Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że każdy z nas kształtuje drugą osobę, z którą ma kontakt, wchodzi w głębsze lub płytsze relacje. Od tego jak bardzo blisko jesteśmy zależy jak wielki wpływ możemy wywrzeć na konkretne jednostki. Niby ludzie nie zmieniają się pod wpływem związków, znajomości czy przelotnych kontaktów, niby wady pozostają, ale czy nie kształtują się kolejne cechy? Czy naprawdę przez lata osoba, z którą się związaliśmy nadal jest taka sama jak na początku? Od tego jakich narzędzi wpływu używamy relację możemy nazwać rozwijającą lub toksyczną i nie musimy sobie zdawać sprawy z tego, w jaki sposób działamy dopóki nie spojrzymy na relacje z boku. Takie patrzenie z innej perspektywy serwuje nam powieść Sierry Greer w książce „Annie Bot”, czyli historii o idealnej kobiecie. Uważacie, że takie nie istnieją? A co z androidami, do których wzdychają miłośnicy patriarchatu straszący, że jeśli feministki nie zmienią swojego nastawienia to kobiety zastąpią roboty? Czy zaprogramowany pod konkretną osobę robot może konkurować z człowiekiem?
Akcja przenosi nas w niedaleką przyszłość. Mamy tu świat, w którym relacje międzyludzkie nadal są w cenie. Kiedy jednak następuje rozczarowanie nimi za odpowiednie pieniądze można zamówić androida w różnych wersjach i płciach. My spotykamy się z mężczyzną heteroseksualnym mającym problemy w relacjach z kobietami. Androidka wydaje się idealnym rozwiązaniem. Zwłaszcza, że sam może ją sobie wychować zgodnie z własnymi oczekiwaniami. Tylko czy wie, czego tak naprawdę pragnie?
Dopasowująca się do oczekiwań swojego właściciela Annie jednak coraz bardziej jest
zagubiona. Tresowana przy wykorzystaniu negatywnej behawiorki ma coraz większy
problem z podążaniem za każdą zachcianką swojego pana, którego wydaje się bawić
ciągłe demonstrowanie niezadowolenia oraz karanie. To powoduje w Annie różnego
rodzaju błędy, czyli dezorientację w tym, w jaki sposób powinna postępować, aby
zadowolić Douga. Wyprodukowana w celu zaspokojenia wszystkich potrzeb
emocjonalnych i fizycznych androidka podąża za humorami właściciela oraz uczy
się wszystkiego, czego on chce. Nawet libido dostosowuje do jego potrzeb. Poza
byciem idealną kochanką stara się też być idealną panią domu, czyli poszerzać
opcje kucharki oraz sprzątaczki, do czego nie została zaprogramowana, ale
dzięki opcji samouczącej może je nabyć. Jej życie z właścicielem to ciągłe
uczenie się jak być lepszą towarzyszką. Czy można chcieć czegoś więcej? Czy ten
ideał zasłuży na kary? Pomyślicie, że nie, bo przecież kara jest za coś. A co
jeśli złe nastroje właściciela, złe traktowania Annie odbierze jako karę i
będzie jeszcze bardziej starała się go zadowolić i zamiast jego poczucia
szczęścia spotka ją coraz dotkliwsze złe traktowanie? Czy to może ją zmienić?
Czy przemoc fizyczna, seksualna i psychiczna może doprowadzić do zepsucia
idealnej kobiety?
„Annie Bot” to opowieść wprowadzająca nas w wiele problemów etycznych. Mamy tu
parę w toksycznej zależności. On niby kupuje jej wszystko, utrzymuje, dba o jej
przeglądy, ale nie robi to dla niej. Jest to dla niego. To on dobiera jej
stroje tak, aby czuć się zadowolonym. To on manipuluje jej ciałem (wyglądem i
wagą), aby spełniała jego oczekiwania. Mamy tu też całe mnóstwo kar, które za
każdym razem są coraz wymyślniejsze.
Annie jest tu postacią, która chce być jak najbardziej ludzka. Wszystko po to,
aby zadowolić Douga, dać mu poczucie bycia z kimś żywym i mającym emocje. To
dążenie zapędza ją w kozi róg. Pojawiają się tu takie typowe ludzkie zachowania
jak eksperymentowanie, próbowanie nowych rzeczy, tajemnice, tęsknota, żal, a
nawet zdrada. Im bardziej Annie przypomina człowieka tym bardziej jej relacja z
właścicielem się komplikuje.
Doug jest tu ukazany jako postać, która ulega silnym negatywnym emocjom. Jego
życie napędza porównywanie się z innymi, próba imponowania otoczeniu. Właśnie z
tego powodu ciężko pracuje, ma świetną pozycję. Tylko konieczność posiadania
robota zamiast prawdziwej partnerki jest tu mankamentem, dlatego ciągle chce,
aby Annie zachowywała się jak prawdziwa kobieta. Widzimy jak uczy jej kolejnych
rzeczy, poszerza zakres umiejętności o te, które zgodnie ze standardowa wersją
nie były w pakiecie. Mimo tego ciągle mu jednak za mało. Dokąd zaprowadzi ich
taka jego postawa?
„Annie Bot” to historia, która pod płaszczykiem relacji mężczyzny z botem
podsuwa całe mnóstwo problemów, jakie pojawiają się w wielu związkach. Sierra
Greer zmusza czytelników do spojrzenia na własne życie przez tę książkową
opowieść i zastanowienia się czy ich związek nie wygląda tak jak relacja Annie
i Douga. Jest to wizja związku, w którym jedna osoba dąży do władzy i
całkowitej kontroli nad drugą osobą. I w sumie nie byłoby to takie złe gdyby
nie skłonności do przemocy właściciela bota.
Pisarka pokazuje, że nie ma czegoś takiego jak idealna relacja. Jeśli w coś
szwankuje to znaczy, że popełniamy błędy i warto zastanowić się, na czym one
polegają, bo znalezienie kolejnej osoby, wejście w nowy związek bez rozwiązania
tych problemów nie sprawi, że one się rozwiążą. Mogą powrócić ze zdwojoną siłą.
Relacja z botem, który jest w stanie zrobić wszystko, aby zadowolić właściciela
świetnie obnaża mechanizm działania przemocy. Annie jest postacią, która jest w
stanie znieść wiele. Tylko czy wszystko, co zaserwuje jej Douge?
Poza opowieścią o toksycznych relacjach damsko-męskich mamy tu całe mnóstwo
ciekawych problemów skłaniających do zastanowienia się czy sztuczna
inteligencja może być traktowana jak człowiek, gdzie znajduje się granica
kreacji, czy posiadanie ideału uszczęśliwi ludzi, czy da się zastąpić relację z
innym człowiekiem relacją z robotem, czy bez uporania się z własnymi wadami i
kompleksami powinniśmy wchodzić w związek.
„Annie Bot” to opowieść o tym, że jeśli nie uporamy się ze swoimi emocjami to
nic i nikt nas nie uszczęśliwi, ale możemy skrzywdzić innych swoim bagażem
toksycznych postaw. Świetna, wciągająca
od pierwszych stron historia. Polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz