„Świat nie może być zbiorem przypadków, bo wówczas byłby nie do zniesienia. Byłby chaosem, workiem pełnym kosmicznych śmieci, dziurą na odpadki, zużyte przedmioty, idee i ludzi; byłby piekłem”.
„Strach jest najgorszym wrogiem człowieka, bo krępuje ruchy”.
„Ciekawe, myślałem, patrząc przez okno toczącego się pociągu, ilu jest na
świecie ludzi takich jak mama. Przeżutych, wyżętych z życia. Niby zdrowych, bo
serce sprawne i głowa sprawna, i całe ciało w dobrym stanie -ale przecież
konwencjonalne badania, wykresy, wymazy, prześwietlenia i rezonanse tak mało
mówią o człowieku, więcej zaciemniają. Gdzie indziej przebiega linia dzieląca
zdrowego od niezdrowego, silnego od słabego. Można mieć nowotwór i być silnym,
a można być okazem zdrowia i żyć jak cień człowieka. I to ojciec tak wyżął
matkę, jak szmatę. Popsuł ją na całe życie, zwichrował, rozstroił”.
„Niemiałem wątpliwości, że temu potworowi należy się śmierć. Ale czasami życie
jest większą karą, straszniejszą, bo trwa w najgorsze, bo łaje i sprawia, że każdy
dzień to biczowanie, niesienie krzyża”.
„Nikt nie dobiera się z powodu koloru oczu albo grupy krwi. Data urodzenia to
podobny szczegół, póki nie krępuje żadne ze stron”.
„Ludzie przychodzą i odchodzą, wszystko podług planu, na który nikt nie ma
wpływu”.
„Myślę, że jedyne, co tak naprawdę możemy, to być odważnymi. Nic więcej nie
zależy od nas”.
„Odwaga to być może jedyne, co zależy od nas. W ostatecznym rachunku jedynie to
się liczy. I tylko o jej brak możemy mieć do siebie pretensje”.
„Myślałem o tym, że życia ludzkie bywają do siebie bardzo podobne i układają
się w schematy, we wzory i szablony. Jakbyśmy wcale nie przeżywali
indywidualnych, pojedynczych losów, ale trwali posortowani, połączeni
niewidzialnymi nićmi, zaszufladkowani: grupa ludzi o życiu dobrym albo
niedobrym, tragicznym, perfekcyjnym, popsutym, ojciec potwór, matka chora,
babka chora, dziadek chory -albo na abarot, ojciec silny i sprawiedliwy, matka
silna i ciepła, i babka dobra jak chleb, i dziadek normalny, zwyczajny, siwy i
mądry, i poukładany, i służący radą”.
„Nasze losy są pokrewne, łączą się, zapętlają, odgrywamy podobne sceny,
jesteśmy bohaterami wtórnych historii, marionetkami w dłoniach tych samych
scenarzystów i reżyserów”.
„Czasami trzeba zaryzykować i stracić naprawdę wiele, żeby uratować choć
trochę; oddać życie, by uniknąć śmierci”.
„Nasze życia wcale nie są nasze. Łączymy kropki, które ktoś porozmieszczał po
całym świecie, od błędu do błędu, od pomyłki do pomyłki, tylko ciało jakby
nasze, ale w gruncie rzeczy co najwyżej wzięte na kredyt, rozumiesz?”.
„Niedopatrzenie, rozkojarzenie, życie niepoukładane, zimne, zgrabiałe, jak
dłonie bezdomnego. Wtedy tak łatwo popełnić błąd; przez lodowate palce łatwiej
przecieka czas. I jakoś mniej wtedy człowiekowi zależy, czy porządek, czy
bałagan, gdzie sacrum, gdzie profanum. I codziennych rytuałów się zaniechuje,
umyć zębów, sięgnąć po książkę, zapłacić za rachunki, schować pamiętnik”.
„Odwaga to jedyne, co może wprowadzić zmiany do scenariusza. Nieraz drobna
korekta mogłaby zmienić bieg wydarzeń, przestawić zwrotnice, zmienić kierunek.
Odwaga to gotowość na zmiany. Jest jedyną prawdziwą siłą w całym kosmosie”.
„Nigdy nie wierzyłem w te gadki o lampce wina do kolacji, o dwóch lampkach, o
piwku po pracy, o dwóch piwkach, że to rozluźnia, pomaga się zrelaksować,
wpływa na metabolizm, pomaga zasnąć. Każda kropla alkoholu to rodzaj słabości.
A na to też napatrzyłem się wystarczająco, żeby picia unikać za wszelką cenę.
Żeby zawsze być silnym i zdecydowanym. Nie jestem durniem, potrafię odróżnić
picie sporadyczne, dla towarzystwa, od alkoholizmu. Wciąż jednak twierdzę, że
jedno i drugie jest niedostatkiem woli, co prawda o niejednakowym nasileniu”.
„Wykonując wolny zawód, uzależnić się jest podwójnie łatwo. To pułapka, bo nie
musisz codziennie wstawać o szóstej, nie musisz dobrze wyglądać. Możesz cały
dzień paradować w gatkach, cały dzień spędzić nad kiblem, żadna Halinka z biura
nie wyczuje smrodku kaca, żaden szef Janusz nie dostrzeże niedoprasowanej
koszuli, poplamionych spodni, zawalonych terminów. Wstaniesz to wstaniesz, nie
to nie. Weźmiesz prysznic to weźmiesz, a nie weźmiesz, dobra twoja, możesz
wtedy dłużej leżeć wtopiony w fotel, dłużej półleżeć na stole, nikogo to nie
obchodzi”.
„Jeżeli ktoś cię podziwia, wielbi i otacza czymś w rodzaju czci, to nawet
stoczyć się w jego oczach porządnie nie możesz. Wtedy nawet twoje dno będzie
usłane płatkami róż”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz