Etykiety

poniedziałek, 11 maja 2020

Z szuflady do czytelnika

Wydanie książki zawsze było sprawą łatwą. Wystarczyło mieć pieniądze i po prostu udać się do najbliższej drukarni oferującej takie usługi. Nawet w moim mieście taka drukarnia jest. Jeśli nie jesteśmy obeznani w tym, co trzeba załatwić, aby nasz maszynopis mógł ruszyć w świat taki usługodawca bardzo nam pomoże: załatwi wszelkie formalności. Do tego na pewno chętnie dopracuje rozkład tekstu. Z naszej strony wystarczy, że dostarczymy dokument w którymś z programów tekstowych oraz dobrej jakości zdjęcia do stworzenia okładki. Resztę dopracuje dobra drukarnia. No, ale samo wydrukowanie nie gwarantuje niczego poza możliwością pochwalenia się: „Patrzcie, mam książkę”. Jeśli chcemy, by wyglądało to profesjonalniej to możemy poszukać wydawcy, który wyda nam za pieniądze. I będą to spore pieniądze. Minimum cztery razy drożej niż drukarnia, a wszystko przez to, ze w cenie mamy korektę, redakcję i dystrybucję oraz reklamę. Jakość tych rzeczy zależy od wydawcy, dlatego trzeba bardzo uważać i zapoznawać się z ofertą określonego usługodawcy, bo może się okazać, że nasza publikacja będzie gorzej wyglądała niż ta, która wyszła spod prasy samej drukarni mającej świetnych grafików. Jedni wydawcy robią to lepiej, inni gorzej, a jeszcze inni raz lepiej raz gorzej (w zależności, na jakiego grafika, korektora i redaktora trafimy). Do tego tu nie musimy martwić się o okładkę. Obie te opcje wydania sprawiają, że już na starcie jesteśmy stratni, bo musimy zapłacić i nie wiemy czy uda nam się sprzedać. Plus jest taki, że w ten sposób możemy wejść na rynek wydawniczy z książką, która nie jest komercyjna lub wtedy, kiedy jeszcze po prostu jeszcze jesteśmy nie znani, a chcemy, aby to się zmieniło. Większość debiutantów tak zaczyna swoją przygodę z wydawaniem. Później najlepsi przenoszą się do wydawców, którzy płacą za wydanie i od ilości sprzedanych egzemplarzy. Większość niestety wpada w błędne koło wydawania w wydawnictwach oferujących płatne wydanie lub stwierdzają, że jedna książka im wystarczy, bo przyniosła tylko straty, ale jest się czym pochwalić przed bliskimi i znajomymi.

Innym sposobem wydania jest założenie własnego wydawnictwa. Wymaga to oczywiście naszego wkładu, znalezienia drukarni, korektorów, osób, które pomogą w promocji, nawiązania kanałów dystrybucji, ale kiedy przyjdzie do sprzedaży książek to zwróci nam się większa kwota. Do tego jako wydawcy możemy starać się o różnorodne granty i granciki skierowane dla promotorów kultury, możemy pozyskać sponsorów i kontrolować zarówno wydatki, jak i zyski.

Istnieje jeszcze inny sposób wydania książki. Taki, w którym nie ponosi się kosztów, ale też nie ma zysków. Wydanie z różnorodnych grantów. To czy zachowamy prawa autorskie do tekstu zależy od tego, jaką umowę podpiszemy z grantodawcą. Za pieniądze z grantów można wydać książkę na uczelniach, w instytutach badawczych, w fundacjach. Dostajemy wówczas określoną kwotę i musimy znaleźć kogoś, kto nam za te niewielkie pieniądze wyda, bo samemu nie warto dopłacać, do czegoś z czego i tak nie dostaniemy ani złotówki. To jest dobra opcja na wydanie publikacji, które mają wspierać różnorodne akcje charytatywne, ponieważ 100% zysku ląduje u potrzebującego/ potrzebujących. Bardzo dobrze jest też w ten sposób podzielić się z czytelnikami wynikami swoich badań. Zwłaszcza, kiedy publikacja jest podsumowaniem wielu lat pracy, a wcześniejsze nasze artykuły ukazywały tylko wycinek wyników. W książce zawsze jest miejsce na szersze spojrzenie. Jako osoba, która wypróbowała taką opcję druku jestem z niej zadowolona, bo pomogła mi osiągnąć to, co oczekiwałam i nie było wobec mnie przymusu promowania swojej książki. Jeśli nie chcemy zdobywać grantów, biegać po drukarniach to z powodzeniem można umieszczać fragmenty swoich tekstów na blogu lub portalach społecznościowych, ale tego sposobu publikacji nie będę tu traktowała jak książki, ponieważ wymaga on innego podejścia. Z wydaniem książki łączy je to, że wydaje nam się, że nie wymaga to dużo pracy.

Kolejny obszar to wydawcy, którzy płacą za to, że mogą wydać naszą książkę. I tu bardzo ważne jest, aby zrobić rozeznanie w rynku wydawniczym, wiedzieć jakie wydawnictwo jakiego typu książki publikuje, z kim w wydawnictwie należy nawiązać kontakt, jacy inni pisarze tam wydali, nawiązać z nimi kontakt, promować ich książki (czytać, komentować, wchodzić w literacki światek). Do tego koniecznie należy brać udział w spotkaniach autorskich, aby wiedzieć, w jaki sposób należy przygotować się do takiego wydarzenia. Dopracowany tekst (poprawiony, przedyskutowany z innymi piszącymi osobami, redaktorami, blogerami książkowymi) wysyłamy do konkretnej osoby w wydawnictwie, a nie na ogólną pocztę. Przedstawiamy także nasze zasięgi, realne możliwości promocji (nasza mobilność  otwartość do prowadzenia spotkań ma bardzo duże znaczenie). Wydawca oczywiście może jeszcze mieć wiele sugestii dotyczących tekstu, propozycji zmian. Musimy być dość elastyczni i dodać parę scenek dopełniających całość lub usunąć określone partie wskazane przez redaktorów.

Jeśli jesteśmy szczęściarzami z ostatniej grupy to wydawcy zapewnią dobrą dystrybucję i nasze dzieło będzie dostępne we wszelkich możliwych księgarniach. Jeśli zależy nam na szerszym odbiorze to warto także zwrócić się do audiotek pomagających nagrać książkę z wybranym przez nas lektorem. Książka jest? E-book i audiobook też? No to ruszamy w świat i podbijamy serca czytelników. Aby móc to zrobić warto na początek napisać do okolicznych bibliotek z prośbą o spotkanie autorskie za które oczywiście możemy chcieć wynagrodzenie. Przesyłając ofertę warto napisać, o czym i do kogo skierowana jest nasza publikacja, jaką tematykę będziemy poruszać w czasie spotkania. Dużym plusem takiego sposoby promocji własnej twórczości jest to, że poza wynagrodzeniem od instytucji kulturalnej możemy sprzedać kilka egzemplarzy, pochwalić się w mediach spotkaniami, nawiązać ciekawe współprace. Przed spotkaniem w określonej miejscowości koniecznie zróbcie rozeznanie jacy blogerzy, dziennikarze czy youtuberzy są w danym mieście i osobiście do nich napiszcie z prośbą o przyjście i zrobienie relacji. Książka i czekoladki w prezencie osłodzą im czas pisania i mówienia o spotkaniu z wydarzenia. Jeśli mamy do dyspozycji większe środki możemy zaoferować wynagrodzenie. Oczywiście jest to kwestia do indywidualnego ustalenia z każdym z blogerów, dziennikarzy, youtuberów. Warto poprosić takie osoby o zrobienie nam zdjęć ze spotkania, nagrania filmów, abyśmy mogli zobaczyć jak nas widzą inni. Przedyskutowanie tego, co należy poprawić jest bardzo pouczające i pozwoli ćwiczyć swój warsztat, bo nic tak nie wpływa na decyzję kupna książki jak „pierwsze wrażenie”. Innymi osobami, o których przyjście powinniście się postarać są inni pisarze z określonego miasta. Tu po prostu w ramach koleżeńskiego wsparcia należy także odwdzięczyć się uczestnictwem w takim spotkaniu.

Do spotkań warto solidnie się przygotować, ponieważ od oceny osób, które Was na takie spotkanie zaproszą zależy to, czy polecą Was znajomym z innych bibliotek, domów kultury, szkół czy wszelkich ośrodków, w których promowana jest sztuka. Pocztą pantoflową można dotrzeć do radia i telewizji.

Jak widzicie, samo napisanie i wydanie książki to tylko wierzchołek góry pracy, którą musi wykonać twórca. Jeśli nie jesteśmy gotowi na ogrom obowiązków związanych z promocją to niestety będziemy skazani na pierwszą ścieżkę, czyli zapłacenie. Być może po wielu latach takiego wydawania, promowania uda Wam się wydać książkę w wydawnictwie, które zapłaci Wam za Waszą pracę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz