Etykiety

wtorek, 15 stycznia 2019

Joanna Jurgała-Jureczka "Kossakowie. Biały mazur"

Joanna Jurgała-Jureczka, Kossakowie. Biały mazur, Poznań „Zysk i S-ka” 2018
Moja przygoda z Kossakami zaczęła się jeszcze podstawówce. Zupełnie przypadkowo wypożyczyłam wówczas książkę zabierającą czytelnika w świat malarstwa Juliusza i Wojciecha. Pojawiły się tam motywy hiszpańskie, a to z kolei zaprowadziło mnie do filozofii Unamuna i Ortegi, by ostatecznie zająć się Almodóvarem. Droga - można rzec – zaskakująca. Wróćmy jednak do początków i mojego już 20-letniego „romansu” z Kossakami, a raczej książkami o nich, bo mimo, że czytałam sporo nigdy nie miałam ambicji zająć się nimi naukowo. Tym bardziej, że wiedziałam jak wspaniałą pracę wykonuje Joanna Jurgała-Jureczka. Przez jakiś czas każdą jej książkę sięgałam zawsze z wielkim zainteresowaniem, by przejść do własnych zainteresowań i porzucić zgłębianie historii Kossaków. Trzy lata temu jednak sięgnęłam po książkę Mai i Jana Łozińskich pt. „Wojciech Kossak” i na nowo zaczęłam przygodę z książkami o tej rodzinie. Tym bardziej, że jej zależności, twórczość i życie były zadziwiające.
Kossak to nazwisko najczęściej kojarzące się ludziom z malarzami. Dopiero śledzenie powiązań rodzinnych uświadamia nas, że wiąże się z nim spora część artystycznego światka. Zwłaszcza, że cztery pokolenia członków tej rodziny odznaczyły się w kulturze i nauce polskiej. Znajdziemy wśród nich malarzy, poetki, pisarki, biolożki. Bogata w utalentowanych członków rodzina miała na swoim koncie wzloty i upadki, rodzinne tragedie oraz sympatie i antypatie. O tych rzeczach opowiada w swojej książce Joanna Jurgała-Jureczka. Badaczka Kossaków zabiera nas w świat Juliusza Kossaka, pokazuje początki rodu, narodziny bliźniaków (którym poświęciła sporo miejsca) i kolejnych dzieci. Dzięki autorce dowiemy się o przemianach ustrojowych, staniemy się świadkami ucieczki z Ukrainy i poszukiwanie nowego domu. Rodzinne tragedie przeplecie szczęściem, romanse - zapewnieniami mężczyzn o stałości w małżeństwie, przeprowadzi nas przez zawiły korytarz relacji dzieci Wojciecha Kossaka, prześledzimy karierę i życie osobiste Zofii Kossak
Autorka doskonale przenosi nas w klimat epoki, pokazuje trudne życie, sposób funkcjonowania artystów, nowe prądy. Do tego staniemy się świadkami sympatii, antypatii, zawirowań rodzinnych, skandali. Całość napisana w taki sposób, że czytelnik znika w książce jak w powieści sensacyjnej z elementami romansów, bez których życie artystycznej rodziny nie mogło się obyć.
Opowieść powstała na podstawie dwudziestu lat pracy badawczej autorki, która umiejętnie z listów, pamiętników, wspomnień innych ludzi skleja życiorysy bohaterów. Joanna Jurgała-Jureczka zestawiając członków rodziny  przeciwnych charakterach dodała nutkę pikanterii. Opisana przez nią codzienność pozwalają zrozumieć klimat XIX i XX wieku, w których życie artystycznej rodziny wiązało się z kaprysami losu, walką o przetrwanie.
„Kossakowie. Biały mazur” to poruszająca biografia o przemijaniu artystycznej rodziny, wygasaniu genów geniuszu, wadach, zaletach, słabostkach, rodzinnych tajemnicach, kochankach, skandalach i rodzinnym życiu pełnym niespodzianek, jakie przyniosła wówczas ludziom historia. Śledząc życiorysy wchodzimy w przemiany polityczne i obyczajowe, dostrzegamy rozłam między dawnym a młodym pokoleniem i niesamowitą odmienność charakterów osób nie tylko w tym samym wieku, ale wychowanych w jednym domu. Autorka pokazuje nam fenomen rodziny, której każdy z członków odegrał ważną rolę w jakiejś dziedzinie.
Dużym plusem publikacji jest skromność badaczki/ naukowczyni objawiająca się przez otwarte mówienie o tym, jakich spraw jeszcze nie udało się wyjaśnić, do jakich materiałów trafić, których odkrycie było zbiegiem okoliczności. Badaczka jest tu specjalistką od Kossaków, ale nie robi z siebie alfę i omegę. Do tego książkę czyta się przyjemnie, ponieważ mamy tu do czynienia ze stylistyką, którą ja nazywam brytyjską: autorka opowiada o kolejnych etapach swojej pracy, dzieli się doświadczeniami z poszukiwań. Niektórych pewnie będzie to raziło, ale ten sposób pisania przecież jest też obecny u Normana Daviesa czy Philipa Zimbardo. Taki sposób prowadzenia czytelnika przez historie ma spore plusy, ponieważ laik może poznać warsztat pracy, ale jest też spore grono przeciwników. Zwykle do grona tych drugich należą osoby nauczone i przyzwyczajone do sztywnego języka naukowego, do którego nie może wkraść się element osobisty. Jednak historia, jej odkrywanie, próba interpretacji faktów zawsze jest subiektywna, osobista i wybrana przez autorkę stylistyka pozwala uświadomić sobie, że to, o czym napisała jest obecnie aktualne, ale po odkryciu kolejnych dokumentów może się coś zmienić, że listy, fotografie, pamiętniki mają spore luki, ponieważ ich autorzy wiele spraw przemilczeli, a jednocześnie pozwalają na uchwycenie wyłaniającego się z nich obrazu.
W książce znajdziemy opowieść o wszystkich tworzących Kossakach. Joanna Jurgała-Jureczka umiejętnie ich zestawia, pokazuje kontrasty między siostrami, kuzynkami, braćmi, synami i ojcami. Wejdziemy w świat nie tylko odmiennych talentów, ale i różnorodnych osobowości.
W publikacji oczywiście nie zabraknie fotografii, które miłośnicy książek o Kossakach znają z innych publikacji nie tylko autorki. Osobom nieznającym tematyki „Kossakowie Biały mazur” pozwoli wejść w życiorysy bohaterów i odkryć jak bardzo są one od siebie zależne, jak wielkie są powiązania.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz