Agnieszka Monika Polak wydała niedawno swoją
debiutancka powieść „Mimo wszystko”, której tytuł i postawa jednej z bohaterek
może być inspiracją dla tych, którzy narzekają na życia i nie starają się nic
zmienić. Dziś zachęcam Was do przeczytania mojej rozmowy z autorką.
AS:
Niedawno w mediach rozegrała się ostra dyskusja między zwolennikami „deklaracji
sumienia” i obrońcami prawa do fachowej pomocy medycznej. Wcześniej mieliśmy
cyrk z zasiłkami dla osób niepełnosprawnych. Czy takie dyskusje powinny
pojawiać się w społeczeństwie deklarującym dbanie o słabszych?
Agnieszka
Monika Polak: W mediach odbywa się wiele komicznych
dyskusji, na różne ważkie tematy, z których potem nic nie wynika. To po
pierwsze. Wolałabym media, które zajmują się tylko muzyką i pogodą niż te,
które fałszywie grają i burzą w człowieku pogodę ducha. To tak a propos mediów,
których każda sensacja pociąga.
Skoro już doszło do takiej dyskusji to
znaczy, że problem był, że coś się działo, a działo się dlatego, że cierpliwość
tych, których dotyczy problem się wyczerpała.
Czy ja wiem? Czy nasze społeczeństwo deklaruje
się, że dba o słabszych? To raczej deklaracja bez pokrycia.
Ja obserwując to „rzekome” dbanie zauważam
zupełnie inną stronę medalu. Jestem zdania, że o słabszych się nie dba, lecz
wykorzystuje ich dla swoich interesów. Czasami zastanawiam się, ile w tych
wszystkich fundacjach działających na rzecz osób niepełnosprawnych jest serca,
a ile zwykłego wyrachowania?
Znam pewne sytuacje z opowiadań osób, które
próbowały skorzystać z pomocy takowych. Skończyło się na tym, że osoba
zainteresowana zyskała najmniej, więcej włożyła w to nerwów, zyskała
rozczarowanie i niesmak, zaś fundacja splendor, dobry PR, że nie wspomnę o tym,
że media miały o czym pisać.
AS:
Kapuściński w „Buszu po polsku” opisał komunistyczne, powojenne realia. Jak ten
busz wygląda teraz. Dlaczego słabszym, niepełnosprawnych, nie przebojowym tak
trudno przetrwać?
Agnieszka
Monika Polak: Myślę, że ten busz dzisiejszy jest bardziej
okrutny. Dzisiaj ludzie mają większą swobodę, większą świadomość wielu spraw i niestety
większe grabie, które grabią jak zwykle w jednym kierunku. Zawsze było tak w naturze,
że wygrywał silniejszy. Z tym się zgadzam. Sądzę jednak, że człowiek, mimo że
jest jej częścią, to ma wyższe uczucia i rozum, by choć trochę od tych
bezwzględnych zasad się oddalić. Tymczasem jest tak, że bezwzględnością swą
bije - przepraszam za słowo - na łeb wszelkie bestie.
Tak ciężko mi zrozumieć dlaczego ?
Przebojowość w dzisiejszych czasach
najczęściej charakteryzuje się kreatywnością i wykorzystywaniem słabości
przeciwnika, który wcześniej na coś takiego nie wpadł. Przebojowość to dobra
orientacja w tym co się dookoła dzieje i dobry dostęp do odpowiednich miejsc i
ludzi, po to, by znaleźć się w tzw. odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
Już w tym momencie, można powiedzieć, że
osoby niepełnosprawne są na straconej pozycji. Praca czasami jest dla nich ex
definitione, myślę tu o chorobach, które ją wykluczają, a zasiłki często są poniżej
godności człowieka. Jeżeli osoby opiekujące się takimi ludźmi żyją (posłużę się
w tym momencie słowami, które proszę potraktować jako eufemizm) bardzo
skromnie, to skąd mają brać siłę do walki i lepszy byt?
Żeby nie być niesprawiedliwą i nie
generalizować wrzucając wszystkich do jednego worka, powiem, że znam osobiście
osoby niepełnosprawne, które potrafią godnie żyć i odnosić sukcesy.
AS:
Czy słabość nie polega na tym, że ludziom się na nią pozwala?
Agnieszka
Monika Polak: Bywa, że się im na nią pozwala, bywa też i
tak, że sami sobie na nią pozwalają poprzez to, że nie chce im się walczyć o to
co dla nich jest ważne.
AS:
Jak można sobie ułatwić życie? Nastawienie i humor są takie ważne?
Agnieszka
Monika Polak: Temat woda i każdy człowiek zapewne ma na to
swoją receptę, jeśli mu na tym zależy i tego chce. Są ludzie, którzy sobie
życie niepotrzebnie komplikują swoją nieodpowiedzialnością i brakiem wyobraźni.
Na drugie pytanie zdecydowanie odpowiem TAK. Dobre,
pozytywne nastawienie to pierwszy krok do osiągnięcia tego, czego chcemy. Takie
nastawienie mogą wywołać tylko pozytywne myśli, które na temat swojego życia
mamy. Jeżeli mówimy, że nasze życie jest do niczego, to takie będzie i będziemy
szukać potwierdzenia na to, że takie właśnie jest. Tym samym będziemy ciągle o
tym myśleć, wytwarzać negatywne energie i zgodnie z tym otrzymywać to, na czym
jesteśmy w życiu skupieni.
Wdzięczność wyrażana każdego dnia, za to, że
się obudziliśmy, oddychamy, widzimy czy odczuwamy piękno natury, cieszymy się
obecnością bliskich czy przyjaciół, jest tym, od czego powinniśmy zacząć nasz
dzień. Nie zrobimy tego bez uśmiechu, czy miłego gestu skierowanego do drugiego
człowieka.
Dobry humor i dystans do samego siebie to
według mnie recepta na to, by wokół nas było coraz więcej ludzi. Do czego
łatwiej jest się zbliżyć i posłać życzliwy uśmiech do chmury gradowej czy
słońca?
AS:
W mediach często się mówi o niepełnosprawnych wyjętych poza społeczeństwo.
Dlaczego jedni są otoczeni tłumami znajomych, a inni siedzą samotnie? Czy to
nie jest problem uniwersalny, dotyczący każdego człowieka?
Agnieszka
Monika Polak: W pewnym sensie na to pytanie
odpowiedziałam już przed chwilą. Nie mniej jednak na to składa się jeszcze
wiele innych czynników. Na przykład, czy dana osoba może kontaktować się sama z
ludźmi, czy niepełnosprawność jej na to pozwala. Czy osoby opiekujące, żyjące z
takim człowiekiem są na tyle zaangażowane emocjonalnie i odpowiedzialne za
dobre samopoczucie tej osoby, by umożliwić jej taki kontakt? Istnieje również
druga strona problemu, a mianowicie, czy takie osoby chcą i potrzebują kontaktu
z innymi? Czy czują się dostatecznie dobrze w swojej sytuacji i są gotowe na
taki kontakt. Nic na siłę. I znowu należy powrócić tu do osób sprawujących
opiekę nad takimi ludźmi. Czy ich miłość jest tak mądra, że potrafią sprawić,
by ta osoba czuła się mimo wszystko coś warta? By wiedziała i czuła, że nie
szata zdobi człowieka, inaczej mówiąc, że ważne jest w człowieku jego wnętrze,
lecz osobowość oraz to, co ze sobą niesie, nie zaś jego stopień sprawności
takiej czy innej. Jeżeli oba warunki są spełnione to dalsza odpowiedź była już
wcześniej.
Pytała pani czy nie jest to uniwersalny
problem każdego człowieka. Odpowiem, zdecydowanie: NIE. Są ludzie, którzy
przyciągają do siebie innych i są tacy, od których stronimy. Gdybym
odpowiedziała TAK, oznaczałoby, że tacy ludzie, z którymi chce się nam
przebywać nie istnieją, i że człowiek jest samotnikiem, a jest inaczej. Gatunek
homo sapiens jest gatunkiem stadnym.
AS:
Jakie cechy u innych pani lubi?
Agnieszka
Monika Polak: Uwielbiam szczerość, otwartość, empatię i
poczucie humoru.
AS
Co panią zniechęca do relacji z konkretnymi jednostkami?
Agnieszka
Monika Polak: Sprytnie zadane pytanie o cechy, których nie
lubię.
Do każdego człowieka podchodzę z otwartym
sercem, życzliwością każdemu daję kredyt zaufania, tzn. ufam, że w odwrotną
stronę też tak będzie. Zazwyczaj tak jest. Nie lubię wykorzystywać innych i nie lubię jak
mnie wykorzystują. Nienawidzę fałszu i obłudy, jeżeli zauważę, że ktoś tak
wobec mnie postępuje. Moje serce się zamyka. Dystansuję się do tych osób, bo w
życiu dobrze jest przebywać z takimi osobami, z którymi czujemy się komfortowo.
Skoro mam możliwość wyboru, wybieram tych, przy których czuję się swobodnie i
nie muszę niczego udawać.
Na ten temat niedawno napisałam króciutki
wiersz:
Pójdę
tam
Fałszywi
ludzie
Są
jak źle zagrana nuta
Ona
drażni ucho
Oni
drażnią duszę
Są
jak wiśnia na torcie
Pozornie
ozdobą
W
rzeczywistości
Niosą
kwaśny posmak
Dziękuję
za koncert
Tortu
też nie skosztuję
Pójdę
tam
Gdzie
czysto grają
Dobrą
strawę szykują
AS:
Jaka jest pani recepta na sukces i szczęście?
Agnieszka
Monika Polak: Od tworzenia recept są farmaceuci (śmiech).
Gdybym taką receptę potrafiła stworzyć pewnie dostałabym Nobla. Nie jestem
farmaceutką i Nobla w tej dziedzinie też nie dostałam.
Sukces i szczęście to pojęcia bardzo
szerokie. Trudno na to odpowiedzieć jednoznacznie. Nigdy nie zastanawiałam się nad
skonstruowaniem na to recepty.
Są chwile, kiedy czuję się szczęśliwa, są
momenty które w moim pojęciu mogę uznać za sukces w takim małym osobistym
zakresie. Szczęściem dla mnie jest to, że żyję, mogę oglądać i odczuwać świat,
poznawać innych i dzięki nim poznawać siebie, rozwijać się. Szczęście dla mnie
to zdrowie moje i moich najbliższych, to możliwość wędrówki z nimi przez świat
każdego dnia. Szczęście to również obcowanie z innymi ludźmi, to możliwość
dzielenia się z nimi sobą, swoimi myślami, jak również radość otrzymywania od
nich tego samego.
AS:
Dziękuję za rozmowę i życzę wszystkiego dobrego.
Agnieszka
Monika Polak: Dziękuję i wzajemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz