Filip
Onichimowski, Człowiek z Palermo, Pruszków
„JanKa” 2010
Studiując marzymy o wielkiej karierze, dobrych
zarobkach i uznaniu. Życie przynosi rozczarowanie: często nie mamy
doświadczenia zawodowego (praca na umowę zlecenie to nie doświadczenie), brak dobrych
zarobków (pierwsze pensje nie pozwalają przeżyć miesiąca), środowiska, w
których można zdobyć duże pieniądze jest skorumpowane. W takim świecie żyje
Paweł, który w swojej bezradności pakuje się do jednego plecaka i jedzie do
znajomego pracującego w Normandii. Po skończonej pracy obaj udają się do
znajomego Marka, Stacha, który załatwia pracę w Palermo: „U Stacha, Paweł,
robota pewna, ale szykuj się na taki zapieprz, że te normandzkie zgniłki to
przy tym mały pikuś, stary”.
Praca u Runca okazuje się bardzo wymagająca,
a konsekwencje niedokładności przerażające: od połamania rąk i nóg po śmierć. Trzeba
pracować na granicy własnej wytrzymałości. Młody humanista kilkakrotnie chce
się wycofać z dochodowego zajęcia, ale przyjaciel kusi i zapewnia, że z czasem
każdy się przyzwyczaja.
Ciężka praca wyrabia charakter oraz uczy
młodego humanistę odpowiedniej postawy wobec ludzi. Honor i szacunek są bardzo
ważnymi elementami jego życia. Doskonałe przystosowanie się do nowych warunków
sprawia, że Paweł zyskuje uznanie wśród ludzi kierującymi się zasadami i twardo
trzymającymi władzę. Poznaje tajniki działania mafii, zostaje przygotowany do
walk oraz dostaje sztylet, który jest ostry jak skalpel. Po kilu latach ze sporą
sumą pieniędzy wraca do kraju, w którym zostaje obrabowany niemal z całych
oszczędności. Do tego staje się obiektem zaczepek miejscowych chuliganów. Pozostaje
mu albo zostać ofiarą albo grać według zasad, które poznał na Sycylii. Paweł
przeobraża się w Don Paolo, któremu dobrowolnie w opiekę oddają się tłumy
ludzi, a wszystko to pod okiem miejscowej mafii.
Sycylia nauczyła go wiele, ale powrót do kraju
ukształtował ostatecznie charakter człowieka bezwzględnego, bezpiecznego, ale
bardzo samotnego, który patrząc na miasto z góry czuje pustkę.
Ucieczka przed Sycylią zmienia się w
zaszczepienie jej w Olsztynie, mieście takim jakich w Polsce są setki: „W mieście
działo się źle. Zło pełzało po ulicach, zło wkradało się do szkół, gabinetów
lekarskich, biur i urzędów. Pleniło się w parkach i uliczkach, jeździło
samochodami, podpisywało druki i decydowało o ludzkich losach. Dobro spało.
Dobro było albo zbyt leniwe albo niewiele mogło. Dobra było za mało”.
Wszystko zaczyna się od odzyskania pieniędzy,
wymierzenia kary, podporządkowania chuliganów (których zmianą nawet policja
jest zaskoczona) oraz otwarcie lokalu Palermo. Olsztyn z prowincji bez szans
dla młodych zmienia się w miasto pełne pieniędzy i możliwości zmiany. Ale czy
na lepsze? Czy coś poza aktorami się zmieni?
Filip Onichimowski porusza bardzo ważne
kwestie etyczne: jak należy postępować, co należy wybierać, jakie są granice
między dobrem i złem, czy zło może być dobre? Don Paolo to człowiek, który żyje
zgodnie z zasadami, nie chce nikogo krzywdzić, dba o podwładnych, ale wszystko,
co robi jest albo nielegalne albo jednoznacznie uznawane za zło. Jest mroczną
postacią, który tworzy aurę tajemnicy i powiązania ze sycylijską mafią, by realizować
kolejne swoje pomysły, a jednocześnie dbać o matkę i ukochaną. Czy w takich
okolicznościach można zmienić świat na lepsze?
„Człowieka z Palermo” polecam miłośnikom
literatury, w której człowiek pod wpływem ciężkiej pracy, odpowiedniego szkolenia
ulega przemianie. Książkę czytało się bardzo szybko, a sposób prowadzenia
narracji sprawia, że nie mogłam się od niej oderwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz