Początek roku to początek kolejnych planów, a nie ma
dobrych planów bez zapisywania ich. Zapisywanie ich wiąże się z kalendarzem. Nie
problem kupić sobie pierwszy lepszy. Wyzwaniem jest kupno takiego, który będzie
dla nas optymalny, czyli musimy dokładnie wiedzieć, ile miejsca każdego dnia
potrzebujemy na zapiski, czy są potrzebne całe strony i rozplanowanie
godzinowe, czy noże dni z linijką wolnego miejsca, a może bardzie taki, w
którym jeden tydzień mieści się na sąsiadujących stronach. A może nie papierowy
tylko elektroniczny? Koniecznie papierowy? To musicie przeanalizować wiele
czynników:
-jak aktywni bywacie zawodowo, rodzinnie i
towarzysko,
-czy to, co wiąże się z Waszą codzienną aktywnością
każdego dnia jest inne czy może wystarczy jeden tygodniowy plan na cały rok,
-gdzie musi Wam się mieścić ten kalendarz, bo
wiadomo, że nie wciśniemy dużego kalendarza do malutkiej torebki,
-czy potrzebne są Wam imieniny,
-czy potrzebujecie miejsce na notatki na końcu,
-czy elementy estetyczne oraz cytaty są dla Was ważne.
Jeśli już wiecie te rzeczy możecie kupić dopasowany
do swoich potrzeb kalendarz.
Do mnie ostatnio trafił kalendarze, które miło mnie
zaskoczyły, ponieważ mam akurat tyle miejsca, ile potrzebuję każdego dnia i
tygodnia. Najważniejsze rzeczy (czyli tygodniowy stały grafik) zawsze zapisuję
sobie po wewnętrznej stronie okładki. Notatki osobiste zdradzające dane personalne
zostawiam puste, bo nie powinien ich wiedzieć nikt inny, a poza tym bez potwierdzonych
przez laboratorium wyników grupy krwi coś takiego nam się nie przydaje, ale
warto tu wkleić zeskanowane wyniki grupy krwi. Zwłaszcza, kiedy wiecie, że z
kalendarzem się nie rozstajecie. Dalej znajdziemy jednostronnicowy skrócony kalendarz
z 2018, później 2019 i 2020. Następnie każdy miesiąc na jednej stronie. Przy
każdej dacie troszkę miejsca na wpisanie niesamowicie ważnych rzeczy, a za tym
właściwy kalendarz, w którym dwie sąsiadujące strony zawierają cały tydzień. Miejsca
na pisanie jest niewiele (po 2 wąskie linijki na każdą godzinę), ale to w sam
raz na moją obecną aktywność. Do tego na każdej stronie znajdziemy klika
cytatów i estetyczne zdjęcie, bo jest bardzo pomocne, kiedy jest się matką Polką
odwiedzającą z dzieckiem lekarzy i zmuszoną do czekania w kolejkach… Na samym
końcu dwie strony na notatki. Solidna, estetyczna oprawa, dobrze zszyte śliskie
strony sprawiają, że planowanie staje się przyjemnością. Do tego zakładka
pomagająca nam na znalezienie odpowiedniej daty w gąszczu stron. Szczerze
mówiąc to ja wolałam wyrywanie rogów stron, ale od lat akurat takie kalendarze
są niedostosowane do moich mniejszych potrzeb planowania i zauważyłam, że w ten
sposób mając za dużo miejsca przestawałam planować. Za to zaczęłam zaginać dolne
rogi stron, co daje podobny efekt, jak w kalendarzach, w których można je
wyrywać.
Kolejna ważna rzecz to kalendarz naścienny. On czasami
jest ozdobą i jednocześnie pomaga zorganizować życie rodzinne lub uczyć dziecko
rozpoznawania upływu czasu. My stawiamy na opcję ostatnią i w tym celu do
takiego kalendarza potrzebne są nam jeszcze naklejki: gwiazdki, kółeczka, kwadraty.
Dziecko uczy się wówczas rozpoznawać dni tygodnia, odkrywa to, że każdy dzień
jest przypisany do miesiąca i określonej cyfry. Wydawnictwo Jedność ma bardzo
ładny i zajmujący niewiele miejsca kalendarz, w którym znajdziemy zdjęcia dzieci
ze zwierzakami, a pod każdą datą wypisane są imieniny. Wyraźny podział na dni
tygodnia, zaznaczenie tygodni w roku, wypisane ważniejsze święta katolickie
oraz motywacyjne cytaty sprawiają, że jest to kalendarz odpowiedni do
dziecięcego pokoju.
A Wy macie już swoje kalendarze? Na co zwracacie
uwagę w czasie ich zakupu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz