Etykiety

niedziela, 21 stycznia 2018

Aleksander Bard, Jan Söderqvist "Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie"

Aleksander Bard, Jan Söderqvist, Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie, tł. Piotr Cypryański, wstęp. Edwin Bendyk, Warszawa 2006.
Wstęp
Edwin Bendyk wskazuje na mocne i słabe strony książki napisanej Szwedów zajmujących się pisaniem i obserwacją nowych trendów w mediach. Porównuje ich koncepcje dotyczące świata ze spojrzeniami innych autorytetów. Wśród nich znajdujemy takie nazwiska jak Freidman i Florinda. Pierwszy z uczonych stwierdził, że świat jest płaski, dlatego prędzej czy później ulegnie ujednoliceniu. Obecnie jesteśmy na etapie dążenia do tej jedności dzięki rozpowszechniającym się mediom. Jednak ciągle bardzo wiele brakuje nam do jedności.
Florinda natomiast idzie w kierunku postrzegania świata jako poszczątkowanego (wiele regionów znakomicie rozwijających się posiada wokół siebie próżnię intelektualną). Lepszy i gorszy rozwój regionów uwarunkowany jest od zainteresowania nim ludzi wykształconych oraz otwartością społeczności, w której dane jest im funkcjonować. To wpływa na kreatywność ich myślenia i przyczynia się do powstawania innowacyjnych rozwiązań.
Benedyk zauważa, że w wydaniu autorów książki to procesy komunikacji, a nie ich zasobność, leżą u podstaw organizacji społeczeństwa. Zdaniem Barda i Söderqvisa Internet zmienia podejście do komunikacji, pozwala przełamać bariery, które dawniej były nie do przekroczenia. Możliwość korzystania z zasobów sieci jest porównywana z wynalezieniem pisma, a później druku. Oba wynalazki doprowadziły wówczas do rewolucji: ludzie mogli razem posiąść więcej wiedzy niż było to możliwe wcześniej. Każdy z tych wynalazków był również traktowany jako narzędzie władzy. Zainteresowani jednak nie byli w stanie całkowicie sprawować nadzoru nad kierunkiem rozwoju myśli rozpowszechnianej przy ich pomocy. Wiemy dziś, że druk przyczynił się do prawdziwego przełomu, jakim była reformacja. Jakie będą konsekwencje upowszechnienia Internetu. Jest pewne, że spowoduje to olbrzymie zmiany. Wiele osób wykorzystuje władzę jaką niosą z sobą sieci. Kształtują nowy typ społeczeństwa: netokracją. Netokracja nie jest naukowym opracowaniem problemu, ale manifestem odnoszącym się do dziejów, które są kształtowane przez różne sposoby komunikacji.

Netokracja
Technologia jest siłą napędową historii. Dzięki niej mamy dostęp do informacji. Brak informacji o świecie poza naszym kawałkiem, o którym wiemy dużo sprawia, że mamy błędne wyobrażenie o otoczeniu. Brak dostatecznie dużej ilości danych sprawia, że w umyśle tworzymy obraz świata, który nie istnieje. Kultura polega na ciągłym sprawdzaniu i weryfikowaniu tych wyobrażeń. Cywilizację kształtuje zbiór informacji w niej dostępny; jest ona zbiorem informacji.
Stworzenie technologii wymaga myślenia abstrakcyjnego, a do tego niezbędny jest język. Informacje przekazywane z pokolenia na pokolenie tworzą pamięć rasy ludzkiej. Claude Lévi-Strauss stwierdził, że udostępnienie druku zwykłym ludziom miało na celu ich zniewolenie. Nie udało się jednak kontrolować tego procesu. Komputery pierwotnie tworzono, aby ich myślenie było doskonalsze od ludzkiego. Z czasem ich zastosowanie się zmieniło i obecnie służą głównie komunikacji. Zwiększające się możliwości komputerów sprawiły, że naukowcy uzyskali więcej danych; zbiorowa wiedza zaczęła rosnąć. Technologia daje większe możliwości tworzenia i publikowania swoich wytworów.
Pierwotnie sieć miała służyć do celów militarnych (obrona przed atakiem atomowym i zagrożeniem ze strony ZSRR). Z czasem podłączono do niej uniwersytety. Połączenie sił miało przyspieszyć rozwój nauk.
Na początku tak 90. niewiele osób wiedziało o Internecie. Bill Gates w 1995 roku zmienił politykę Microsoftu i poszedł w kierunku rozwoju ruchu sieciowego. Branża IT miała przyczynić się do przekształcenia nauki i ekonomi. Wiele firm z branży IT bardzo szybko upadała ze względu na zmianę zainteresowań użytkowników. Zarobić udało się tylko producentom i konsultantom. Niewiele zyskują konsumenci.
Nie zgadzam się z tą opinią sceptyków. Każdy z nas obecnie może w domu rozwijać swoje umiejętności obsługi programów, zarządzania danymi, pisania artykułów, które może (jeśli są wartościowe) sprzedać. Sieć i technologia zmieniła rynek pracy. Już nie jesteśmy zmuszani do wychodzenia z domu. Jeśli tylko zechcemy możemy robić zakupy przez Internet.
Sceptycy stwierdzają, że nie nastąpił oczekiwany wzrost gospodarczy. Być może niezbyt dokładnie przyjrzeli się gospodarce na całym świecie. W takich krajach, jak Polska coraz bardziej widoczne są kontrasty między tym, co mieliśmy w latach 80. (okres sławetnych „kartek” i przydziałów przy małych wynagrodzeniach) a tym, czym dysponujemy obecnie (mimo małych wynagrodzeń w większości domów mamy sprzęty, które były symbolem dobrobytu: pralki, komputery, telewizję; coraz więcej osób ma stały dostęp do Internetu). Oszczędzamy czas (a czas to pieniądz)załatwiając wiele rzeczy za pomocą sieci: maile, przelewy itd.
Podczas pracy w handlu nauczyłam się również, że bardzo istotne jest to jakie narzędzia mamy do dyspozycji. Autorzy stwierdzają, że najważniejsza jest treść przekazywanych informacji. Ja wiem, że obok tego ważnym elementem jest otoczka. To ona wpływa na negatywne bądź pozytywne odczucia odbiorcy (potencjalnego klienta). Przesłanie faksem napisanej na maszynie do pisania oferty może zostać potraktowane niepoważnie. Odpowiednia obróbka graficzna i przesłanie katalogu mailem może przyczynić się do zainteresowania propozycją (na początku być może jej wizualnym elementem a następnie przekazywanymi treściami).
Zwolennicy Internetu natomiast mają zbyt idealistyczne nastawienie do możliwości mediów. Internet dla nich jest narzędziem, który zwalczy choroby naszych czasów: nietolerancję, kryzys gospodarczy itd. Zapominają jednak, że ludzie od dziecka wychowywani są w swoich malutkich światach, dlatego nowe narzędzie wcale nie poszerzają ich horyzontów, ale utwierdzają ich w przekonaniu o ich racjach.
Autorzy zauważają, że oba stanowiska wynikają z braku otwartości i uprzedzeń. Ich zdaniem wprowadzenie nowych narzędzi zawsze wpływa na zmianę sposobów komunikacji, a to z kolei na kulturę.
Wielkie zmiany mogą nastąpić dopiero, kiedy nowymi technologiami będzie potrafił posługiwać się każdy i będą one dostępne dla wszystkich. Rewolucja technologiczna może wyprzedzić możliwości ludzkie (ograniczenia związane z tabu religijnym i ideologicznym), a przez to być często hamowana.
Technologia informacyjna zmienia wszystko. Szczególnie widoczne jest to w języku. To z kolei prowadzi do modyfikacji postrzegania świata, sposobów naszego wartościowania. Zawsze, kiedy dochodziło do zmian, odkryć istniał problem otwarcia się na nowe spojrzenie, a przez to również podważano sensowność wielu działań (np. bezsensowna wydawała się koncepcja opłynięcia świata dookoła, kiedy dla większości był on płaski). Dawniej zmiany w myśleniu następowały bardzo wolno i ich celem było doprowadzenie do stabilizacji sytuacji. Obecnie stałym elementem życia są ciągłe zmiany.
W każdym okresie historycznym władza należała do ludzi aktywnych, otwartych i przedsiębiorczych. Życie społeczne polega na ciągłej walce o dojście do władzy poszczególnych grup społecznych. Zmiany społeczne są porównywalne z trzęsieniami ziemi.
Ludzie są z reguły konserwatystami, którzy niechętnie przyswajają sobie nowe wartości. Przez to mamy do czynienia ze zjawiskiem, które w psychologii nazywa się dysonansem poznawczym. Brak akceptacji zmian historycznych prowadzi do niedopasowania. Szukanie spokoju jest błędem, ponieważ należałoby zatrzymać bieg dziejów, a to jest możliwe wyłącznie w chwili śmierci.
Przejście od jednego społeczeństwa do innego jest procesem długotrwałym. Bliskość zjawisk technicznych w danych regionach przyczynia się do powstawania nowych koncepcji, pomysłów, które przez tych samych ludzi nie zostałyby wdrażane ani pomyślane w innych warunkach społecznych i cywilizacyjnych. Autorzy przy okazji analizują przejście od feudalizmu do informacjonalizmu przez kapitalizm.
Zgodnie z marksistowską definicją władza należy do właścicieli środków wytwórczych i kierujących nimi. Na początku było to związane z posiadaniem ziemi. Chrześcijaństwo w Europie umacniało pozycję rządzących przez usankcjonowanie władzy na podstawie praw boskich. Arystokracja nie mogła poddawać w wątpliwość władzy monarchy, ponieważ wówczas nadszarpnęłaby swoją pozycję. Również władca nie mógł podważać pozycje arystokracji, ponieważ naraziłby się na bunt chłopów.
Humanizm przyniósł wstrząs społeczny. Bóg już nie był na szczycie; nie był niekwestionowanym autorytetem. Człowiek stał się największą wartością. W dobie kapitalizmu człowiek stał się efektywnym producentem w godzinach pracy i nienasyconym konsumentem w czasie wolnym. Komunistyczne ruchy również posługiwały się hasłami humanistycznymi, które miały umieścić człowieka w centrum. Partie polityczne mogły kontrolować ruchy obywateli. Dopiero rozwój informacjonalizmu doprowadził do zmian w kształtowaniu opinii publicznej.
Rozszerzające się możliwości właścicieli mediów doprowadziły do powstania nowej klasy: netokracji, która atakuje grupy interesu, aby osiągnąć zyski i poszerzyć swoją władzę. Media przekazują ludziom to, co mają myśleć, w jaki sposób oraz jak się zachowywać. Kształtują relacje społeczne. Autorzy podkreślają, że władza reprezentatywna monarchów i prezydentów ogranicza się do podpisywania niezrozumiałych dokumentów z chwytliwymi sloganami i przecinania wstążek w otwieranych centrach handlowych.
Informacja dawniej posiadała dwa znaczenia: 1) reprezentację, przedstawienie, 2) wyjaśnienie, interpretację. Informacja zyskiwała znaczenie przez działanie intelektualne, twórcze polegające na powiązaniu między materią a formą. Osoby pracujące nad gromadzeniem informacji nie były cenione. Podejście do informacji oraz ich sens zmieniło się w latach 50. XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Obecnie informacją może być wszystko i niekoniecznie musi ono posiadać sens oraz być prawomocne. Nowe narzędzia umożliwiają na szybki przepływ informacji. Obecnie posiadamy ich zbyt wiele i - jak zauważył Postman – brakuje nam podsumowania, uogólnienia, połączenia w logiczna całość. Grupy utrzymujące władzę zalewają nas informacjami, aby odciągnąć od istotnych tematów, ograniczyć dostęp o ich wiedzy. To daje autorom podstawę do analizy nowego zjawiska polegającego na zarządzaniu informacjami w celu kierowania masami.
Filozofowie produkowali idealistyczne wizje utopii, które stopniowo wprowadzano w życie i modyfikowano. Wiele koncepcji i odkryć naukowych powstało tylko w celu ustanawiania władzy grupy rządzącej. Do XVIII wieku uczeni zajmowali się tym, co ich interesowało, później już pełnili rolę służebną wobec klas rządzących. W totalistycznym świecie myśl służyła władzy. Temu przeciwstawia się tradycję mobilistyczną, w której myśl jest wartością samą w sobie, dlatego nie podejmuje żadnych dialogów z władzą. Oba te trendy funkcjonowały obok siebie. Często mobilistyczni myśliciele byli postrzegani jako śmieszni, ponieważ ich koncepcje odbiegały od głównych trendów.
Przedstawicielami mobilistycznej nauki są Foucault i Deleuze. Pierwszy z nich opowiada się za plurokracją, w której każdy może decydować o sobie, ale nie wolno mu podjąć decyzji za kogokolwiek innego. Obaj myśliciele byli zafascynowani rozwojem technologii.
Autorzy opisują nowe klasy społeczne ukształtowane przez nowe technologie. Na dole tej drabiny umieszczają konsumptariat, a na górze netokrację. Klasy rządzące za pomocą reklam i środków przekazu utrzymują tę pierwszą na poziomie marginalnym ograniczonym do spełniania sztucznych potrzeb. O pozycji na drabinie decydują informacje i umiejętność ich wykorzystywania oraz zdolność wyjścia poza własne ego. Celem netokratów jest polepszenie komunikacji przy pomocy nowej technologii.
Książka stanowi ciekawą analizę współczesnych przemian, w których ważna jest odpowiednia informacja związana z nowymi technologiami oraz umiejętność sprzedania jej. To dzięki temu wielu „przeciętnych” ludzi (przeciętnych finansowo) wspinało się na wyżyny, z których czasami (ze względu na niedobór informacji) spadali. Wielu z nich pozostaje panami zarządzającymi znacznym obszarem informacji (microsoft, google itd.). Autorzy należą do osób spostrzegawczych i oczytanych. Porównują współczesne elity z dawnymi w bardzo zaskakujący sposób.
Uważam, że autorzy poniekąd mają rację, ale nie do końca, ponieważ nasz świat jeszcze nie jest wystarczająco stechnicyzowany i ich koncepcje mogą się nie zgadzać. Mają trafne (jak dla mnie) spostrzeżenia na temat wcześniejszych przemian społecznych i ekonomicznych, a przy tym i politycznych, ale jak dla mnie za dużo oczywistości (może dlatego, że zajmuję się bardziej technicznymi tematami krążącymi wokół tego, o czym pisali). Jak na książkę dla humanistów to jest genialna, a dla ścisłowców zajmujących się technologiami to takie nieco wodolejstwo i nadrabianie braków merytorycznych słowotokiem oraz błyskotliwością. Książkę czyta się tak jak ogląda wiele programów typu "show": wiele w nich zaskakujących momentów mimo, że wie się, co osoby występujące za chwilę powiedzą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz