Wrzosów, nasz dom rodzinny. Jest
sobota, 31 sierpnia 1963 roku, wczesne przedpołudnie.
Mam osiem lat. Stefek, mój średni
brat, jest o cztery lata i niecałe dwa miesiące starszy ode mnie, więc ma
dwanaście lat. Pojutrze jest początek roku szkolnego, więc Stefek i ja jedziemy
do Głogowa do fryzjera. Jedzie z nami też Grażynka, moja najstarsza siostra,
która od nowego roku będzie już uczennicą ósmej klasy w ogólniaku. Jest to jej
pierwsza klasa w ogólniaku po siedmiu klasach w wrzosowskiej szkole
podstawowej.
– Tylko, chłopcy, macie się słuchać
Grażynki we wszystkim.
Mamunia przypomina nam to tuż przed
naszym wyjściem na autobus. Nawet jej na to nie odpowiadamy, bo tak bardzo jest
to dla nas oczywiste.
– Grażynka ma grube pieniądze, więc w
mieście je rozmieni i da Stefkowi na fryzjera dla was obu.
Tego również nie musiała nam mówić, bo
jest to dla nas równie zrozumiałe.
Idziemy na autobus. Na przystanku stoi
kilkanaście osób. Są to głównie dużo starsi od nas chłopaki i dziewczyny,
którzy uczą się w Głogowie w zawodówkach, a w czasie wakacji mają praktyki,
chłopcy w warsztatach szkolnych, a dziewczyny u fryzjerek, krawcowych, albo w
sklepach, gdy uczą się na sprzedawczynie. Przyjeżdża autobus. Otwierają się
drzwi. Pełno ludzi. Wszyscy wpychają się do środka, każdy jak potrafi. Łokcie
pracują. Stefek wpycha mnie i sam też wsiada. Ale Grażynka zostaje na
przystanku. Jedziemy. Jest tak tłoczno, że konduktorka nie może dopchać się do
nas, żeby sprzedać nam bilety. Zresztą, może nie chce się jej pchać miedzy
ludźmi albo wie, że wszyscy mają bilety miesięczne? Dość, że na miejsce w
Głogowie dojeżdżamy za darmo. Jesteśmy w Głogowie, więc idziemy do fryzjera.
– Jak was ostrzyc? – pyta nas fryzjer,
gdy odczekaliśmy swoje w kolejce.
– Mnie na średnio, a brata też tak
samo na średnio – odpowiada mu Stefek również za mnie.
– Na średnio, to znaczy na dwa palce
nad uszami, tak? – upewnia się fryzjer.
Gdy już nas ostrzygł, najpierw mnie, a
potem Stefka, mówi do Stefka:
– Osiem złotych za was obu.
Domyśla się, że to on, jako z nas
dwóch starszy, powinien mieć pieniądze, żeby mu zapłacić za usługę.
– Ale my nie mamy pieniędzy – wyjaśnia
mu Stefek, zacinając się, bo nieraz tak jest, że albo zacina się, albo też jąka
– bo nasza siostra nie wepchała się do autobusu, a to ona ma pieniądze dla nas
na fryzjera.
Fryzjer słucha go uważnie. Jest
zaskoczony sytuacją, która zapewne często mu się nie zdarza, ale już wie, że
będzie miał ubaw. Nachyla się jednak do mnie, z nas dwóch tego bardziej
przestraszonego, żeby zrobić jeszcze lepsze wrażenie.
– No to co zrobimy w takim razie? –
pyta mnie.
– Nasza siostra zapłaci panu jutro – odpowiada
mu Stefek.
– Jutro to będzie futro – mówi fryzjer
– a pojutrze już po futrze.
W kolejce czeka kilku dorosłych
facetów. Wszyscy patrzą się na nas i śmieją się jak głupi.
– Jeżeli nie macie pieniędzy, to
musicie zostawić jakiś zastaw do czasu, aż zapłacicie – zapowiada nam fryzjer.
Aż kładzie się ze śmiechu. Widzi nas i
nasze przestraszone buzie, więc nie odpuszcza sobie i nam. Reszta
obecnych, siedzących na krzesłach pod ścianą, też daje upust darmowej uciesze.
– Ale my nic nie mamy – mówi do niego Stefek.
– Nic nie mamy – zapewniam go.
– No to zostawicie mi po jednym bucie
– proponuje nam rozbawiony fryzjer.
Ze strachu nie widzę, czy Stefek boi
się. Ale ja boję się i to bardzo. Bo jak pójdę w jednym bucie? Przecież na
dworze jest już zimno…
Stoimy tak u tego fryzjera i przed
nim, jak na scenie w trakcie noworocznego przedstawienia, dając klientom
fryzjera darmową uciechę. Aż w końcu fryzjerowi znudziło się i mówi do nas:
– No dobrze, miglance, możecie już
iść. Dzisiaj opytoliłem was za darmo.
Wychodzimy szybko, żeby się nie
rozmyślił. Na chodniku strach odchodzi mnie natychmiast.
– Mieliśmy szczęście, co nie? –
stwierdziłem.
…
– Ojojoj, wy moje dwie ciapy, mądre i
pyskate tylko w domu.
Mamunia jest nie mniej rozbawiona od
fryzjera, gdy po powrocie do domu, oczywiście na piechotę, wszystko jej
opowiedzieliśmy.
– W poniedziałek, gdy Grażynka będzie
w Głogowie na rozpoczęciu roku szkolnego w ogólniaku, to podejdzie do tego
fryzjera i zapłaci mu za was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz