Absurdalne przepisy prowadzą do niebezpiecznych sytuacji oraz niepotrzebnie wywołują zamieszanie. Trzymanie się ściśle prawa bez kierowania rozsądkiem często prowadzi do tragedii. Zawsze, kiedy słyszę tłumaczenie, że coś jest zgodne z przepisami przypomina mi się, że zgodnie z przepisami naziści zabijali ludzi… Problemy wynikające z chęci ścisłego trzymania się przepisów prezentuje tom „Eskorta” z cyklu komiksowego „Lucky Luke” Morrisa i Gosciny’ego.
Komiks otwierają sceny rodeo. Najszybszy rewolwerowiec jest też mistrzem łapania
byków. Zawody przerywa wezwanie kowboja do znanego nam więzienia. Lucky Luke
jest przekonany, że po raz kolejny ma odnaleźć braci Daltonów. Jednak tym razem
zastaje ich na spacerniaku. Jemu za to przypada dziwne zadanie: ma eskortować
Billyego the Kida do miejscowości, w której ma być osądzony za drobne
przestępstwa. Mimo długiego wyroku i braku perspektyw wyjścia z więzienia musi
być sprawiedliwie osądzony, czyli przetransportowany do odległej miejscowości. To
absurdalne zadanie zostanie powierzone Lucky Lukiemu.
Niepozorny kowboj o wielkiej sile znowu wkracza do akcji. Po uporaniu się z
dyliżansami, Daltonami wysadzającymi tory, uciekającymi z więzienia, rabującymi
banki, eskortowaniu nietypowej rodziny pechowego kolegi, przepędzaniu duchów,
rozwiązaniu zagadki wymarłego miasta, eskortowaniu ważnych osób, podjęciu się
dyplomacji przyszedł czas na eskortę sprytnego i cieszącego się bardzo złą
sławą więźnia, który wykorzysta swój spryt i sławę, aby uciec. Znajomości i
pomoc znajdzie w różnych miejscach. Lucky Luke będzie musiał się bardzo
natrudzić, aby dostarczyć więźnia przed oblicze sądu.
Autorzy zabierają nas w klimat XIX wiecznych poszukiwań nowych terenów do
osiedlenia, tworzenia kolonii, wykorzystywania szlaków handlowych do zakładania
osad. Kolejne skrawki ziemi są cenne, a nowe mieściny często składają się z
saloonu, więzienia, zakładu pogrzebowego i motelu. Los każdej osady jest
niepewny. Do tego nie zabraknie tu rozbudowującej się sieci kolei, związanych z
tym paradoksów. Zobaczymy pociągi jeżdżące raz w miesiącu, przedsiębiorców
gotowych spełnić każdą zachciankę bandyty, łotrów jednoczących się wokół wizji zdobycia
skarbu. Zdanie eskortowania więźnia okaże się trudniejsze niż moglibyśmy
przypuszczać. Do akcji wkraczają bandyci, którym zależy na zyskach.
Lucky Luke należy do bohaterów znanych mojemu pokoleniu. Niezwykłe wyczyny
niepozornego, chudego kowboja oraz kończąca się odjazdem w stronę zachodzącego
słońca kolejna przygoda to znak rozpoznawalny serialu animowanego i jego
kilkuminutowych odcinków. Nim doszło do realizacji filmu studio filmowe
zbankrutowało, a szkice przerobiono na komiks, który od 1947 roku podbija serca
małych i dużych miłośników westernów stał się materiałem do filmów aktorskich i
anonimowanych powstających w Niektórzy od lat siedemdziesiątych XX wieku.
Jednak to nie serial ani filmy były pierwsze tylko komiksowa seria, której
twórcą był belgijski rysownik i scenarzysta Morris (właśc. Maurice de Bevere) i
francuski pisarz René Goscinny. Humor komiksy zawdzięczają ich scenarzyście i rysownikowi.
Twórca przygód kowboja słynie także z serii o Asterixie oraz książek o
Mikołajku. Z Polską łączą go korzenie: jego rodzice to polscy emigranci
żydowskiego pochodzenia. „Dwudziesty pułk kawalerii” powstały przy współpracy
tych dwóch twórców, mimo że później bohater przeżywał przygody stworzone
również przez Achdé’a i Jula.
Tytułowy bohater serii „Lucky Luke” to najszybszy (szybszy od własnego cienia)
rewolwerowiec z Dzikiego Zachodu podróżujący na koniu Jolly Jumper i z psem
Bzikiem. Opowieści o jego przygodach doskonale wpisywały się w stylistykę
westernów i trafiały do młodych czytelników, którzy przyjęli jego przygody
entuzjastycznie. Od 1946 roku bohater nie traci na powodzeniu. W Polsce komiksy
o nim znane są od lat 60 XX wieku, kiedy to opublikowano pierwsze jego przygody
w harcerskiej gazecie „Na przełaj”. Kontynuatorów tworzących przygody było
wielu.
Obecnie wznowiono wydanie kolejnych tomów. Od 2016 roku Egmont Polska wydaje
kolejne tomy stworzone przez Morrisa i René Goscinnego, dzięki czemu do naszego
domu regularnie trafiają kolejne przygody Lucky Luke’a.
Fabuła każdego tomu oparta jest na absurdach. Tym razem pięknie przerysowano konieczność
trzymania się przepisów. Urok komiksu polega na jego rozpoznawalnych, typowych
dla europejskich humorystycznych komiksów rysunkach posiadających swój własny
charakter.
„Eskorta”” to na pewno interesujący komiks dla miłośników Lucky Luke’a i
młodych czytelników. Nauka czytania i rozwijanie zainteresowania czytelnictwem
z wykorzystaniem komiksów to jeden ze sposobów przyciągnięcia uwagi młodych do
książek.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz