Magdalena Majcher, Matka
mojej córki, Bielsko-Biała „Pascal” 2017
Współczesna twórczość pełna jest powracających
tematów, pokazywania śmiesznych i trudnych motywów, ale w nowych odsłonach. Matki-pajęczyce
to jeden z ważnych i wdzięcznych tematów dla książek i filmów. Przekonane o
konieczności posiadania podporządkowanych bliskich skłaniają je do rodzenia
kolejnych dzieci, by móc zapomnieć o buntujących się nastolatkach lub dorosłych
dzieci, wokół których uwiły pajęczynę z emocji i wymagań. Przekonane o wiciu
kokonu szczęścia owijają ofiary (bliskich) swoimi uczuciami, żalami,
marzeniami, które każdy musi spełniać. Przykrywanie swojego egoizmu frazesami „robię
to dla twojego dobra” jest bardzo typowe dla takich osób. Dobre relacje z nimi
zakładają dostosowanie się do ich sądów i potrzeb oraz sposobu układania przez
nich życia bliskich. To jednak nie gwarantuje bezkonfliktowości i szczęścia, bo
zawsze znajdą kolejny powód do narzekania na bliskich, stawiania im kolejnych
wymagań, zacieśniania pajęczyny.
Kolejnym chwytliwym tematem jest nastoletnia ciąża.
Zakochani młodzi ludzie dają się ponieść emocjom. Im bardziej są ignorowani
przez rodziców z tym większym zaangażowaniem przeżywają pierwszy związek.
Rezultatem młodzieńczych porywów jest ciąża. Co zrobić, kiedy jeszcze jest się
tylko uczennicą i uczniem zależnym od rodziców? Pozostaje poddać się ich
decyzjom, a te nie zawsze są dla młodych ludzi najlepsze.
Innym motywem powalającym snuć emocjonalną fabułę
jest poronienie, starania o kolejne dziecko, skupienie na potrzebie bycia matką.
Można wówczas pokazać bogaty wachlarz emocji, rozpaczy, walkę o poczucie bycia
matką.
Do tego jeszcze dochodzi jeszcze motyw tradycyjnego
ojca, który pojawia się gdzieś w tle i nie ma ani siły ani woli przebicia ze swoim
zdaniem. Całkowite podporządkowanie żonie sprawia, że dokłada on swoją cegiełkę
do budowanego przez nią muru cierpienia bliskich.
Jeszcze jeden nośny temat to kobieta robiąca karierę.
Taka istota koniecznie musi być nieszczęśliwa, bo żyje tylko i wyłącznie, by
spełniać się zawodowo, nie ma czasu na uczucia, rodzinę, rodzenie. Pięcie się
po korporacyjnej drabinie wymaga poświęcenia. Dzień wypełniony pracą i męska
przebojowość sprawiają, że brakuje czasu na wejście w rolę żony i matki.
Do tego motyw choroby pozwalający na pokazanie zmagań,
ludzkiego upadku, słabości i cierpienia, zaangażowania lub jego braku ze strony
bliskich, przewracanie normalnego rytmu życia, śmierci.
Magdalena Majcher zgrabnie łączy te wszystkie wątki w
jednej książce o bardzo wymownym tytule „Matka mojej córki”, dzięki któremu
sięgając po książkę wiemy o czym będzie. Pozostaje nam oddać się sposobowi
snucia opowieści, podawanym emocjom i własnym przemyśleniom wokół akcji. Znana
mi z interesującego bloga książkowego „Przegląd czytelniczy” pisarka zaskoczyła
mnie przyjemnymi w odbiorze lekturami poruszającymi życiowe problemy. „Jeden
wieczór w Paradise” i „Stan nie!blogosławiony” pokazuje bardzo życiowych bohaterów
ze znanymi każdemu problemami. Z tego powodu bardzo chętnie sięgnęłam po
kolejną lekturę. Wszystkie jej książki poruszają tematykę bliską każdemu
człowiekowi: pojawiają się motywy rodzicielstwa, zdrady, choroby, wypalenia
zawodowego, zmagania z emocjami i wymaganiami bliskich. Taką książką jest też „Matka
mojej córki” zabierająca nas w świat toksycznych relacji.
Nina, główna bohaterka, to kobieta sukcesu. Praca na
stanowisku dyrektora działu bankowego zapewnia jej dostatnie życie. Jej
zaangażowanie i przedsiębiorczość sprawiają, że jedyną rzeczą, której jej
brakuje to własna rodzina. Ceniona przez przełożonych i pracowników z boku
wydaje się być stworzona do pracy oraz doskonale się w niej odnajdująca.
Sielankę przerywa nagła śmierć ojca. Konieczność powrotu do rodzinnego domu
oraz zaopiekowania się matką i siostrą-córką wiąże się ze zmierzeniem z matką,
jej charakterem oraz swoją przeszłością, czyli przeżyciami wokół zabiegów matki
o urodzenie kolejnego dziecka i jej nastoletnią ciążą z rok starszym
chłopakiem. Silne emocje, wielkie zaangażowanie sprawiają, że młodzi nie są
dość uważni. Ignorowanie i otaczanie Niny wymogami matki powoduje, że
przeżywane przez nią uczucie jest dużo silniejsze, a później podjęte decyzje
dostosowane do tego, czego chce rodzicielka. Zależna od rodziców Nina zderza
się z rzeczywistością: koniecznością oddania dziecka do adopcji. Plusem jest
to, że adoptującą jest jej własna matka, minusem konieczność oddania dziecka
zamiast otrzymania wsparcia ze strony kobiety, która nie chce wejść w rolę
babci i robi wszystko, by dziecko było jej własnością, a wszystko pod
przykrywką niesienia wielkiej pomocy córce, w imię „jej dobra”, ale jest to
dobro wyreżyserowane przez matkę sfrustrowaną kolejnymi zabiegami wokół
starania się o urodzenie dziecka. Traktowanie innych przedmiotowo sprawia, że czujemy
niesmak i złość w stosunku do Małgorzaty, matki dziewczyny. To młodzieńcze
doświadczenie kładzie cień na dorosłe życie niezależnej kobiety.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko.
Podobnie jak przez dwie wcześniejsze czytelnik mknie i mimo poruszania z jednej
strony bardzo trudnych, a z drugiej oklepanych tematów lektura jest
interesująca. Pisarka pięknie pokazuje nam jak bardzo mogą być zawiłe losy
zwykłych ludzi, jak bardzo nici zależności wpływają na emocje oraz więzi. Cała
historia z pokazaniem egoistycznych pobudek to doskonały materiał do refleksji
nad własnymi motywami działań, wyciągania wniosków na temat więzi akie mamy z
bliskimi. Egoistyczna manipulantka w postaci matki to osobowość których nie
brakuje ani w pracy, ani w rodzinach. Świadomość działania pewnych mechanizmów
sprawia, że możemy uwalniać się od takich toksycznych osób.
Prowadzona dwutorowo akcja, przeplatanie
teraźniejszości i przeszłości pozwala na stopniowe budowanie całości oraz powolne
odkrywanie przeszłości bohaterów oraz wpływu na ich obecne życie.
Książka „Matka mojej córki” to dobra lektura zarówno
dla młodzieży, jak i osób w średnim wieku, rodziców nastolatków. Każdy znajdzie
w niej coś dla siebie, może spojrzeć na ważne problemy z innej perspektywy.
Napisana prostym i żywym językiem powieść sprawia, że czytelnik chłonie tę
trudną historię, uświadamiającą nam, że życie pełne jest trudnych wyborów.
Magdalena Majcher po raz kolejny mnie nie zawiodła, dlatego zdecydowanie
polecam. Ja na pewno sięgnę po kolejną książkę pisarki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz