W książkach Iwony Banach jest wszystko to, co lubię: humor, przerysowane postacie, zbrodnia i śledztwo pozwalające na ujawnienie wielu patologii, akcja z wydarzeniami napędzającymi kolejne niczym w dominie, całe mnóstwo stereotypów, interesy i interesiki, lokalne układy, małomiasteczkowa mentalność, wścibstwo, tłumy bardzo zróżnicowanych bohaterów, dzięki czemu nie ma czasu na nudę, bo trzeba śledzić, co wyczyniają poszczególne osobowości, wypływanie tajemnic i wad. To wszystko znajdziemy także w jej najnowszej książce zatytułowanej „Upiór w moherze”.
Opowieść otwiera scenka ze sklepu. Oto mamy kapryśną klientkę oraz ekspedientkę,
która mimo wszystko jest miła. Poznamy przyczyny starcia starszej kobiety z
młodziutką Gabi, przyjrzymy się jej życiu osobistemu i związkowi z maminsynkiem,
aby przeskoczyć do świata pisarskiego, a z niego do biblioteki, w której
ukazuje się postać wykreowana przez lokalnego pisarza, o którego bardzo się
martwi, bo od życia twórcy zależy to, czy będzie miał okazję przeżyć chwile
uniesienia z przedstawicielką płci pięknej. Do tego nie zabraknie tematu
powstawania plotek, szwendającego się po nocach upiora w moherze, lokalnej
hejterki, przez która wiele osób ma problemy, pisarek spiskujących w celu
przyciągnięcia uwagi mediów i oczywiście trupa. Początkowo powolna akcja
rozpędza się i gna podsuwając kolejne zabawne sceny, szereg zaskakujących
wydarzeń. Do tego życie bohaterów wydaje się krążyć wokół seksu, który staje
się punktem wyjścia pokazania wszystkich bolączek w społeczeństwie. Mamy tu
sporą dawkę obłudy, zakłamania, plotek, intryg, a nawet różnorodne choroby
przenoszone drogą płciową.
Z każdą kolejna książką coraz bardziej lubię powieści Iwony Banach. Każda
kolejna jest swobodniejsza, bardziej naturalna, wciągająca, lekka. Dzięki temu
w najnowszej książce nie odczuwa się ciężaru wymuszonego humoru. On jest przy
okazji, wynika z zachowań wykreowanych postaci. Do tego Iwona Banach wprowadza
do akcji grę słów i skojarzeń oraz tworzy otoczenie, w którym łatwo o
różnorodne wypadki, nieprzewidziane wydarzenia oraz pomysłowość obserwowanych bohaterów.
To w połączeniu ze specyficznym sąsiedztwem i stworzonymi przez mieszkańców elementami
krajobrazu nabiera specyficznych barw. Aurę tajemnicy podsycają scenki dziejące
się nocą. Fabuła bogata w retrospekcje pozwala na lepsze przyjrzenie się
wykreowanym postaciom i wprowadzenie dodatkowej dawki humoru, a także poznanie
źródeł lokalnych konfliktów.
Akcja toczy się wokół promowania książek, zachęcania do czytania powieści
określonego pisarza, pokazania, z jakimi wyzwaniami mierzy się on w swojej
małej społeczności i do czego musi się posunąć, aby było głośno wokół jego
najnowszej powieści. Dochodzi do wniosku, że sławę może mu przynieść tylko
śmierć, bo wówczas informacja o nim trafi do mediów i dziennikarze zainteresują
się morderstwem. Doskonale wie, że bez tego trudno walczyć o statystyki w
socjal mediach i wysoką sprzedaż. Zwłaszcza, kiedy mieszkający w dużym mieście
koledzy po piórze mają coraz większe powodzenie wśród czytelników. Walka jest
zacięta i wymaga trupa i on ma się pojawić, ale plany nie zawsze spełniają się
w takiej formie, w jakiej chcemy. I z takim samym problemem zderza się Daniel
Adych i zaangażowane w nietypową formę promocji pisarki. O tym, że los bywa
przewrotny przekonują się także Gabi i Marcin, pracujący w bibliotece oraz
Samuel Kaszak wykreowany przez pisarza, który ma zginąć, dlatego wkraczają do
akcji, aby ratować niedoszłego denata.
Po raz kolejny Iwona Banach niesamowicie
trafnie opisuje zachowania społeczne: zarówno te realne jak i w świecie
wirtualnym. Do tego mamy bohaterów z różnorodnymi bzikami. Jedni od lat chuchają
i dmuchają na ukochanych synków, inni muszą walczyć o przetrwanie, szukają sensacji, chcą zaistnieć w internecie,
jeszcze inni mają bzika na punkcie robienia kariery. Są też prawaczki
przekonane, że kobieta będzie się spełniać w roli matki i żony czekającej, aż
mąż wróci z podbijania świata (także w strefie seksualnej). Całe otoczenie działa przeciwko nim: przyszła
synowa rzuca synka i nie chce pójść po rozum do głowy, plan pisarza zostaje
zmodyfikowany, po mieście nocą biega upiór w moherze czyhający na życie
bohaterów.
Iwona Banach jest sarkastyczna i bardzo
krytyczna dla przerysowanych postaci, których wady i uprzedzenia pięknie
podkreśliła. Pozwala też na tę samą rzecz spojrzeć z różnych stron, uwypuklić
inne cechy. Pisarka piętrzy zadziwiające wydarzenia podkreślające cechy
bohaterów, których zestawienie i przerysowanie rozśmiesza. Wykreowane przez
Iwonę Banach postacie niestety są bardzo prawdziwe, zaangażowane w to, co robią
i w jaki sposób oceniają innych, zarabiają i tworzą relacje z bliskimi. Pojawia
się tu też temat kreacji w mediach, udawanie kogoś, kim się nie jest, tworzenia
złudzeń i łatwowierności, wierności, kuszeniu biednych mężczyzn, biurokracji, a
także szeregu zabobonów.
„Upiór w moherze” to lekka, fantastyczna i wciągająca historia pełna zabawnych
zdarzeń. Każda postać jest wyrazista i
pozwala na pokazanie społecznych bolączek
z nieco innej perspektywy. Historie bohaterów obfitują w szereg zabawnych zbiegów okoliczności jak narzucanie innym
swoich wyborów, niespodzianki z chorobami wenerycznymi, plany
wydawnicze, tajemniczy denat i grasujący w mieście morderca. Każda czynność obrasta tu w humorystyczną
otoczkę.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz