W dzieciństwie naoglądałam się amerykańskich filmów i seriali, w których pojawiały się dzieci. Nieodłącznym elementem ich zabaw były domki na drzewie. I właśnie z tego powodu marzyła mi się piękna budowla umieszczona wysoko nad ziemią. Marzenia marzeniami, a rzeczywistość była bardziej przyziemna i budowle tworzyłam w morwowym zagajniku, który świetnie się sprawdzał. Nadal była to prosta budowla z niewielką ilością pomieszczeń. A co jeśli taka budowla mogłaby wyglądać inaczej? Jaki może być domek na drzewie, kiedy nie będą nas ograniczały prawa fizyki? Ile może mieć pomieszczeń i pięter? Zwykle wydaje się, że jedno pomieszczenie i ewentualnie balkon. Co, jeśli miałby więcej? Myślicie o dwóch lub trzech pokoikach? A co byście powiedzieli na pięter z wieloma atrakcjami na każdym? Niemożliwe? Nie w dziecięcej wyobraźni. Zwłaszcza, że domek na drzewie to swoisty azyl i królestwo dzieci. Miejsce, do którego mogą uciec przed światem dorosłych i pobujać w obłokach, a do tego wszystko, co tam się dzieje ma posmak przygody, dlatego jest on czymś, o czym marzy niemal każde dziecko. Do tego blisko z niego do chmur, które można jeść jak lody, być bazą startową do dalekich podróży międzygalaktycznych, czy udawać się na niezwykłe biwaki. W takim miejscu można przeżywać wspaniałe chwile, mieć więcej swobody i unikać kontroli rodziców. To taki osobisty dziecięcy raj pozwalający na ucieczkę w świat fantazji, na który nie każdy może sobie pozwolić. Za to każdy może się tam przenieść swoją wyobraźnią i przeżyć niezwykłe przygody z książkowymi bohaterami.
W naszym domu seria książek Andyego Griffithsa i Terry’ego Dentona o niezwykłym
(bo mającym niesamowicie wiele pięter i atrakcji) domku na drzewie cieszy się
dużym powodzeniem i po przeczytaniu kolejnego tomu wyczekujemy nowych, w
których zostaniemy wrzuceni w wir wydarzeń. Kolejne części pozwoliły nam na
przeżycie niesamowitych przygód i uczestniczenie w niezwykłych, irracjonalnych
pomysłach bohaterów. Od pierwszego tomu książki te stały się jedną z naszych
ulubionych książek dla młodych czytelników. Wszystko przez szybką i
niezobowiązującą, a do tego pokręconą akcję oraz licznym ilustracjom
(zapełniają chyba więcej miejsca niż sam tekst). To sprawia, że początkowi
czytelnicy (7-10 latki) nie nudzą się, czyta im się bardzo szybko, a do tego
porusza tematy bliskie nie tylko dzieciom, bo domek na drzewie to obiekt
westchnień wielu dzieci, a czasami i ich rodziców. Pozwala na sielską zabawę,
beztroskę i rozwijanie wyobraźni. Niektórzy budowali lub budują skomplikowane
tunele, szałasy, rysowali zawiłe plany, które nie zawsze można było wprowadzić
w życie, ale z nostalgią do nich wracają. Opowieść jest też dla wszystkich
miłośników techniki (tej we wspaniałym domku książkowych bohaterów nie
zabraknie) i ma rozbudzić ich zainteresowanie fantazjowaniem, rozwijaniem wyobraźni,
oderwania się od technologii, a jednocześnie do samodzielnego konstruowania
wynalazków, bo bohaterzy wcale nie żyją w swoim niezwykłym miejscu w
prymitywnych warunkach. Wręcz przeciwnie. Mnóstwo tu wynalazków, maszyn
ułatwiających lub utrudniających życie, a czasami stanowiących zagrożenie..
Serię zaczyna tom nazwany „13- piętrowy domek na drzewie”, w którym tytułowa
budowla w porównaniu do naszych dziecięcych planów wydaje nam się nierealnie
wielkim wieżowcem z niesamowitymi urządzeniami. Dzięki temu Andy i Terry nigdy
się nie nudzą. Wodze ich fantazji nie mają granic. Wymyślają kolejne niezwykłe
miejsca, które umieszczają w swoim azylu. Miejsce i prawa fizyki nie
ograniczają ich twórczego podejścia. Kolejne tomy mają w tytule o 13 pięter
więcej: 26, 39, 52, 65, 78, 91, 104, 117, 130, 143 i 156. Życie bohaterów toczy
się tam beztrosko. Oczywiście zawsze do czasu, kiedy wydawca przypomina o
kolejnym terminie oddania książki do druku. Nagle okazuje się, że już nie mają
tak wiele czasu jak im się wydawało, ale jedynie całą dobę, a w takim czasie
trudno cokolwiek mądrego napisać, zwłaszcza, kiedy spędzało się cały rok na
zabawie i rozbudowaniu domku, konstruowaniu dziwnych urządzeń. Do tego, jak to
w życiu bywa, zaczynają dziać się rzeczy zadziwiające i bohaterzy muszą stawić
czoła wielu przeciwnością losu, więc nie mają czasu na siedzenie, wymyślanie i
pisanie. Kiedy już nie mają pomysłów, co oddać wydawcy stwierdzają, że opis
zajęć oraz rysunki uzupełniające go doskonale się sprawdzą. Na szczęście ilość
przygód na dobę jest tak duża, że opisując jeden dzień mogą oddać wydawcy
satysfakcjonujący maszynopis. Podobnie jest w przypadku kolejnych tomów.
W każdym tomie poruszono ciekawe problemy filozoficzne. Pojawiają się maszyny
myślące i tworzące treści, czyli sztuczna inteligencja. Są też motywy z
różnorodnych baśni, legend, opowieści science fiction. Bywają też takie
przyziemne problemy jak pojawienie się inspektora budowlanego czy mechanicznego
sędziego oraz kontrola narralicji (policja pilnująca, aby opowieść była
prawidłowo napisana). Bohaterzy mają też problem z opieką nad niesfornymi
dziećmi, wysysaczką wiedzy, stadem mrówek. W przygodach bohaterów nie zabraknie
też kontaktu z kosmitami, ale są też bardziej sielankowe tematy jak wakacje i
święta. I właśnie w 156-piętrowym domku nastał klimat świąteczny.
Na początku opowieści dowiemy się, jakie nowe rzeczy pojawiły się w niezwykłym
domku Andego i Terrego. Zobaczymy też ich przygotowania do świąt, które
przerwie telefon od wydawcy przypominającym o konieczności oddania kolejnego
tomu przygód. Bohaterzy będą musieli pogodzić pisanie z przygotowaniem do świąt.
Ozdabianie domku, robienie różnych rzeczy, przyjmowanie paczek, wśród których
znajdzie się przesyłka od fana, który sam siebie prześle, ponieważ pragnie
przejąć wspaniałą budowlę znaną z książek. Do tego pojawi się święty Mikołaj i
motyw niemożności rozwiezienia przez niego prezentów, przez co bohaterzy będą
musieli zaangażować się do akcji ratowania świąt.
Autorzy z wielką swobodą pozwalają wyobraźni budować kolejne pomysły. Akcja
jest tu tworzona na zasadzie wzajemnie wprawiających się w ruch trybików
prowadzących do zakończenia, w którym bohaterowie deklarują stworzenie jeszcze
kolejnych 13 pięter (kolejna książka w drodze).
Mam wrażenie, że z każdym tomem autorzy serwują swoim czytelnikom nie tylko
coraz większą dawkę absurdalności i humoru, który pewnie trudno będzie
zrozumieć wielu dorosłym czytelnikom, ale i coraz więcej przemycają systemów
filozoficznych ukrytych pod płaszczykiem zabawnych historii, nauki oraz wątków
z literatury. Tym razem poruszą problem doświadczeń, strachu, uprzedzeń i
pokonywania własnych słabości.
Serię polecam uczniom szkoły podstawowej. Szybka akcja, doskonale pasujące do
tego ilustracje sprawiają, że książka staje się doskonałą rozrywka w czasie
podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz