Etykiety

środa, 23 stycznia 2019

Anna Kasiuk "Namiętność pachnąca terpentyną"


Anna Kasiuk, Namiętność pachnąca terpentyną, Gdynia „Novae Res” 2018
„Jeśli bierzesz pod uwagę opinię wszystkich, którzy mają kaprys wypowiadać się na temat twojego życia i wyborów, bo ich własne pozbawione jest jakichkolwiek szans na wzloty, to nigdy nie pozwolisz sobie na luksus bycia szczęśliwą”.
Temat szesnastoletnich kobiet zachodzących w ciążę zwykle traktowany jest tragicznie: oto one, młode, naiwne dały się uwieść i zostały porzucone, a rodzina się ich wyrzeka, więc jedyne, co im pozostaje to klepać biedę sprzątając cudze domy, bo lepszej pracy bez skończenia szkoły nie mogą znaleźć. Młode, ubogie, naiwne, wyzyskiwane i często gwałcone – tak można powiedzieć o tej grupie bohaterek. Anna Kasiuk potraktowała ten temat całkowicie inaczej. Pokazuje nam pewną siebie i wykształconą czterdziestoletnią pisarkę, której córka studiuje. A wszystko dzięki temu, że ojciec jej dziecka był odpowiedzialny, a po jego śmierci w każdej chwili mogła liczyć na mamę. Nie znaczy, że życie bohaterki było usłane różami lub chociaż łatwe. Wręcz przeciwnie. Obfitowało w naukę, pracę (bo trzeba było kredyt spłacać) oraz wychowanie dziecka. Aktywność na granicy ludzkiej wytrzymałości. Na szczęście ten trudny czas minął i córka Anita jest już samodzielną studentką, a Sabina Marczuk może oddać się przyjemności zarabiania pieniędzy w  taki sposób, w jaki lubi. Do tego idzie jej całkiem nieźle, ponieważ kolejne jej powieści cieszą się wielkim uznaniem.
„Życie jest jak kielich, z którego każdy ma prawo czerpać tyle, ile podpowiada mu jego pragnienie. Jeśli czujecie państwo ogromną potrzebę życia, będziecie je zachłannie poznawać. Jeśli nie macie odwagi, a dodatkowo doznaliście przykrości, bólu i cierpienia, wasze kielichy będą wciąż pełne. Należy cieszyć się życiem, choć czasem nie jest nam do śmiechu. Ale mamy je tylko jedno! Nie warto pogrążać się w rozpaczy, oddawać wspomnieniom i rezygnować z życia. Ono zostało nam dane, by się nim cieszyć.  Każdego dnia powinniśmy pić je małymi łyczkami, bo może tylko takie są nam dane, albo zachłannie, czerpać głęboko i odważnie. To zależy od państwa…”.
Kiedy poznajemy główną bohaterkę właśnie zaczyna pisać kolejną powieść. Wyjeżdża w Bieszczady, zbiera materiały i pragnie napisać o swojej przeszłości, aby raz na zawsze się z nią rozliczyć. Nie idzie jej to łatwo, ponieważ wiąże się ona z utratą ukochanego. Próba rozliczenia się z tym, co minęło zamiast jej pomóc wciąga w gorsze samopoczucie, wywołuje odczucie zagubienia. Sabina zaczyna sobie uświadamiać, że w jej życiu czegoś brakuje, że tak bardzo skupiała się na pracy i wychowaniu, że nie miała czasu wpuścić do swojego świata ludzi. Nawet czytelników. A wszystko to w imię dbałości o to, co powiedzą inni.
„Jak można skupiać się na banałach dotyczących tego, co powiedzą ludzie, podczas gdy sens mojego życia ucieka mi między palcami? A co mnie obchodzi opinia ludzi?”
Na szczęście na horyzoncie jej życia pojawił się mężczyzna. A nawet dwóch. Pierwszego spotkała w czasie wyprawy w Bieszczady. Spontaniczna wędrówka skończyła się przekroczeniem granicy i legitymowaniem przez strażnika, z którym miło jej się rozmawiało i z którym wymieniła kontakt. Ta znajomość jednak szybko przymierać: on pisuje rzadko, ona poznaje dwudziestoczteroletniego Jakuba, studenta ASP, kolegę córki. Od tej chwili w Sabinie zaczyna się walka jej przekonań i uprzedzeń z własną namiętnością. Między dwoma artystami aż iskrzy, a ich pożądanie staje się doskonałym bodźcem do pracy dla obojga: ona pisze nową porywającą powieść, a on rysuje i rzeźbi. I już, już wydaje nam się, że powoli życie bohaterki zaczyna się stabilizować, ale do akcji wkracza jaj zaborcza matka, której romans córki z dużo młodszym mężczyzną się nie podoba. Jakby tego było mało na horyzoncie coraz wyraźniejszy jest poznany w Bieszczadach Wiktor. Kogo wybierze Sabina? Przekonajcie się sami.
„Sabino, ograniczenia tkwią w naszych głowach. To my jesteśmy odpowiedzialni za wszystkie bariery”.
Anna Kasiuk pod pozorem prostego romansu porusza wiele ważnych społecznie problemów. Przez je tekst ciągle przebija filozofia Isaiaha Berlina, którą najdobitniej możemy znaleźć w zdaniu: „Ludzie podejmują swoje wybory i tylko oni są za nie odpowiedzialni”. Nacisk na to, że nikt z nas nie może uwolnić się od podejmowania wyborów, że dawanie komuś możliwości decydowania za nas to także nasz wybór i przez to my musimy ponosić konsekwencje tych czynów jest bardzo widoczny. Bohaterka Anny Kasiuk to osoba, która z wygody w młodości pozwoliła na przejęcie kontroli nad swoim zżyciem przez męża, a później matkę, ale to ona sama musiała ponieść konsekwencje dokonanych wyborów. Jakie podejmie tym razem? Czy będzie kierowała się tym, co podpowiadają jej inni, sercem, a może rozumem? Starcie między tymi trzema elementami nie będzie łatwe.
W książce autorki cyklu „Łowiska” znajdziemy wiele motywów filozoficznych. Pobrzmiewa w niej zarówno epikureizm, nawołujący do czerpania z przyjemności z życia oraz przekonujący, że wszystkie nasze pragnienia i ograniczenia tkwią w naszych głowach i tylko my możemy mieć na nie wpływ, jak i nurty romantyczne, w których emocje były najważniejsze. To wszystko bardzo ładnie splata się ze sobą i tworzy współgrającą całość. Ponad to poza wątkiem romansowym w książce Anny Kasiuk pojawi się także motyw przyjaźni w literackim światku, zostaniemy wprowadzeni w proces twórczy i wydawniczy oraz spotkań autorskich. A wszystko to wplecione bardzo subtelnie, dzięki czemu nie spowalnia akcji, tylko ją urozmaica.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz