Etykiety

niedziela, 12 lipca 2015

Brygida Helbig "Anioły i świnie. W Berlinie!"



http://annasikorska.blogspot.com/2015/01/brygida-helbig-enerdowce-i-inne-ludzie.html


Brygida Helbig, Anioły i świnie. W Berlinie! Fikcja literacka,  Szczecin „Forma” 2005
Emigracja wiąże ze sobą ryzyko niewpasowania, zagubienia, konieczności podejmowania się mało płatnych zajęć, pokonywania barier kulturowych. Daje też szansę zobaczenia tego lepszego świata z innej perspektywy. Taką szansę dostaje Gisela Stopa, studiująca na uniwersytecie, mieszkająca w akademickim miasteczku pełnym emigrantów traktowanych przez służby porządkowe jako zło konieczne. Studiowanie jednak w jej opowieściach schodzi na plan dalszy. Nauka języka jest zaledwie wspomniana tylko dzięki osobistym relacjom z wykładowcą. Ważniejsza jest tu tęsknota za normalnością, domem, zwierzętami, rodziną, z której pozostali tylko odlegli odwiedzani przez nią kuzyni. Jeden z nich mieszka w Szczecinie, do którego często przyjeżdża. Spędzone godziny w pociągu na trasie Berlin – Szczecin są pretekstem do przybliżenia losu innych kobiet, opowiedzenia własnych bolączek, dostrzeżenia własnej odmienności i narodowych cech.
Wszystkie kobiety łączy to, że przyjęto je w nowym kraju z otwartymi rękami, ale po pierwszym entuzjazmie równie szybko pedantyczni i oszczędni Niemcy chętnie, by się ich pozbyły. Próba zaistnienia w takim środowisku wymaga ciągłego przepychania się łokciami. Walki z lękami podsycanymi przez władze organizujące każdego dnia kontrole wszystkich znajdujących się w okolicy ambasady amerykańskiej, do której przylegał nowy wydział.
Trudno odnieść sukces naukowy w dziedzinie humanistycznej w kraju bardzo praktycznym, postanawiającym oszczędzać na kulturze i nauce, a konkretnie zredukować miejsca pracy na uczelni likwidując kierunek, na którym uczy Gisela.
Niedługie opowiadania tworzą piękną całość. Są one jakby wstępem do zbioru „Enerdowce i inne ludzie”, w którym znajdziemy rozszerzony obraz paradoksów, z jakimi musi mierzyć się kobieta – naukowiec z obcymi korzeniami.
„Anioły i świnie. W Berlinie!” polecam miłośnikom opowiadań. Mimo tworzenia jednolitego obrazu, do którego każdy rozdział wprowadza kolejny kolor można czytać go wybiórczo, bez określonego porządku (mimo, że ten w książce istnieje), ponieważ z każdą sceną nieco inaczej odkrywany bohaterkę i jej nowy świat pełen paradoksów. Helbig podsuwa nam opowieść o niewinnych ludziach, chcących żyć wzniosłymi ideami, ale trudno im to zrobić, bo ich ciała to tylko mięso, a w dodatku pochodzące z polskich świń.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz