Etykiety

piątek, 9 czerwca 2017

Wakacyjne wspomnienia Wiesława Trawy: Fryzjer

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/3923452/chwile-czesc-pierwsza-kurza-pamiec
Wrzosów, nasz dom rodzinny. Jest sobota, 31 sierpnia 1963 roku, wczesne przedpołudnie.

Mam osiem lat. Stefek, mój średni brat, jest o cztery lata i niecałe dwa miesiące starszy ode mnie, więc ma dwanaście lat. Pojutrze jest początek roku szkolnego, więc Stefek i ja jedziemy do Głogowa do fryzjera. Jedzie z nami też Grażynka, moja najstarsza siostra, która od nowego roku będzie już uczennicą ósmej klasy w ogólniaku. Jest to jej pierwsza klasa w ogólniaku po siedmiu klasach w wrzosowskiej szkole podstawowej.
– Tylko, chłopcy, macie się słuchać Grażynki we wszystkim.
Mamunia przypomina nam to tuż przed naszym wyjściem na autobus. Nawet jej na to nie odpowiadamy, bo tak bardzo jest to dla nas oczywiste.
– Grażynka ma grube pieniądze, więc w mieście je rozmieni i da Stefkowi na fryzjera dla was obu.
Tego również nie musiała nam mówić, bo jest to dla nas równie zrozumiałe.
Idziemy na autobus. Na przystanku stoi kilkanaście osób. Są to głównie dużo starsi od nas chłopaki i dziewczyny, którzy uczą się w Głogowie w zawodówkach, a w czasie wakacji mają praktyki, chłopcy w warsztatach szkolnych, a dziewczyny u fryzjerek, krawcowych, albo w sklepach, gdy uczą się na sprzedawczynie. Przyjeżdża autobus. Otwierają się drzwi. Pełno ludzi. Wszyscy wpychają się do środka, każdy jak potrafi. Łokcie pracują. Stefek wpycha mnie i sam też wsiada. Ale Grażynka zostaje na przystanku. Jedziemy. Jest tak tłoczno, że konduktorka nie może dopchać się do nas, żeby sprzedać nam bilety. Zresztą, może nie chce się jej pchać miedzy ludźmi albo wie, że wszyscy mają bilety miesięczne? Dość, że na miejsce w Głogowie dojeżdżamy za darmo. Jesteśmy w Głogowie, więc idziemy do fryzjera.
– Jak was ostrzyc? – pyta nas fryzjer, gdy odczekaliśmy swoje w kolejce.
– Mnie na średnio, a brata też tak samo na średnio – odpowiada mu Stefek również za mnie.
– Na średnio, to znaczy na dwa palce nad uszami, tak? – upewnia się fryzjer.
Gdy już nas ostrzygł, najpierw mnie, a potem Stefka, mówi do Stefka:
– Osiem złotych za was obu.
Domyśla się, że to on, jako z nas dwóch starszy, powinien mieć pieniądze, żeby mu zapłacić za usługę.
– Ale my nie mamy pieniędzy – wyjaśnia mu Stefek, zacinając się, bo nieraz tak jest, że albo zacina się, albo też jąka – bo nasza siostra nie wepchała się do autobusu, a to ona ma pieniądze dla nas na fryzjera.
Fryzjer słucha go uważnie. Jest zaskoczony sytuacją, która zapewne często mu się nie zdarza, ale już wie, że będzie miał ubaw. Nachyla się jednak do mnie, z nas dwóch tego bardziej przestraszonego, żeby zrobić jeszcze lepsze wrażenie.
– No to co zrobimy w takim razie? – pyta mnie.
– Nasza siostra zapłaci panu jutro – odpowiada mu Stefek.
– Jutro to będzie futro – mówi fryzjer – a pojutrze już po futrze.
W kolejce czeka kilku dorosłych facetów. Wszyscy patrzą się na nas i śmieją się jak głupi.
– Jeżeli nie macie pieniędzy, to musicie zostawić jakiś zastaw do czasu, aż zapłacicie – zapowiada nam fryzjer.
Aż kładzie się ze śmiechu. Widzi nas i nasze przestraszone buzie, więc nie odpuszcza sobie i nam. Reszta obecnych, siedzących na krzesłach pod ścianą, też daje upust darmowej uciesze.
– Ale my nic nie mamy – mówi do niego Stefek.
– Nic nie mamy – zapewniam go.
– No to zostawicie mi po jednym bucie – proponuje nam rozbawiony fryzjer.
Ze strachu nie widzę, czy Stefek boi się. Ale ja boję się i to bardzo. Bo jak pójdę w jednym bucie? Przecież na dworze jest już zimno…
Stoimy tak u tego fryzjera i przed nim, jak na scenie w trakcie noworocznego przedstawienia, dając klientom fryzjera darmową uciechę. Aż w końcu fryzjerowi znudziło się i mówi do nas:
– No dobrze, miglance, możecie już iść. Dzisiaj opytoliłem was za darmo.
Wychodzimy szybko, żeby się nie rozmyślił. Na chodniku strach odchodzi mnie natychmiast.
– Mieliśmy szczęście, co nie? – stwierdziłem.
– Ojojoj, wy moje dwie ciapy, mądre i pyskate tylko w domu.
Mamunia jest nie mniej rozbawiona od fryzjera, gdy po powrocie do domu, oczywiście na piechotę, wszystko jej opowiedzieliśmy.
– W poniedziałek, gdy Grażynka będzie w Głogowie na rozpoczęciu roku szkolnego w ogólniaku, to podejdzie do tego fryzjera i zapłaci mu za was.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/3923452/chwile-czesc-pierwsza-kurza-pamiec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz