tego człowieka mówi Bóg. Dlaczego uwierzyli tak szybko? Być
może nastraszyli ich żeglarze opowieścią o Jonaszu, a być może zaufali - oparli
się na Bogu, że może tak się stać. Słowo hebr. aman, czyli uwierzyć
(stąd nasze „amen”), oznacza, że coś jest „amen”, czyli mocnym, trwałym, godnym
zaufania punktem. Wierzyć, to uznać, że coś, co zostało mi powiedziane,
objawione, jest czymś trwałym, stałym. Wiara Niniwitów realizuje się w
konkretnym czynie – można przetłumaczyć dosłownie, że „zawołali post”. Aby post
był efektywny, musi mu towarzyszyć zmiana serca, nastawienia do drugiego
człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz