Absolutnie nie jestem znawczynią historii o wampirach. Zdarza mi się coś tam „liznąć” w seriach opowiadań grozy wydawanych przez Wydawnictwo Forma, czy w książkach Agaty Suchockiej, a tak poza tym to chyba za bardzo nie miałam okazji. Oczywiście znam temat, naoglądałam się filmów, zdarzało się przeczytać legendą z wampirami w tle, ale nigdy mnie nie fascynowały. No, może sama możliwość wiecznego życia jest intrygująca, ale już bycie zabójcą to jednak nie. I właśnie z tego powodu z ciekawością sięgnęłam po tom „Wampiry nie starzeją się nigdy” zredagowany przez Zoraidę Córdovę i Natalie C. Parker. Zbiór opowiadań daje możliwość wejścia w różne ujęcia, poznanie bogactwa sposobów pisania o wampirach i jest czymś w rodzaju próbek pozwalających poznać różne style pisania. Muszę przyznać, że okazał on się ciekawym doświadczeniem i o dziwo znalazłam w nim wiele ważnych społecznie tematów. A wszystko zaczęło się od przyciągającej wzrok okładki.
W książce znajdziemy wyśmienity zbiór jedenastu mrożących krew w żyłach opowieści napisanych przez najpopularniejszych autorów literatury młodzieżowej. Każde opowiadanie ma tu swój klimat i pod pozorem historii o wampirach porusza inne problemy młodych ludzi. Są one różnorodne. Jedne są bardziej mroczne, inne spokojniejsze, dające większą nadzieję. Tak samo jest z przemianami: jedne są długim procesem i świadomą decyzją, a inne to wynik ugryzienia przez wampira. Jedno je łączy: po przemianie wszyscy zyskują nowe, dłuższe istnienie oraz dają moc. Taki dar szczególnie cenny jest dla poważnie chorej nastolatki przykutej do wózka inwalidzkiego i karmionej sondą. Patrzący na cierpienie dziewczyny ojciec wstrzykuje jej śmiertelną dawkę morfiny, ale przed śmiercią ratuje ją wampirka. To ocalenie niesie z sobą też przypływ mocy, cudownego uzdrowienia. Dla mnie jest to historia bardzo bliska i poruszająca, bo pokazująca dylematy i wyczerpanie opiekunów osób niepełnosprawnych, rodziców, którzy nie mogą już patrzeć na cierpienie dziecka i podejmują drastyczną decyzję. Czy właściwą? To każdy musi rozważyć w sobie. Kolejna rzecz, która mnie w tym opowiadaniu uderzyła to realia: ojciec pozostawiony sam sobie z opieką nad nastolatką, a po jej „śmierci” nagle cała społeczność ma czas i środki, żeby uczcić jej pamięć. Czy podjąłby tę samą decyzję, gdyby owi „sąsiedzi” wcześniej poświęcili im tyle uwagi i dali taki bezmiar akceptacji? Mocne, poruszające opowiadanie.
Ale śmierć nie pojawia się tylko w tej historii. Wyłania się z różnych zakamarków.
Jest stratą ukochanej matki i koniecznością radzenia sobie z codziennością,
bywa ucieczką od prześladowania, pojawia się w postaci łowczyni wampirów, może
przynieść zysk studentowi medycyny, który dostarczy niezwykły okaz na zajęcia.
Same przemiany bywają też różne: czasami tylko określona osoba może zostać
wampirem, a decyzja jest długotrwała, a innym razem ugryzienie działa jak wirus
roznoszący chorobę „przemiany”. Pomysłowość autorów w ramach określonych
schematów jest ciekawa i pozwala na szersze spojrzenie na wieczność.
Ciekawe są też pomysły na wtopienie się w tło i
przetrwanie przez wieki, tysiąclecia.
W tym tomie bardzo ciekawe jest naukowe podejście redaktorek, które -jako
specjalistki – wprowadzają czytelników w świat wampirów, wyjaśniają różne
rzeczy, podsumowują opowiadanie, pokazują źródła inspiracji, oceniają dane
opowiadanie przez pryzmat tego, co już o wampirach pisano. Sporo tu odwołań do
kultury ludowej.
„Chodzi o twój płat czołowy, jeszcze nie
w pełni rozwinięty. W dużej mierze wiesz, kim jesteś, ale zbyt często
podejmujesz duże ryzyko bez większych korzyści. A ludzie wychowani w tym
gównianym kraju jako dziewczynki mają umieć się przystosować. Stają się przez
to ambitne -albo bezużyteczne”.
„Nie można żyć wiecznie, jeśli nienawidzi się samej siebie”.
,, Przedstawiłam mamie ten idiotyczny argument, że potwory utrzymują się
przy życiu dzięki płaceniu podatków".
,,Wszyscy wiedzą o Dru Finleyu. Mieszkał tu kiedyś w latach osiemdziesiątych.
Wielka gwiazda baseballa. Wszyscy myśleli, że przejdzie do pierwszej ligi. I
wtedy podobno pewnego wieczoru stracił panowanie nad sobą i zabił matkę, ojca,
dwie siostry i małego brata, ale nie znaleziono ani jego, ani jego ciała".
,,Jedno ukąszenie może rozprzestrzenić infekcję, przekształcając żywego
człowieka w wampira".
,,Może naprawdę sobie to wyobraziłem. Podobno poczucie winy potrafi namieszać w
głowie. A ja nie mogę się pozbyć widoku tego rozbryzgu krwi, chociaż widziałem
krew więcej razy, niż zdołałbym zapamiętać. Ale mami nigdy nie zabiła nikogo w
ten sposób. Nigdy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz