Wokół gwałtu narosło wiele uprzedzeń i mitów, a wszystko
przez to, że jest to zjawisko widziane z perspektywy uprzywilejowanych członków
patriarchatu, dla których kobieta przez wieki była traktowana jako własność i
była składową inwentarza. Zmiany spojrzenia na jej rolę i miejsce w
społeczeństwie sprawiły, że zaczęto poruszać problem różnorodnych form przemocy.
Dzięki wywalczeniu praw kobiety mogą głosować, kandydować na ważne stanowiska,
studiować i pracować, a mimo tego nadal mamy wiele do zmienienia. Po wydarzeniach
z ostatnich kilku dni i śledzeniu tego, w jaki sposób na gwałt reagują różne
grupy możemy się przekonać, że ciągle bardzo dobrze ma się przekonanie, że
kobietę można przymusić do obcowania płciowego, obwinić ją o to, że doszło do
tragedii, objaśniać jej, ze wyświadczono jej przysługę lub twierdzić, że sama
jest sobie winna. Bywają też głosy objaśniające, że pewnych grup zawodowych np.
prostytutek nie można zgwałcić, czyli że zawsze na wszystko powinna się godzić
i nie ma prawa odmówić, co można przełożyć na sytuację, kiedy zatrudnia się
tragarza i on zawsze musi wszystko wnieść, bo przecież pracuje jako tragarz i
nawet jeśli rzecz waży pół tony to z racji bycia tragarzem powinien wnieść
(widzicie ten paradoks?).
Sprawca przyczyniający się do śmierci ofiary zawsze znajdzie obrońców. I to jest
tragiczne, prowadzi do wypaczenia relacji społecznych oraz powoduje, że każda
ofiara poza koniecznością mierzenia się z traumą musi przerobić cały szereg uprzedzeń
i nękania. Zespół stresu pourazowego objawiający się przerażeniem, zaburzeniami
koncentracji, rytmu dobowego oraz bezsennością, a także depresja i różnorodne
objawy somatyczne sprawiają, że ofiara nie może normalnie funkcjonować, a przez
to staje się ciężarem dla społeczeństwa. Gwałciciel nie tylko krzywdzi ofiarę,
ale też prowadzi do konieczności poniesienia przez społeczeństwo kosztów jego
czynów, a mimo tego to właśnie ofiara, a nie sprawca jest obwiniany. A to
wszystko pomimo jasnych przepisów stwierdzających winę sprawcy.
Te same przepisy dotyczą także osób zajmujących się prostytucją. Kontakt
seksualny z taką osobą wbrew jej woli jest takim samym przestępstwem jak
zgwałcenie osoby nieświadczącej usług seksualnych. Właśnie o takim problemie
jest książka Mii Döring „Zwykła dziewczyna”.
Opowieść otwierają dwa opisy przezwyciężania własnych słabości. Pierwszym jest
nauka otwierania oczu w wodzie w czasie nauki pływania w szkole, a drugim nabranie
odwagi do zmierzenia się z własnymi doświadczeniami, podzielenie się nimi ze światem,
opowiedzenie o traumie, z którą się mierzy, przeżytych emocjach. Stopniowo
stajemy się świadkami terapii. Poznajemy zwyczajne życie Mii Döring, śledzimy
kolejne stopnie uczenia się, pierwszych przyjaźni, zawierania relacji z
rówieśnikami, studiowania oraz znalezienia pracy w charakterze pracownicy
seksualnej. Zobaczymy jak niesamowicie ważne jest w tej grupie zawodowej
wsparcie i dzielenie się informacjami przez innych członków społeczności,
blokowanie niebezpiecznych klientów, umiejętność szybkiego wycofania się oraz
czujność. Uświadomimy sobie jak bardzo jej praca to wychodzenie naprzeciw
ogromnemu bagażowi emocji klientów. W tej mającej wymiar terapeutyczny pracy
jednak od czasu do czasu pojawiają się sytuacje niebezpieczne. I właśnie z taką
ma do czynienia Mia Döring, której klient okazuje się gwałcicielem. Autorka
opowiada, w jaki sposób doszło do tragedii oraz jak mierzy się z konsekwencjami
swojego „najgorszego błędu” jaki w życiu popełniła. Wprowadza nas do świata
swoich przeżyć, tego jak jej życie zaczęło wyglądać po zdarzeniu, jak reagowała.
Mia Döring zabiera nas do świata swoich emocji, na drogę szukania pomocy.
Zobaczymy, w jakiej formie jest psychika oraz jak reaguje organizm na tragedię
prowadzącą do zespołu stresu pourazowego. Autorka jest dokładna i często
dosadnie opowiada o własnych odczuciach.
„Zwykła dziewczyna” to historia osoby stopniowo dążącej do celu, poszukującej
różnorodnych sposobów na realizację marzeń, ale naiwnie wierzącej, że nie może
jej się nic złego przytrafić, a później mierzącej się z konsekwencjami
brutalności i przekraczania granic. Mamy tu swoisty rachunek sumienia wprowadzający
nas w próbę uporania się z doświadczeniami oraz przepracowaniem traumy. Pokazuje,
w jaki sposób przeżycia odcisnęły na niej piętno, ale też śledzimy różnorodne
etapy jej życia. Poznajemy zwyczajną, przebojową dziewczynę poruszającą trudne
tematy, przyglądającą się przekonaniom oraz uprzedzeniom społecznym. Śledzimy,
w jaki sposób stawia czoło doświadczeniom, gdzie szuka pomocy, jak reagują na
jej opowieść osoby z otoczenia oraz ci, którzy mają okazję poznać jej historię.
Pokazuje czytelnikom jak wiele różnorodnych uprzedzeń działa w społeczeństwie i
na czym polegała jej praca, w jaki sposób poukładała sobie życie po terapii.
Opowieść Mii Döring to ciekawa i pouczająca historia pozwalająca z nieco innej
perspektywy spojrzeć na wiele tematów związanych z kobiecą seksualnością. Do
tego nie zabraknie tu wątku potrzeb seksualnych osób z niepełnosprawnościami.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz