Etykiety

sobota, 9 marca 2024

Przemysław Piotrowski "Smolarz"


Lokalne układy i układziki są zmorą wielu małych miejscowości. Dostęp do wiedzy i pieniędzy daje pełną władzę. Umiejętność utrzymania terroru sprawia, że malutkie dyktatury mają się dobrze, a kolejne pokolenie „bękartów władzy” rozdaje karty. Do takiego świata wprowadza nas Przemysław Piotrowski w „Smolarzu”.
Historia zaczyna się ponuro. Mamy lata 50 XX wieku. Życie rodziny mężczyzny pracującego przy wypale węgla drzewnego jest trudne. Muszą mierzyć się z trudną pracą oraz wykluczeniem społecznym. W nocy nachodzą ich kolejni prześladowcy, przed którymi muszą się bronić. Poczucie niepokoju pozostaje po przeskoczeniu do teraźniejszości, w której spotykamy Igora Brudnego, słynnego policjanta, który po wielu trudnych przeżyciach i skomplikowanych śledztwach postanawia zaszyć się w Bieszczadach. Rozpoznawalny po sprawie Sędziego śledczy ma dość sławy i nachodzenia dziennikarzy, traktowania go jak celebrytę. Ucieczka na łono przyrody ma mu dać wytchnienie, które może znaleźć w starej chacie po lokalnej szeptusze. Chwali sobie tu brak kontaktów z lokalną ludnością. Bywają jednak momenty, że ten dystans czy wręcz wrogość bardzo mu przeszkadzają. Spokój introwertycznego komisarza od czasu do czasu zakłócają odwiedzający go pogonieni przez jego aspołecznego sąsiada turyści. Pewnego dnia do jego domu trafiają dwie turystki ładujące telefony i ruszające dalej na szlak do cerkwi. Brudny okazuje się ostatnią osobą, która widziała je żywe. My dowiadujemy się, że młode kobiety umarły w męczarniach. Do tego pikanterii sprawy dodaje zmowa milczenia oraz lokalne legendy o ponurym smolarzu zabijającym turystów. Po prześledzeniu statystyk zaginięć Brudny odkrywa, że od ponad pół wieku w okolicy dzieje się coś dziwnego i strasznego. Jak na rasowego policjanta przystaje postanawia rozwikłać zagadkę. Trafia na lokalne podania, zadziwiające zachowania mieszkańców, zderza się z układami i poznaje historię międzykulturowej nienawiści. Stajemy się świadkami dostosowywania lokalnych władz do wymogów kolejnych rządów. Mieszkańcy okolic to ludzie przychylni byłej partii rządzącej. Szybko okazuje się też, że było im po drodze z władzami PRL i świetnie odnaleźli się w nowych realiach przemian politycznych w latach 90. XX. Domyślamy się, że prędzej czy później dogadają się z kolejnymi zwycięzcami wyborów, bo nie mogą stracić pozycji w małej społeczności. Miejscowe władze są tu niczym cesarzowie rządzący swoim terytorium. Już na pierwszych stronach widzimy jak kolejne pokolenie szkoli się w sianiu terroru.
Przemysław Piotrowski rewelacyjnie buduje napięcie. Do tego podsuwa wiele ważnych problemów społecznych, przemyca sporą dawkę historii. W tle współczesnych zbrodni pojawiają się wątki dotyczące wielkiego głodu, II wojny światowej, działania akowców i banderowców. Przeszłość pełna jest przemocy i trudnych doświadczeń, na które zwykli ludzie są skazani przez głupie decyzje władz. Pisarz porusza tu też problem traum. Do tego wprowadza nas w mroczny klimat tajemnic, działania sił zła, metamorfozy pod wpływem przeżytej traumy, brutalności ludzi walczących o życie, ideały oraz czujących żądzę zabijania.
„Smolarz” to szósty tom historii o śledztwach Igora Brudnego. Każdy napisany jest w taki sposób, że stanowi autonomiczną historię i nie trzeba znać wcześniejszych tomów, aby sięgnąć po którykolwiek. Jedno jest jednak pewne: każdy wciąga i sprawia, że nie ma się dość. Za każdym razem wypatruję dalszych losów bohatera, kolejnych ciekawych przygód wprowadzających w lokalny folklor oraz historię. Ludzie są tu mocno osadzeni w realiach, w których przyszło im żyć. Autor zrobił doskonałą kwerendę i wykreował bardzo prawdopodobne historie. I tak właśnie jest też w przypadku „Smolarza” przenoszącego nas do bieszczadzkiej głuszy, w której na człowieka czyha wiele niebezpieczeństw ze strony ludzi i przyrody. Lokalne bagienko pełne układzików to miejsce bardzo niebezpieczne dla każdego, kto nie należy do grupy osób uprzywilejowanych. Sporo tu makabrycznych opisów, które sprawiają, że historia jest jeszcze bardziej prawdopodobna.
Zapraszam na stronę wydawnictwa

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz