Etykiety

czwartek, 3 stycznia 2019

Zbigniew Kosiorowski "Zapadnia" - patronat


Zbigniew Kosiorowski, Zapadnia, Szczecin-Bezrzecze „Forma” 2018
Każdy z nas ma w swoim życiu jakąś zapadnię, która staje się motorem do irracjonalnego postępowania, przekraczania granicy wszelkiego rozsądku i odpowiedzialności, powołującą tak wielki strach, że człowiek zmienia się przestraszone zwierzę działające instynktownie.  W książce Zbigniewa Kosiorowskiego opowieść o „krawaciarzach”, czyli więźniach czekających na wykonanie kary śmierci staje się pretekstem do poruszenia ważnych tematów dotyczących granicy, którą jest w stanie przekroczyć człowiek, kiedy na horyzoncie swego życia zobaczy „zapadnię”.
Śmierć zawsze jest tematem trudnym. Zmusza do refleksji nad życiem, postępowaniem, konsekwencjami, oceny relacji z innym ludźmi, zadania pytań o sens egzystencji. Najczęściej zakończenie przychodzi z zaskoczenia. Bywają jednak takie sytuacje, kiedy śmierć jest dokładnie zaplanowana. Dzieje się to w dwóch wypadkach: morderstwach i karach śmierci. Przy czym w pierwszym ofiara do końca ma nadzieję, a w drugim nie ma prawa do niej. Ale czy na pewno? A co jeśli w człowieku jest taka siła, która irracjonalnie do końca każe mu nie wierzyć i nakazuje mu za wszelką cenę trzymać się życia. Jak daleko każe ona posunąć się jednostce pragnącej za wszelką cenę trwać?
„Jeśli kara miałaby odstraszać, należałoby robić wokół egzekucji więcej hałasu. Jestem więc, w ostateczności, za publicznym wieszaniem! Na największych placach , z udziałem szerokich rzesz. Z obowiązkowym udziałem każdego dorosłego obywatela.  Co najmniej jeden raz w dekadzie. Zapożyczone wzory z Chin, czy też niektórych państw arabskich, do których coś tam eksportujemy (słyszało się o morskich transportach rolniczych, gąsienicowych ciągnikach z dyszlami), to i z importu możemy przyswoić ich słuszne rozwiązania. Ścięty, rozstrzelany, powieszony… nie w zatęchłej pakamerze, a na widoku… Proszę o reflektory na estradę! Więcej! Więcej światła!”.
Kolejnym problemem jest udział innych w karze śmierci. Trzeba się zastanowić jak to wpływa na ich psychikę, postrzeganie świata, usytuowanie ich w społeczeństwie. Kaci to od wieków ludzie niosący strach, wzbudzający poczucie niesprawiedliwości, krzywdy. Jak żyć z takim piętnem? Czy doświadczenie współudziału w czyimś wymuszonym końcu życia może mieć formę resocjalizacyjną czy raczej znieczula? Takie pytania Kosiorowski na różne sposoby stara się dość często stawiać i daje też odpowiedź:
„Z małolatami do czasu była jeszcze szansa.  Z tymi pierwszy raz karanymi. Wyrok, w miarę wnikliwe rozpoznanie psychologiczne i transport do zakładu, w którym działało technikum. Najczęściej metalowe albo obuwnicze. Kończył wyrok i wychodził z zawodem oraz papierami ukończenia średniej szkoły. Szanse, że wróci do poprzedniego środowiska były mniejsze. Jedyne w miarę skuteczne resocjalizowanie. Pod koniec lat sześćdziesiątych  sam najwyższy sekretariat zalecił likwidację więziennego szkolnictwa zawodowego stopnia średniego. Robotnicy rzekomo się oburzali na fakt, że łatwiej złodziejowi ukończyć technikum nich ich dzieciom. Tak przynajmniej dowodzili ci, którzy się  w imieniu robotników wypowiadali. Podpadłem jednemu z nich, dowodząc, że mówi brednie, bo przecież do szkół więziennych robotnik dziecka nie pośle, chyba że każe mu najpierw ukraść albo zgwałcić”.
„Zapadnia” to przede wszystkim opowieść o karze, więziennictwie, resocjalizacji, stosunku ludzi od wyroków i skazanych. Wejdziemy tu w świat obnażania społecznego „Lewiatana” bezlitośnie pochłaniającego jednostki przekraczającego zakazy i nakazy, wykluczającego niedostosowanych. Unicestwianie odbywa się na trzech poziomach: psychicznym, fizycznym i społecznym. Skazany za małe przestępstwo ma duże szanse na powrót do więzienia, gdzie zamiast przystosowywać się do wchodzenia w dobre relacje z innymi, pomocy i pracowitości uczy się, w jaki sposób najlepiej żyć z działalności przestępczej. Szlifowanie fachu ułatwia wykluczenie społeczne. To prowadzi do przekroczenia najważniejszej granicy: pozbawienia życia w imię własnych interesów, co z kolei przekłada się na karę śmierci, czyli eliminację jednostki ze społeczeństwa, co nie pozostaje bez wpływu na osoby biorące udział w procederze. Doświadczenie śmierci i strachu z nią związanego zatacza tu coraz szersze kręgi. Po skazańcu pozostaje nie tylko mogiła, ale i ludzie, którzy brali udział w jego przygotowaniach do wykonania wyroku. Pracownicy więzienia stają się  świadkami kolejnych upadków i szarpania się z systemem. Widzą skazańca, który gotowy jest poświęcić swoje człowieczeństwo, aby móc dalej żyć.
Tytułowa „Zapadnia” w powieści Kosiorowskiego  to urządzenie pozwalające pozbyć się ze społeczeństwa największego problemu, czyli brutalnych i wielokrotnych morderców skazanych na powieszenie. W wyobrażeniach ludzi bardzo proste: urządzenie, na którym stoi skazaniec ze stryczkiem na szyi i obraz kata pociągającego dźwignię usuwającą spod nóg konstrukcję, przez co osoba poddana karze zawisa i umiera. Po paru minutach lekarz stwierdza zgon. Niby proste, a jednak nie, bo towarzyszą temu sprawy karne, pracownicy więzienia przyglądający się kolejnym etapom walki o życie, współwięźniowie gotowi „pomóc” w zdobyciu orzeczenie o niepoczytalności. Nawet kosztem całkowitego pozbawienia możliwości świadomości. I właśnie wtedy odkrywamy jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek, który stoi oko w oko ze śmiercią, musi na nią oczekiwać, jest świadomy tego, kiedy zostanie wykonany wyrok. A później karę śmierci zniesiono. Pozostały puste pomieszczenia i średnio sprawne urządzenia ukryte w mrocznych piwnicach przypominające czasy reżimu, o którym najlepiej opowiadać tworząc klimatyczne i złowrogie miejsca do zwiedzania. W ten sposób ma powstać coś, co łączy w sobie przeciwieństwa: atrakcja turystyczna, kojarząca się z miło spęczonym czasem i mroczne pomieszczenia więzień, których ściany nasiąknęły strachem skazańców. Całość atrakcji ma podkreślić realistyczne przedstawienie. Ale czy ono jest  stanie oddać ten wielki strach odczuwany przez skazańców?
Zbigniew Kosiorowski każe nam zadać sobie pytanie, gdzie znajdują się granice w karaniu, w jaki sposób możemy uzdrawiać społeczeństwo. Opowieść o skazańcach to przede wszystkim wiwisekcja społeczeństwa, pokazanie jego uprzedzeń, pokazanie, że ci, którzy nie szanują życia innych ludzi gotowi są na wszystko, aby chronić własne.
„Zapadnia” to powieść trudna, wymagająca skupienia, refleksji, analizy tego, jak bardzo degradacyjnie na społeczeństwo wpływa kara śmieci, której ze względów zawodowych obserwatorzy zmuszeni do udziału też dostrzegają zapadnię i niszczy ona ich życie tak bardzo, że muszą swoje odczucia zagłuszyć alkoholem. To także opowieść o nasze estetyce oraz dążenia do zabawiania się makabrycznymi obrazami. Obozy i publiczne kary śmierci nie bez powodu istniały przez wiele wieków.
„Celem mojego obecnego pisania  - zalecenia specjalisty – jest osiągnięcie katharsis. I czegoś więcej, w ramach obowiązkowej, powiedzmy terapii. On zaś przez swą kreację dał szansę oczyszczenia innym”.
W powieści Zbigniewa Kosiorowskiego znajdziemy drastyczne opisy pokazujące nam realia więzienne, w których brutalność jest normą obecną na każdym poziomie więziennej egzystencji: od strażników, przez lekarzy i księdza po więźniów. Obecność kilku narratorów, pokazywanie losów z różnych perspektyw pozwala lepiej wejść w ten zawiły układ. Wszystko zaczyna się od znalezienia przez młodego prawnika zakopanego w miejscu pochówku skazańców tekst nazwany „Testamentem”, będący relacją pracownika penitencjarnego, który porzucił tę pracę do bycia dziennikarzem z ambicją pisarską i poczuciem misji przybliżenia innym prawdy o zbrodniarzach i ich karze śmierci oraz systemie karania i resocjalizowania, braku otwartości społeczeństwa na poprawę przestępcy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz