Artur
Daniel Liskowacki, Spowiadania i wypowieści, Szczecin, Bezrzecze „Forma”
2018
„Spokój
w życiu ważna rzecz. Pozwala kosztować każdą chwilę”.
W
prozie Artura Daniela Liskowackiego przebija goffmanowskie spojrzenie na
społeczeństwo jako zbiór osób odgrywających różne role, przywdziewających
maski, które nie zawsze są odpowiednio szybko zmieniane, a czasami przywdziewane
w nieodpowiednich miejscach i którym ze zdziwieniem przygląda się
autor-narrator (narrator będący pisarzem), przez co mamy wrażenie, że
wykreowane przez niego światy to zlepek jego własnych doświadczeń, co przekłada
się na odczucie intymności, poruszania najbardziej wstydliwych i kłopotliwych
tematów, własnymi spostrzeżeniami, w których czujemy się z jednej strony
dobrze, a z drugiej mamy odczucie bycia intruzem w małym (bo jednoosobowym)
światku, po którym jesteśmy oprowadzani. We wszystkich utworach szczecińskiego
pisarza mamy do czynienia ze zderzeniem świata twórcy ze światem mijanych ludzi
będącymi potencjonalnymi opowiadaczami swoich lub cudzych życiorysów. Nawet
niewinna przejażdżka taksówką może skończyć się wchodzeniem w sprawy osobiste i
wiązać się z odkrywaniem cudzych słabości. Liskowacki serwuje nam bohaterów,
którzy w czasie zmiany masek są obnażeni, a przez to w pewien sposób pokonani
przez własne kreacje osobowości. Zawsze jednak jest to odkrywanie dokonywane z
dystansem i niezłośliwym humorem oraz autoironią narratora niepotrafiącego
wejść w trwałe relacje.
„Spowiadania
i wypowieści” to książka bardzo bliska temu, co znamy z wcześniejszej
twórczości Liskowackiego. Ludzie tu wzajemnie się obserwują i opisują. Czasami
są to długie historie, a innym razem krótkie tekstowe wiadomości wkradające się
w akcję, niedługie liściki. Zwykłe wyjście na spotkanie klasowe czy
przypomnienie sobie koloru owoców zamkniętych w słojach z alkoholem lub domowa
biblioteka czy dawno zapomniany nożyk mogą stać się pretekstem do opowiedzenia historii
swego życia. Ukradkowe spojrzenia, podsłuchane słowa czy podejrzane sceny mogą
przyczynić się do snucia własnych – pełnych domniemań, a przez to bardzo osobiste
– opowieści, w których określone przedmioty stały się siłą napędową akcji
przyczyniającej się do zmian w życiu. W całym tym opowiadaniu codzienności nie
ma zdarzeń niezwykłych. Za to mamy sporo namacalnej i czasami bolesnej
codzienności z jej urokami, niedopowiedzeniami i gafami wynikającymi z
niewiedzy. Teatr codzienności wypełniony jest tu ludzką ciekawością, ukrywaniem
się z otwartym zainteresowaniem, uprzejma nieuwaga miesza się tu ze wścibstwem,
które może być wybawieniem, gdyby tylko pojawiało się w porę. Los jednak lubi
płatać figle i przysporzy sporej ilości kłopotów debiutantowi wygrywającemu
konkurs literacki, czy miłośnikowi książek dostającemu w spadku sporą
bibliotekę po ojcu, a także miłośnikowi teatru pragnącemu podzielić się swoimi
odczuciami po śmierci znanego mu reżysera. Szczeciński pisarz w swoich
opowieściach obok ważnego tematu „przemijalności” literatury pięknej i
naukowej, pokazania, że gromadzone zasoby mogą być dużo większym problemem niż może
nam się wydawać, opowie o przemijalności odgrywanych ról, zatracaniu się w
niedomówieniach i wspomnieniach, których z każdym rokiem przybywa coraz więcej,
przez co wymaga wymagają one wzmożonej uwagi, ale i dystansu. Bohater
wykreowany przez szczecińskiego pisarza co jakiś czas zdobywa się na szczerość
i emocjonalność. Za każdym razem odkrywa, że takie otwarcie przynosi więcej
szkód niż pożytku, a wszystko przez dualizm życia ludzkiego, jego konieczność
udawania i uciekania w doznania wynikające z gromadzonych dóbr i
kolekcjonowanych znajomości.
Świat
konsumpcji i duchowej refleksji w opowiadaniach Artura Daniela Liskowackiego ciągle
w różnych formach się ścierają. Czasami jest to uleganie cielesnym popędom, upijanie
się, mentalne odmładzanie się i odświeżanie młodzieńczych miłostek, a innym
razem nastawienie na bogacenie się. W tym światku bohater-narrator żyjący wśród
ludzi niemal jak pustelnik gubi się próbując uporządkować mieszkanie pełne
książek i własnych myśli płynących dookoła ich kłopotliwej materialności.
Regały lektur pokrytych kurzem, którego nie chce tknąć nawet najbardziej wytrwała
sprzątaczka prowadzą do fizycznej niemocy. I kiedy już mamy wrażenie, że w całej
tej ponuro-deszczowo-jesienno-zimowej otoczce nie ma tu miejsca na jaśniejsze
barwy nagle ze stron wyłania się słońce przebijające się przez krągłe owoce
zamknięte w słoju lub promienie słońca docierające na taras restauracji.
„Spowiadania
i wypowieści” Artura Daniela Liskowackiego to lektura interesująca, subtelna,
zabierająca nas w podróż po różnych zakamarkach życia bohatera-narratora, dla
którego „magdalenkami” jest przeprowadzka do rodziców na wybujałą zielenią prowincję,
przeżywanie rozstań, kolejne pory roku, określona pogoda, a innym razem bar o
określonej nazwie. Związane z nimi emocje pozwalają mu wrócić pamięcią do
czasów niełatwego PRL-u, trudnego dzieciństwa, wątpliwej prowincjonalnej
zasobności i niełatwej młodości, w której nie do końca było wiadome, komu można
zaufać. Ta zawiła droga prowadzi pierwszoosobowego narratora do samotności,
wyobcowania, co prowadzi do ciągłego stawiania siebie naprzeciw świata i
zdziwienia zachodzącym w nim zmianach.
Każde opowiadanie-wspomnienie pachnie tu miastem,
dźwięczy odgłosami towarzyszącymi jego mieszkańcom, których można
zaklasyfikować wg wytycznych Ortegi i Baumana do ludzi anonimowych tworzących
nawy wizerunek w styczności z kolejnym „innym”. Odegranie roli, która ma
wzbudzić sympatię, zakryć prawdziwe myśli postaci, a jednocześnie próba
podejrzenia chwil nieteatralnych kończy się na chwytaniu kolejnych masek i
odkrywaniu kolejnych barier między bohaterem- narratorem, a
bohaterami-aktorami-codzienności.
„Spowiadania i wypowieści” to zbiór opowiadań, które
bardzo dobrze współgrają ze sobą, wydają się tworzyć opowieść o jednym bohaterze
na różnych etapach życia. Scenki z codzienności przyprawione sarkazmem, ironią
i humorem są bliskie patrzeniu na ludzi przez ludzi oraz poszukiwania bliskości
prze dzielenie się swoim spojrzeniem na świat. Opowiadania polecam wszystkim
lubiącym dobrą literaturę, która zmusza do zatrzymania się w codzienności na
chwilę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz