Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski, Wojny kobiet. Rzuciły wyzwanie sądom, policji i mafii, Poznań „Rebis” 2015
Ujawnianie tajników mafii nigdy nie było i nie jest
bezpieczne. Śledzenie ich poczynań, próby informowania skorumpowanych władz i
mediów okazują się bezskuteczne, chwilowe przebłyski poruszania tematu szybko
zamiatanego pod dywan sprawiają, że ludzie z jednej strony czują się bezsilni,
a z drugiej wiedzą, że muszą coś zrobić, aby zmienić otoczenie. Tym bardziej,
że chodzi o zagrożenie ze strony toksycznych odpadów, które są tylko pretekstem
do rozmowy o mężczyznach mafii: słabych chłopcach, uzależnionych od
przekonywania się o wielkości własnego ego. Trzynaście kobiet opowiada o
różnych relacjach z mafią. Całość rozpoczyna historia wdowy po policjancie
zajmującym się śledztwem. Różne ścieżki życiowe pokazują silne kobiety, które w
chwili zagrożenia potrafiły zbuntować się i na nowo zbudować swój świat.
„Wojny kobiet” to przede wszystkim książka
zawierająca prawdziwe losy kobiet: żon, matek, kochanek, córek, których świat
był rodzinna idyllą do czasu, kiedy zostały porwane, uwięzione, aresztowane, odurzone
narkotykami. Niezwykła elastyczność, hart ducha, samozaparcie pozwoliły im na
zimna kalkulację, snucie planów mających uwolnić je od świata, do którego
zostały zepchnięte. Wśród nich jest rodaczka, która broni męża przed mafią, są
kobiety będące ofiarami przemocy domowej. Każda historia inna, przyciągająca i
nieprawdopodobna, ale prawdziwa. Nie ma w tych opowieściach lejącej się krwi, ale
paraliżujący ofiary strach powodujący chwilową bezradność.
Wszystkie opowieści rozpoczynają się od relacji
świadków, bliskich. Następnie przechodzimy do wywiadu z bohaterką wydarzeń.
Każda sprawa pokazana jest szczegółowo. Dokładne pytania autorów pozwalają na
odkrywanie trudności.
Wojny kobiet to książka z którą z całą pewnością
warto się zapoznać. Nie jest to (jeśli komuś tak się wydaje po tytule oraz
opisie na okładce) lektura wyłącznie dla kobiet, momentami jest wręcz
przeciwnie – skierowana jest bardziej do płci brzydkiej. Fragmenty chwytające
za serce, przeplatają się z tymi pokazującymi w jak zdegenerowanym, pełnym
układów i układzików, kraju żyjemy. Wojny kobiet to kawałek profesjonalnej,
rzetelnej dziennikarskiej pracy, która daje do myślenia, i już samo to sprawia,
że warto po tę pozycję sięgnąć.
Mnie najbardziej poruszyły dwie historie. Jedna to o
ograbionym polskim biznesmenie, który przez mafię i jej współpracę z włoską
policją musiał zamknąć firmę i rozchorował się. Druga to opowieść o kobiecie,
która wraca do partnera-kata tylko dlatego, żeby być z córkę, która została z
ojcem. Grająca posłuszną partnerkę kobieta zostaje nagrodzona możliwością
ucieczki w chwili nieuwagi oprawcy.
Kiedy czytamy kolejne opowieści mamy wrażenie, że to
rozdziały przekonującego i przerażającego kryminału. Niestety wszystkie te
historie są prawdziwe i warto je poznać. Lekturę szczególnie polecam kobietom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz