Etykiety

niedziela, 16 lipca 2023

Narodowe kopanie leżących


Cierpimy na narodową fiksację obrony życia za każdą cenę. Oczywiście do momentu, kiedy to życie jest płodem. Później niech sobie samo radzi, niech radzą sobie rodzice tego życia. Grunt, że się urodziło. Niektórzy twierdzą nawet, że powinien być przymus chrzczenia, co by statystyki przybywania kolejnych wyznawców się zgadzały, a później może sobie umierać. Trzeba jednak wiedzieć, że prawdziwe ochrona życia to nie walka o płody, ale właśnie o tych, którzy żyją. Środowiska prolife histeryzują, że ileś tam kobiet podjęło decyzję o nie kontynuowaniu ciąży. Dlaczego nie ma takiej samej histerii wokół tych, którzy odebrali sobie życie i plakatów w przestrzeni publicznej uświadamiających, że każdy może potrzebować pomocy? Z bardzo ważnego powodu: nie można taką ochroną nikogo terroryzować tak jak jest to z osobami w ciąży.
W ubiegłym roku zaliczyliśmy kolejny rekord samobójstw. Bardzo wiele z nich to też samobójstwa z morderstwami, bo opiekunowie OzN nie dali radę ciągle szarpać się ze systemem, w którym trzeba być całkowicie zależnym od łaski pańskiej polityków, żeby dostać jakiekolwiek wsparcie. Idziesz do pracy to już przekraczasz progi dochodowe, chodziłeś/aś do pracy i ktoś bliski stał się niepełnosprawny to nie masz, co liczyć za bardzo na wsparcie. Za to jest wielkie obciążenie psychiczne, które nie każdy jest w stanie udźwignąć, bo przytłacza nie tylko trudniejsza codzienność, konieczność nauczenia się jej, ale też szklana ściana postawiona przez polityków. Pozostawieni bez wsparcia odbierają życie podopiecznym i sobie.
Życie odbierają sobie też osoby zadziobywane w internecie, bo ktoś ma widzi mi się dziobania, bo dziobanie to nasz sport narodowy, co pokazały fiksacje wokół gwiazdek a la nosowskie. Jesteśmy narodowo specami w dokopywaniu, a później zdziwienie, że ktoś zrobił innym i sobie krzywdę.
Społecznie najwięcej oceniani są rodzice dzieci z niepełnosprawnościami. Wiek takiego dziecka nie ma znaczenia. Może jeszcze, kiedy jest małe pojawia się współczucie, ale im większe tym bardziej razi i tym więcej pouczeń, strofowania, co powinni robić, czego nie. A wszystko przez to, że drugim sportem narodowym jest zaglądanie komuś do portfeli i zwyczajna zawiść.
Dziś niedziela i pewnie w wielu kościołach ci, którzy chodzą usłyszą o zbawieniu i dążeniu do zbawienia. Zbawienie nie zaczyna się po śmierci. Ono zaczyna się już za życia, tego jak traktujecie innych, czy macie potrzebę dziobania ich, czy jesteście przekonani, że musicie kontrolować każdy aspekt cudzego życia i tego, czy wszyscy wokół muszą się dostosowywać do Waszego spojrzenia na świat. Może zamiast zajmować decydować za innych i ich strofować możemy pomóc nawet brakiem jakiejkolwiek uwagi. Wierzcie mi, że ignorowanie jest dużo lepsze od dziobania. A może z czasem narodowo nauczymy się do siebie uśmiechać, mówić sobie miłe rzeczy. Uprzejmość nie boli, próba zrozumienia innej osoby też. A oceny to miecz obusieczny: takie jakie rzucamy w innych wracają do nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz