Etykiety

wtorek, 18 grudnia 2018

Dorota Schrammek "Winne Wzgórze. Wiara"


Dorota Schrammek, Winne Wzgórze. Wiara, Katowice „Szara Godzina” 2018
Życie w wielkim mieście to ciągła praca. Nie ma w nim miejsca na rodzinę, dzieci i czas wolny. Trzeba być w pełnej gotowości, tryskać siłami i optymizmem, a do tego pracować za dwoje. Kiedy jednak pojawiają się pociechy lub przybywa nam lat oraz maleją siły korporacyjny system brutalnie wypluwa niepotrzebne jednostki. Szukanie pracy w innym zawodzie nie zawsze przynosi efekty, o czym szybko przekonuje się jeden z bohaterów ulegający wypadkowi. Kosztowna rehabilitacja sprawia, że rodzina nie ma za co żyć, ponieważ trudno utrzymać się w mieście z pensji nauczycielki. Postawiona pod ścianą Dorota z Arkiem i dziećmi przeprowadza się do Kuszewa nazywanego też Winnymi Wzgórzami (od niemieckiej nazwy Weinberge) do domu po dziadkach, który staje się wybawieniem w ich starciu z codziennością. Tu ich losy splatają się ze zrzędliwym Tadeuszem Hetzem, który całe życie poświęcił pracy w korporacji i – mimo, że miał wcześniej żonę – skończył na samotnej emeryturze na prowincji, która okazała się dużo tańsza od samotnego życia w wielkim mieście, z którym wiązała go praca.
Do Kuszewa trafia też Lilianna, trzydziestoparoletnia pracownica korporacji. Żyjąca pracą kobieta nie może odnaleźć się w nowych warunkach. Opiekę nad chorą babcią traktuje jak zesłanie, ale stara się nie dawać odczuć krewnej, że wcale jej nie pasuje to zesłanie do miejsca, w którym nawet nie ma internetu, przez co nie może pracować nawet na urlopie. Początkowo jej życie toczy się wokół podróży do miasteczka, przesiadywaniu w restauracji Nóż i Widelec i wożeniem babci do różnych specjalistów. Z czasem w jej życie wkrada się zmiana, a wszystko za sprawą złośliwego ortopedy. Do tego pojawi się wątek samotnej matki borykającej się z trudem wychowania dziecka. Odkryjemy, że życie na prowincji nie jest łatwe, ale… my sami możemy je sobie ułatwić zacieśniając relacje międzyludzkie, budując sieci powiązań, gromadząc wokół siebie życzliwych ludzi. Nie zabraknie tu też intryg, zdrad, lekkoduchów, szowinistów, matek Polek mylących feminizm z koniecznością wnoszenia kanapy na trzecie piętro i współodczuwania bólów porodowych przez mężczyzn, ateistów doskonale rozeznanych w roku liturgicznym, przez co mamy mieszankę dość specyficzną i niesamowicie realistyczną, bo odzwierciedlającą wszelkie niedociągnięcia funkcjonujące w społeczeństwie.
Mogłoby się wydawać, że w takich warunkach trudno o hygge, ale szybko odkryjemy, że każdy ma tu na nie swój sposób. Jedni ciułają na wymarzony salon kosmetyczny, inni poświęcają się pracy społecznej czy utrwalaniu chwil na zdjęciach lub czytaniu książek oraz spotkaniom z bliskimi. Trzy główne wątki pozwalają na wprowadzanie wielu pobocznych i poruszenie ważnych kwestii społecznych: od wykorzystania pracowników, mobbingu, przez samotność, biedę, walkę o marzenia, a także kultywowanie tradycji, ulotność ludzkiego życia. Dorota Schrammek za pomocą losów bohaterów powołanych przez nią do istnienia przekonuje nas, że w związku ważna jest szczerość, umiejętność przyznania się do błędów, rozmowa, próba wspólnego znalezienia rozwiązań, odpowiedzialność, konieczność dokładnego czytania wszelkich dokumentów, lekka nieufność wobec obcych, z którymi robimy interesy, a jednocześnie otwartość, uczynność, umiejętność niesienia pomocy i słuchania napotkanych ludzi oraz empatia, bo to jak przez większość życia traktujemy ludzi ma wielki wpływ na to jak sami jesteśmy traktowani. Do tego w powieści pisarki nie zabraknie małżeńskiej zazdrości, Genderowych uprzedzeń zmuszających mężczyzn do ciągłego udowadniania swojej męskości i brania na siebie całego ciężaru utrzymania rodziny, a matki do poświęceń i wyrzeczeń dla dziecka, przez co stają się mniej atrakcyjne dla swoich partnerów. Na szczęście dzięki wspólnym działaniom Lilianny (pracoholiczki) i Doroty (matki Polki -bibliotekarki) mogą uświadomić sobie, że kobiety też mają prawa do marzeń i dążyć do ich realizacji.
„Winne Wzgórze. Wiara” to pierwszy tom bardzo życiowych opowieści, w których jest miejsce na codzienne trudy, zawody, ale jest też i sporo szczęścia, radości z codzienności, uroków życia, zaskakujących zmian, które mogą nam się na początku wydawać kolejną kłodą rzuconą przez los pod nogi, a okaże się szansą na odmianę.
Z książki Doroty Schrammek dowiemy się sporo o regionalnych potrawach, historii Pojezierza Drawskiego, tradycjach Kościoła katolickiego, a także o zwierzętach. Wszystko to pięknie wkomponowane w akcję, dzięki czemu czytelnik się nie nudzi w czasie poszerzania wiedzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz