Czesław Janczarski, Dalsze przygody Misia Uszatka, il. Zbigniew Rychlicki, Warszawa „Nasza
Księgarnia” 2018
O Misiu Uszatku opowiadać Wam dużo nie muszę,
ponieważ jest to postać znana wszystkim. Bo które dziecko lub rodzic nie zna
misia z oklapłym uszkiem z serialu lalkowego? Mnie najbardziej kojarzy on się z
piosenkami otwierającymi i zamykającymi
każdy odcinek. Teksty Janusza Galewicza śpiewane do Mieczysława Czechowicza do
subtelnej muzyki Piotra Hertela towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo w czasie
oglądania kolejnych przygód misia i jego przyjaciół. Niedługie odcinki zawsze
zakończone morałem skierowanym do dzieci posiadają wyraźną wychowawczą. Dziś
może to nieco dziwić, ale czasami dostrzegamy, że twórcy popularnych opowieści
dla dzieci wracają do takiej formuły, w której młody widz i czytelnik może na
końcu opowieści znaleźć podsumowanie i wskazanie właściwych postaw etycznych.
Ja tu cały czas opowiadam o serialu, a przecież Miś Uszatek
to pierwotnie bohater książek. Tyle, że dla mnie w dzieciństwie w tej formie
nie istniał. A szkoda. Nawet na studiach „dzieciologii” (literaturze dla dzieci i
młodzieży) mnie ominął, ponieważ prowadząca przedmiot profesor
stwierdziła, że na temat Misia Uszatka każdy ma zdanie i na warsztat wzięła
teksty mniej popularne i z wątpliwą funkcją edukacyjno-wychowawczą oraz
budujące stereotypy, przez co godzinę poświęciliśmy pozornie niewinnemu „Murzynkowi
Bambo”. Jak widać wiele tekstów nie przeszło próby czasów, jest negatywnie
oceniane przez wartości wpajane dzieciom. Przygody Misia Uszatka na razie wypadają
bardzo dobrze, a wszystko przez to, że poruszają ważne społecznie kwestie przy
jednoczesnym niepiętnowaniu nikogo, bo kogo lub jakie nacje mogą reprezentować zwierzęta?
Za to doskonale pokazują złe i dobre postawy.
Dziś na opowieści Czesława Janczarskiego mogę
spojrzeć z perspektywy zdobytej wiedzy etycznej i wcale się nie dziwię, że nie
omawialiśmy tych testów na żadnych zajęciach. A wszystko przez to, że są one
proste, obrazowe i jednocześnie pokazują, że bycie dobrym, pomocnym, wrażliwym
i koleżeńskim to postawy, do których każdy z nas musi dążyć. Samolubni, robiący
interesy na cudzym nieszczęściu są karani brakiem zysków przy jednoczesnym
dużym nakładzie pracy. Tak właśnie jest w przypadku sroki, która wymyśliła
sobie, że zwierzęta za przejście przez most mają jej płacić. A dlaczego? Tylko
dlatego, że ona tam stoi i chce pieniędzy. Nie rusza jej fakt zagrożenia życia zajączki
ściganego przez wilki. Wygląda nawet na to, że ją to wręcz cieszy, bo im
bardziej ktoś potrzebuje skorzystać z pomocy tym bardziej skłonny jest zapłacić
pieniądze. Nawet, kiedy mostek jest własnością wszystkich. Na szczęście tuż
przy rzece zatrzymał się Mróz oglądający całą sytuację i bardzo szybko
przyszedł z pomocą naszym bohaterom: zamroził rzekę. Jak widzicie przygody
wszystkim doskonale znane z serialu, który wcale nie był pierwszy. Na początku
była książka Czesława Janczarskiego z ilustracjami Zbigniewa Rychlickiego. Pięć
tomów wielokrotnie wznawiano, aby mogły cieszyć kolejne dzieci. I tym sposobem
po raz kolejny można kupić opowieści o bohaterze mającym już sześćdziesiąt lat,
czyli więcej niż większość dziadków naszych pociech. To sprawia, że dzieci będą
mogły poznać wartościowe, pouczające przygody, na których my i nasi rodzice się
wychowali.
„Dalsze przygody Misia Uszatka” zawierają w sobie dwa
tomy: „Bajki Misia Uszatka” z 1967 roku i „Zaczarowane kółko Misia Uszatka” z
1970. W pięknie oprawionym tomie z bardzo dobrze zszytymi stronami znajdziemy
sporo motywów zimowo-świątecznych: pojawia się śnieg, mróz skuwający rzekę
loden, choinka z pięknymi ozdobami, wyprawy na koło podbiegunowe. Wszystkie
opowieści niedługie i zmuszające dziecięcą wyobraźnię do pracy. Całość
dopełniają ilustracje stylistycznie przypominające to, co znam z większości
książek z dzieciństwa, a wszystko przez to, że jej autor to popularny ilustrator
i twórca wielu plakatów. Do tego duża czcionka, dobrze wkomponowane w tekst ilustracje i miłe w odbiorze kolory sprawiają, że lektura przyciąga uwagę młodych czytelników. Opowieści na pewno spodobają się przedszkolakom oraz uczniom nauczania początkowego.
Mnie zawsze zastanawiało dlaczego przygód nie
powstało więcej. W końcu pisarz (będący też poetą i tłumaczem) był bardzo
pracowity. Trzeba jednak spojrzeć na daty powstawania tych opowieści i datę
śmierci. Odkrywamy wówczas, że stworzył je u kresu swego życia. I na pewno
wówczas tak o nim nie myślał, ponieważ nawet jeszcze nie zdążył przejść na
emeryturę.
Wróćmy jeszcze do serialu, który jeszcze dziś cieszy
się sporą popularnością. I to nie tylko w Polsce. Licencje od wielu lat odnawia
Słowenia i Finlandia. Jest też znany w Katalonii Macedonii, Holandii, na
Węgrzech, Portugalii, a także w Japonii i na Białorusi, dzięki czemu książki zyskały
na popularności. A już niedługo w naszych kinach ma się pojawić pełnometrażowy film
o przygodach Misia Uszatka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz