Byłem
ciekaw, jak mi to wytłumaczysz, Miłoszu, jak wyjaśnisz, skąd ten brud
za pamięciami? Skąd biegła tamta rzeka, której nie było? I skąd ta łza,
co jeszcze nie spłynęła? Widzę i odczytuję. Ale czy miłość należy
nawijać do końca? Od końca czy odpoczynku mam szukać tej jesieni? Mów,
Miłoszu, tłumacz mi, niewiernemu, niech cofnę kijem wyschły. „Coś za
coś” to żaden merkantylizm, to dobra metafora, niezła sztuka.
Marcin Gaczkowski
Marcin Gaczkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz