„Korzyści korzyściami, ale
dopiero wówczas, będąc w ciąży, uświadomiłam sobie, z jakim stresem do tej pory
wiązało się moje życie erotyczne. Religia wtłacza nam do głów przekonanie, że
uprawiając seks, popełniamy grzech. Niby można, bo wiadomo: ‘idźcie i
rozmnażajcie się’, ale jednak pamiętajcie – wszystko ponad niewinne pocałunki
jest brudne, brzydkie i prowadzi prosto do piekła”.
„Coś było w tym, że uprawianie seksu prowadzić może do piekła. Piekła
niechcianej, nieplanowanej ciąży”.
„Idąc do łóżka, zawsze miałam z tyłu głowy: a co, jeśli zajdę w ciążę?
Nawet jeśli są uświadomione i odpowiedzialne, trzeźwe i nienaćpane, gdy łykają
antykoncepcję i dodatkowo używają gumek, mają fantastyczne orgazmy i po prostu
bardzo lubią ten sport, i tak nie są wolne od tego przeklętego a co, jeśli? Piekło
kobiet? Znałam to pojęcie wcześniej, kojarzyłam je dużo szerzej i w sumie
odległe od siebie, jako rzeczywistość kobiet gwałconych, bitych i
maltretowanych przez mężczyzn, ale w ciąży uświadomiłam sobie, że to właśnie
ona – potencjalna ciąża – dla nas, młodych, zdrowych, mentalnych niematek, bywa
wyobrażeniem piekła. Fakt. Czekanie na opóźniający się okres jest niczym
zejście do czyśćca”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz