Małe miasteczka kojarzą często kojarzą się z wytchnieniem i spokojem. Jednak i tu jest wiele wyzwań, ludzie mierzą się z trudami życia. Od aglomeracji różnią się jedynie tym, że wszyscy w nich wszystkich znają, wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą i życie toczy się wokół spraw małej społeczności, która bardzo często jest religijna. Do tego w takich warunkach mamy różnorodne lokalne osobliwości, a obcy stają się zawsze ciekawą atrakcją. Tak jest też w cyklu „Miasteczko Anielin”, w którym największe tragedie nie odbierają sielankowości akcji książek. Iwona Mejza ma dar snucia spokojnej, lekkiej fabuły, w której czuje się tę prowincjonalną atmosferę i doskonale odnajduje w niewielkiej miejscowości z ograniczoną ilością mieszkańców, a przez to i bohaterów książki. Kolejne postacie, ich problemy wprowadzane są powoli, spokojnie. Mamy tu duży nacisk na emocje, łączące ludzi więzi oraz dostrzeganie motywacji czynów. Uświadomimy sobie, że siłą takiej społeczności jest wzajemne wspieranie się, napędzanie do działania oraz pokonywanie lęków.
W pierwszym tomie przyjrzeliśmy się Marcie i Poli, ich relacji, która
początkowo zadziwia. Mają wakacje. Rodzice Marty wyjechali, aby zmienić klimat,
a dziewczyny miło spędzają czas ciesząc się pogodą. Tę sielankę zakłóca
pojawienie się tajemniczego mężczyzny w ich ogrodzie. Napięcie stopniowo rośnie
i czekamy, aż dojdzie do tragedii. Ku naszemu zaskoczeniu nie jest to tego typu
katastrofa jakiej się spodziewamy. Jeszcze większym zaskoczeniem będzie
odkrywanie tajemnic z przeszłości. A tych będzie nie mało.
„Czy jej siła jest słabością, czy może na odwrót: jej słabość jest także jej
siłą?"
Z każdą stroną stopniowo wchodzimy w klimat małego miasta, w którym praktycznie
nic się nie dzieje. Jego senność przerywają pojawiający się od czasu do czasu
turyści, ale tych nie ma aż tak wiele, żeby coś się zmieniło w codzienności
mieszkańców. Jedynie troszkę więcej pracy mają osoby prowadzące gastronomię i
oferujący noclegi. Poza tym cisza, spokój. Można powiedzieć, że sielanka. I
właśnie te atrybuty były przyczyną wyboru miasteczka, w którym cztery lata temu
zamieszkała Marta z rodzicami i Polą.
Drugi tom zatytułowany „Rodzinne strony” zabiera nas do świata kobiet
przeżywających osobiste tragedie. Jedne muszą borykać się ze stratą rodziców,
inni z samotnością, chorobą bliskiej osoby czy powrotem męża do domu. Do
opowieści wprowadza nas nieco leniwy jesienny poranek. Z tego powodu jest już
nieco chłodniej. Każdy ma też problem ze wstawaniem. No może poza przystojnym
Włochem prowadzącym pizzerię, który każdego poranka trenuje. Kobiety dopada
senna atmosfera. Jednak spóźnienie się do pracy okaże się najmniejszym
problemem. Agata zostaje zaskoczona powrotem męża, który jest zaniedbany i
śmierdzi przetrawionym alkoholem oraz zachowuje się agresywnie. Bohaterka
będzie musiała działać szybko, aby uchronić siebie i swój majątek przed
pazernością męskiego boksera, jakim stał się wyczekiwany małżonek. Jednocześnie
dowiemy się jak życie będzie układało się Marcie i Poli, zobaczymy jaką rolę
odegra Marcin chcący nawiązać relację z Polą. W drugim tomie będziemy mogli też
przyjrzeć się z nieco innej perspektywy Felicji. Dowiemy się też o kolejnych
sukcesach braci Pruskich oraz ich rozterkach. Z jakimi tajemnicami muszą się zmierzyć
bohaterzy? Na czyją pomoc mogą liczyć.
„Miejsce na ziemi” to tom zamykający spotkanie z mieszkańcami Anielina.
Zobaczymy tu bohaterów, którzy przemeblowali swoje życie, dali sobie szansę na
szczęście, wyzwolili się ze swoich lęków. Są też tacy, którzy dając szansę
bliskim stracili wiele: pewność siebie i majątek. Do tego zobaczymy jak między
różnymi bohaterami rozwijają się różne uczucia. Poznamy motywacje postępowania
niektórych postaci. Do tego uświadomimy sobie jak ważne jest bycie uważnym
obserwatorem i osobą potrafiącą dzielić się swoim powodzeniem z innymi. „Miejsce
na ziemi” to poruszająca historia, w której nie zabraknie bolesnych sekretów,
mierzenia się z chorobą oraz stawiania czoła przemocy, ale w otoczeniu
przyjaciół, przy wsparciu życzliwych osób łatwiej pokonać życiowe trudności.
Pojawią się drastyczne i straszne wydarzenia. Bohaterzy zmierzą się ze swoimi
wątpliwościami oraz traumami.
„Miasteczko Anielin” to cykl, w którym nie mamy wielu bohaterów. Poznajemy
kioskarkę Felicję zbierającą wszystkie plotki, Romano, prowadzącego pizzerię,
braci Pruskich mających księgarnię z niepowtarzalnym klimatem, wyidealizowanego
księdza społecznika, który nie zachowuje się jak pan wokół głupiego chłopstwa.
Jest też zakład pogrzebowy, kwiaciarnia, spożywczak prowadzony przez Agatę,
cukiernia. Do tego wszyscy wszystkich znają i wszystko o wszystkich wiedzą.
Czasami jednak bywają tajemnice, o których nie mają pojęcia nawet najbliżsi.
Każdy kolejny tom wprowadza kolejnych bohaterów, dzięki którym poruszane są
inne problemy. Możemy przyjrzeć się różnym zachowaniom osób uzależnionych, mających
na swoim koncie traumy i tajemnice. Uświadomimy sobie też, że w małych
społecznościach trudno o tajemnice.
Jedząc pizzę, pijąc herbatę w lokalnej księgarni czy kupując gazety lub robiąc
codziennie zakupy mamy okazję do mniej lub bardziej głębokich relacji. I tak
jest też tu. Przelotne spotkania, regularne wizyty bohaterów wprowadzają nas do
Anielina, którego mieszkańcy czasami mają starcia, dochodzi do nieporozumień,
ale zazwyczaj są niezwykle pomocni, przyjaźni i mieszkająca od niedawna Marta już
w pierwszym tomie odkrywa, że możne na nich liczyć. Okazuje się że każda z
postaci ma jakąś tajemnice, które intrygują. W każdym tomie inne osoby
potrzebują pomocnej dłoni. Zobaczymy jak płynne jest bycie pomocnym i
potrzebującym.
Iwona Mejza zabiera nas do świata bardzo różnorodnych bohaterów. Każdy z nich
ma inną osobowość, inne poglądy, odmiennie reaguje na podobne sytuacje życiowe.
Widzimy jak zależności społeczne determinują ich wybory, sprawiają, że
codzienność nie jest taka kolorowa jak nam się może wydawać. Do tego okazuje
się, że każdy ma jakieś tajemnice, a te stopniowo zaczynają wychodzić z
ukrycia. Nie zabraknie też problemu różnorodnych chorób, przerabiania traum,
borykania się ze skutkami złych decyzji. Jak bardzo odmienią one ich życie? Co
przyniesie im życie? Jakie relacje będą miały szansę się rozwinąć, a których
zakończenie pozwoli na uporządkowanie życia i rozpoczęcia nowej drogi?
Odnoszę wrażenie, że pierwszy tom to nakreślanie sylwetek, pokazywanie
różnorodności bohaterów, ich zadziwiających ścieżek życiowych, wzajemnego
wpływu na wybory oraz pokazanie, że złe wybory zawsze można naprawić. Tylko czy
starczy odwagi?
"Ale czy na wszystko trzeba zasłużyć? Czy nic nie może być nam dane? Czy
nie można tak po prostu żyć i być szczęśliwym? W końcu ma się jedno życie i
trzeba wykorzystać je jak najlepiej, pomimo błędów i porażek".
Drugi to lepsze poznawanie bohaterów w obliczu próby oraz pokazanie, że życie
to ciąg wyzwań oraz zmian. Widzimy tu stopniowe zacieśnianie relacji. Autorka
nie boi się poruszyć się takich trudnych tematów jak alkoholizm i przemoc
domowa. Podpowiada, co trzeba zrobić, aby w takich przypadkach zabezpieczyć
majątek po zapewnić sobie spokój i jak ważna jest diagnoza chorób, otwartość na
pomoc bliskich.
Trzeci pozwala zamknąć wiele tematów, pokazuje społeczność, w której ludzie z
czasem się docierają, zaczynają akceptować, a obcy stają się częścią
społeczności i mogą w mieście odnaleźć swoje miejsce na ziemi.
"Nie wszystkie historie kończą się szczęśliwie, ale przecież zawsze można
zacząć od nowa"
"Miasteczko Anielin" to z jednej strony sielankowa opowieść, w której
bliskość i wzajemne wsparcie pozwalają na przejście przez trudy życia, a z
drugiej opowieść o wyzwaniach, trudnych wyborach, poświęceniu, popełnianych
błędach. Do tego żaden wątek nie kończy się w pierwszym tomie, a drugi przynosi
bohaterom kolejne wyzwania. Mamy tu bardzo życiowe historie i ciekawe postaci,
których nie sposób nie lubić. Nawet wścibska kioskarka jest tu postacią
sympatyczną i troszkę osamotnioną, która może przejść metamorfozę. Dużo miejsca
poświęcono tu zwyczajnej codzienności i tego jak bohaterzy sobie w niej radzą
ze złymi doświadczeniami, troskami i żałobą. Nie zabraknie też rosnącego
napięcia i rozkwitających uczuć oraz bronienia się przed nimi.
„Miasteczko Anielin” to ciekawa lektura dla tych, którzy lubią opowieści o
małych miasteczkach i żyjących blisko ze sobą ludziach. Z jednej strony czeka
na czytelnika prowincjonalna sielskość, a z drugiej życie pełne wyzwań i
problemów, które każdy z nas ma. Ciekawa i wciągająca opowieść zachęcająca do
otwartości, empatii i tworzenia dobrych relacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz