Zofia Stanecka, Basia
i lato pod psem, il. Marianna Oklejak, Warszawa „Egmont” 2018
Przygody Basi po raz pierwszy trafiły w nasze ręce
jakieś pięć lat temu. Od tamtej pory regularnie pojawiają się w naszym domu.
Można nawet stwierdzić, że ich wyczekujemy. Tak było właśnie tym razem. Od
czerwca z niecierpliwością zerkałyśmy, kiedy w końcu pojawi się nowy tom opowieści
o naszej ulubionej bohaterce. I w końcu się doczekałyśmy. Jesienią, bo
jesienią, ale czekać było warto. Mały minus taki, że książka dotarła do nas,
kiedy mnie dopadł przyniesiony przez córkę z przedszkola wirus. Plus taki, że
leżałyśmy i słuchałyśmy, bo tym razem czytał mąż. Czytał i po każdym rozdziale
stwierdzał „To jest świetne”. Mamy podobne zdanie, dlatego z tak wielką
niecierpliwością czekałyśmy. Ku naszej radości pojawiły się dwa tomy. Pierwszy
to „Basia i pogoda pod psem”, a drugi „Basia. Bajki na dobranoc”. Dziś opowiem
Wam o pierwszym, a w najbliższym tygodniu o drugim.
Tym razem w przygodach dziewczynki pojawia się coś, co
jest nam bardzo bliskie: zwierzęta. Oczywiście z naciskiem na psa. A tom
spodobał się córce tak bardzo, że zachęca mnie do czytania mówiąc „Basia psa”,
co oczywiście ma znaczyć „Basia chce mieć psa”. I właśnie wokół tej chęci posiadania
pupila toczy się cała akcja. Zaczynają się wakacje, co kilkuletniej dziewczynce
kojarzy się z dużą ilością wolnego czasu, ale też i z nudą. Tata jeszcze nie ma
urlopu i nie wiadomo, kiedy będzie miał. Dzieci muszą wykazać się
samodzielnością i troszkę same organizować sobie zabawy. Oczywiście nie
zabraknie wypraw z zapracowaną mamą do parku i zabaw z psem koleżanki. Basia
stwierdza, że własny zwierzak mógłby pomóc wypełnić jej czas. Mama za to widzi
w psie kolejne obowiązki: nie dość, że dzieci trzeba zaprowadzić do przedszkola
i szkoły to jeszcze wyprowadzać i kąpać psa, pamiętać o szczepieniach, kupować
karmę i sprzątać po pupilu. Basię pociesza fakt, że w wakacje będzie mogła
codziennie widywać się z Paszczakiem Anielki. Kiedy dowiaduje się, że jej
przyjaciółka wyjeżdża na wieś czuje się zawiedziona. Całe wspaniałe plany na
wakacje ulatniają się. Na szczęście tata w tym czasie dostaje urlop i cała
rodzina wyprawia się nad morze. Do tego wujek pożycza im swój wspaniały, duży i
nowy samochód. Minus taki, że w pakiecie dostają damulkowatą Lulę przywiązującą
za dużą uwagę do wyglądu i bojącą się brudu. Wakacje pod namiotem w takim towarzystwie
na pewno będą pełne przebojów. Akcja pędzi tu jak domino: jeden element szybko
prowadzi do kolejnego i zaskakuje bohaterów. W obecności czwórki dzieci wakacje
bywają dla dorosłych zaskakujące. A kiedy dołącza do nich pies możemy mieć
pewność, że nie będzie tu miejsca na nudę.
„Basia i lato pod psem” Zofii Staneckiej to nie tylko
prosta i zabawna opowieść o wakacjach, ale też książka poruszająca ważne
kwestie etyczne. Pisarka po raz kolejny zachęca do empatii, otwartości i
aktywności w zwalczaniu zła. Przekonuje swoich czytelników, że nawet kilkuletnia
dziewczynka może zmienić życie innych. Musi tylko bardzo chcieć i poprosić
dorosłych o pomoc. Dziecięca spostrzegawczość stanie się tu bardzo pomocna w
złapaniu przestępcy.
Kolejne opowieści o Basi pozwalają pokazać dzieciom
wycinki rzeczywistości bardzo im bliskiej. Kilkuletnia dziewczynka zawsze ma
dobre intencje, ale to wcale nie znaczy, że zawsze postępuje tak jakby jej
rodzice tego oczekiwali. Czasami potrafi naprawdę bardzo zaskoczyć i mogłaby
zostać nazwana „niegrzeczną”. Pisarka pokazuje nam jednak rodziców świadomych
tego, że dziecko nie czyni zła świadomie, że to, co my uznajemy za niedobre w
oczach dziecka może być próbom rozwiązania własnych problemów. Takie spojrzenie
pomaga spojrzeć nam z większą empatią na pociechy i zachęcić je do mówienia o motywach
własnego postępowania. To z kolei pozwala pokazać dzieciom, że pewne czyny mogą
być łamaniem prawa lub umowy społecznej. Basia (tak jak nasze dzieci) ma
rodziców, przyjaciół, rozrabia, wpada na zaskakujące pomysły i jest tak po
prostu dziecięco beztroska. Zdarza jej się wytaplać w błocie, zdarza jej się
wygłupiać, bałaganić, przekonywać rodziców do swoich racji, negocjować ilość
otrzymywanych słodyczy, tworzyć, odgapiać dzieci w przedszkolu, tupać nogą, bez
wiedzy rodziców zbierać pieniądze na szczytny cel.
Scenki z życia wzięte pozwalają dzieciom na
przyjrzenie się własnemu otoczeniu z nieco innej perspektywy, zachęca do
przedyskutowania problemów, zrozumienia świata dorosłych, przygotowania do
ważnych wydarzeń. Zaskakujące i śmieszne sytuacje sprawiają, że zarówno
dziecko, jak i dorosły nie nudzą się w czasie lektury. Zofia Stanecka posługuje
się prostym, żywym językiem (zdania w stronie czynnej), dzięki czemu opowieści
są interesujące. Kolejną cechą rozpoznawalną serii są ilustracje Marianny
Oklejak. Prostota kształtów i barw oraz zobrazowanie scenek z lektury pozwala
skutecznie przyciągnąć uwagę młodych czytelników. Rysunki Marianny Oklejak są
bardzo zbliżone do sposobu rysowania dzieci, co zachęca je do rysowania przygód
ulubionej bohaterki. Wszystkie tomy łączy właśnie ciekawa fabuła, pokazywanie i
objaśnianie świata bez nachalnego moralizatorstwa i świetne ilustracje. O ile
te rzeczy są wspólne dla całej serii to już wygląd poszczególnych tomów jest
nieco inny. Wszystkie są solidne, z twardą okładką i bardzo dobrym szyciem
stron, przez co doskonale sprawdzają się jako wielokrotne lektury. „Basia i
lato pod psem” odróżnia się od wcześniejszych tomów nie tylko wyglądem
zewnętrznym (prostokąta i dość gruba), ale też i długością przygody. Podzielona
na rozdziały książka zawiera opowieści składające się na kolejne wakacyjne
przygody.
Zofia Stanecka po raz kolejny po mistrzowsku pokazała
dzieciom i rodzicom codzienność. Próba pogodzenia pracy, obowiązków domowych z
opieką nad dziećmi jest trudną sztuką, w której dzieci mogą pomóc, a my
powinniśmy określić, które obowiązki są dla nas ważniejsze, na czym nam
bardziej zależy. Z czystym sumieniem mogę polecić każdą książkę o Basi. Tę
także. Pisarka i ilustratorka mają niesamowite wyczucie dziecięcej wrażliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz