Julien Neel, Lou! Codziennik, tł. Elżbieta Dybcio-Wojciechowska, Warszawa „Egmont”
2018
Relacja matki z córką może czasami zaskakiwać.
Zwłaszcza, że rodzicielka zajmuje się swoją pociechą samotnie. Jest między nimi
specyficzna, bardzo bliska, niemal przyjacielska więź, w której czasami dziecko
przejmuje stery i wychowuje dorosłą osobę, opiekuje się nią i odkrywa, a także
staje się świadkiem jej relacji z babcią traktującą ją jak nieporadną
nastolatkę, którą trzeba karcić i krytykować.
„Lou! Codziennik” to opowieść o trudnych
relacjach społecznych, urokach życia, niełatwiej codzienności, zakrętach życiowych,
braku wsparcia ze strony bliskich, nieumiejętności okazywania uczuć i
poszukiwaniach miłości. Zarówno dorosła, jak i prawie nastoletnia (ma dziesięć
lat) kobieta szukają tego jedynego, który sprawiłby, że poczułyby się ważne,
mądre, kochane, bo tego na co dzień dostają za mało od bliskich, ponieważ
zostały wychowane w świecie pełnym krytyki wobec dziewczyn i nie mogąc sobie
poradzić z koniecznością bycia idealną buntują się. Wyrazem buntu matki była
ucieczka z ukochanym, którego jej rodzicielka nie lubiła, a owocem właśnie Lou,
z którą została sama. Nie jest to jednak smutna opowieść o tym, jakie to życie
jest niesprawiedliwe, ale pełne pozytywnego spojrzenia relacje dziewczynki,
której wcale nie przeszkadza, że nie zna ojca. Dziewczynka z jedne strony
patrzy na matkę z podziwem, a z drugiej pobłażliwością. Te dwa spojrzenia
ciągle walczą ze sobą dając ciekawy efekt.
Co znajdziemy jednostronowych komiksowych
opowieściach? Wycinki codzienności układające się w piękną całość, pokazujące
nam uroki życia, roztargnienie dorosłych, ich niekonsekwentne podejście do
różnych rzeczy. I z tego powodu stajemy się świadkami, kiedy to mama próbując
porozmawiać z córką o jej nieobecnościach na lekcji wychowania fizycznego stwierdza
„Wydaje się, że twój profesor od gimnastyki nie wie, jak wyglądasz”. Krótka
zachęta do uprawiania sportów, wspólne bieganie po parku kończy się… wręczeniem
córce całorocznego zwolnienia z zajęć zmuszających ją do aktywności fizycznej.
Lou to przede wszystkim dorastająca dziewczyna
zauważająca w swoich zainteresowaniach zachodzące zmiany. Nie zabraknie tam
spostrzeżenia, że już nie potrafi bawić się z przyjaciółką tak jak do tej pory,
bo czar dziecięcej wyobraźni prysł, a do tego nie boją się już ciemności,
tunele strachu czy Halloween nie pobudzają ich emocji. Pozostaje cieszyć się
codziennością i poszukiwaniem nowych rozrywek, które pokażą, że Lou z jednej
strony jest realistką dostrzegającą brutalność zwykłego życia, a z drugiej
romantyczną bujającą w obłokach i bojącą się porozmawiać z chłopakiem, którego
podgląda i do którego wzdycha.
Wychowywana samotnie przez matkę pisarkę mającą
niezdrowe zainteresowanie grami komputerowymi, przez co łatwiej jej nawiązać
nić porozumienia z chłopcami w wieku Lou niż własnymi rówieśnikami i
pożerającymi cały jej czas (zarówno ten przeznaczony na pracą, jak i na randkę).
To sprawia, że musi zmagać się z problemami jakie wiążą się z jej wiekiem:
koniecznością utrzymania siebie i swojej córki. Nie jest to łatwe, kiedy ma się
wolny zawód, a dochody zależą od własnej samodyscypliny. Jednak matka Lou mimo
całego swojego nieogarnięcia (łącznie ze strojem i fryzurą) jest dobra w tym,
co robi i potrzebuje tylko dobrego i konsekwentnego pilnowania przez córkę, aby
mogła zarobić na życie.
W akcji nie może zabraknąć przyjaciółki (Mina),
która jest z Lou na dobre i na złe. Główna bohaterka spędza czas głównie z nią
lub z matką. Wspólna codzienność przynosi im wiele wyzwań i przygód, a wszystko
to okraszone jest sporą dawką humoru, pokazaniem, że nie ma powodu do rozczulania
się nad sobą, bo życie gna dalej i raz bywamy nieszczęśliwi zaskoczeni zimnym
deszczem, a wszystko może skończyć się pachnącą, ciepłą kąpielą.
Jakie na mnie ten komiks zrobił wrażenie?
Jestem zachwycona dystansem do życia, humorem, pokazaniem, że w każdej sytuacji
możemy znaleźć coś, co nas będzie cieszyło. Do tego bardzo podoba mi się charakter
Lou, dziewczyny stanowczej, a jednocześnie nie do końca potrafiącej sprecyzować,
czego chce, zaskakiwanej przez życie.
„Lou! Codziennik” należy do serii „Komiksy są super”,
w której znajdziemy interesujące publikacje z ciekawą szatą graficzną,
wciągającą, bardzo bliską młodym czytelnikom akcją, dzięki czemu dostarczają dobrej
rozrywki nie tylko dzieciom, ale i ich rodzicom pokazywanych nieco z boku, z dziecięcej
perspektywy, dzięki czemu mamy do czynienia z komediowo-obyczajową mieszanką utrwalającą
szybko mijające chwile, uroki życia rodzinnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz