Muminki podbijają serca kolejnych pokoleń czytelników. Chyba nie ma osoby, która nie znałaby Muminków. Kojarzone z serialem animowanym postacie w 1939 roku do życia powołała Tove Jansson. Pierwsze przygody opublikowano w 1945 roku. Dwa lata później ukazał się komiks z tymi małymi trollami. Nietypowi bohaterzy szybko odnieśli sukces. Książki fińskiej pisarki przetłumaczono na trzydzieści języków. Do tego powstawały wersje teatralne, filmowe i radiowe, a nawet muzea i parki rozrywki. Muminki stały się częścią kultury kilku pokoleń. Dziadkowie i rodzice zarażają dzieci miłością do tych istot. I w sumie nawet nie musieliby, bo mają one w sobie coś takiego, że młodzi czytelnicy i widzowie chcą wchodzić w świat ich przygód. W stworzonym przez Tove Jansson świecie spotkamy całe mnóstwo dziwnych istot: Paszczaki, Mimble, Hatifnatowie, Buka i wiele innych. Każdy z nich na swój niepowtarzalny temperament i sposób widzenia świata, każdy ma inne zainteresowania i zdolności. Są tak bardzo różnorodni jak każdy z nas.
My sięgamy po kolejne przygody właśnie przez duże zróżnicowanie charakterów
postaci. W świecie Muminków bohaterzy mają wiele wad, ale najważniejsza jest tu
akceptacja innych, przyjmowanie ich z całym bagażem ich dziwactw. Nawet tych,
którzy czasami mniej lub bardziej świadomie krzywdzą. Mamy tu sporą dawkę
pozytywnych wzorców i dość spokojną akcję toczącą się wokół zwykłych i
niezwykłych wydarzeń. Znane dzieciom rzeczy kontrastują z magią i nietypowymi
bohaterami. Dolina Muminków to taka ostoja, w której wszystko jest dobrze
znane, oswojone. Rozległe tereny poznawane przez bohaterów tylko czasami
zaskakują ich złem, które czasami okazuje się dobre. Życie toczy się tu zgodnie
z porami roku, ale w tej przewidywalności jest też miejsce na zaskoczenie i
przede wszystkim dobre zakończenie i budowanie dobrych relacji z przyjaciółmi.
Historie Muminków zawierają pozytywne przesłania i czasami traumatyczne
wydarzenia, konflikty między bohaterami pokazane są po to, aby poruszyć ważne
tematy. To sprawia, że stają się świetnymi lekturami do przepracowania
problemów naszych pociech, ich rozterek na temat zmian, zawłaszczania rzeczy,
kontaktu z osobami złośliwymi, przyjaźni. Niezwykli bohaterzy pozwalają też
wejść w świat wyobraźni, rozwijać kreatywność, koncentrację, a czytanie pozwala
na rozbudowanie zasobu słów, którymi posługuje się nasza pociecha.
Upersonifikowane postacie mające odmienne temperamenty pomagają oswajać się z
innymi spojrzeniami na określony problem, uświadamiają, że nie wszyscy musimy
chcieć tego samego, że każdy człowiek może mieć inne zdanie i upodobania.
Nawet, kiedy oparte są na tej samej bazie wiedzy. Niektórzy posługują się też
innym, nieco niezrozumiałym językiem. Plusem tych opowieści jest to, że
wychodzą one poza gender i skupiają się na niesamowitej różnorodności
charakterów. Do tego przygody Muminków pozwalają na uczenie dzieci otwartości.
I to jest szczególnie widoczne w najnowszych adaptacjach zabierających młodych
czytelników w ten baśniowy świat.
Dziś zabieram Was na spacer po kolejnym tomie serii „Muminek” powstałej na
podstawie opowiadań Tove Jansson. Są to opowieści dostosowane do młodych
czytelników. Sama seria zawiera już całkiem sporą ilość książeczek
pozwalających na poruszenie różnorodnych tematów. Pojawia się w nich problem
wiary w słowa przyjaciół, poświęcenia dla nich, umiejętności podejmowania
ryzyka, odkrywania uroków różnych pór roku, docenianiu małych rzeczy, bo skarby
mogą być złudzeniem, otwartości na przygody, poświęcaniu bliskim uwagi,
pielęgnowaniu relacji, a także nie zabraknie pokrzywdzonych, potrzebujących,
problemu walki z żywiołami. Głównym bohaterem wszystkich adaptacji jest
Muminek. To z jego perspektywy widzimy zadziwiające i czasami bardzo bliskie
dzieciom przygody.
„Muminek, Mała Mi i dziki wiatr” przenosi nas do czasu jesiennej wichury.
Wszyscy kryją się w bezpiecznym domu muminków. Mała Mi jednak się buntuje, bo
wolałaby puszczać latawiec. Jej złoszczenie się na pogodę przerywa wizyta Gryzipiórka,
któremu wichura porwała dom. Mama Muminka oferuje mu dach nad głową i miejsce w
pokoju Małej Mi. I znowu mamy kolejny bunt. Mała bohaterka nie chce w swoim
pokoju żadnego towarzystwa. Przestraszony gość rusza w drogę, a Mała Mi idzie
puszczać latawiec. Niestety wiatr jest bezlitosny i szybko znajdzie się w
opresji. Bardzo ją zaskoczy to, kto wyciągnie do niej pomocną dłoń.
Mamy tu ciepłą opowieść o pomaganiu, niechowaniu urazu, wspieraniu się i
zawieraniu nowych przyjaźni. Każda nowa osoba może nam wiele dać od siebie. My
jej także. Warto mieć wokół siebie innych, bo nikt z nas nie jest
samowystarczalny.
Wszystkie książki z serii wprowadzają dzieci w świat dobrych relacji
społecznych, miłości, zrozumienia, otwartości, pomocy. Nie ma tu bezsensownego
oskarżania się, przemocy, ale współpraca i eksperymentowanie, wspólne
odkrywanie świata, pokonywanie trudności. Pojawiają się też takie emocje jak
strach, smutek i rozczarowanie, ale każda przygoda kończy się dobrze.
Elastyczna, ale usztywniona okładka sprawiają, że książka jest lekka i jest
cienka. Publikacje mają piękne ilustracje, niewielką ilość tekstu, średniej
wielkości litery, dzięki czemu dziecko chętnie będzie sięgało po nie samo.
Całość jest bardzo kolorowa, a poszczególne tomy świetnie wprowadzają w kolejne
pory roku i problemy w relacjach z innymi, wyzwania.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz