Etykiety

niedziela, 13 stycznia 2019

Hanna Bakuła "Obłęd. Otello i Singielka"

Hanna Bakuła, Obłęd. Otello i Singielka, Poznań „Edipresse” 2018
Hanna Bakuła – jedno z bardziej rozpoznawalnych nazwisk. Nie każdy jest w stanie ją przypisać do konkretnych osiągnięć, ale chyba nie ma osoby, która by jej nie kojarzyła. A to z telewizji, a to z radia, wydarzeń kulturowych. Kobieta dość ekscentryczna (ale przecież tacy są właśnie artyści) i jednocześnie bardzo osadzona w świecie minionym, kojarzącym nam się z PRL-em i przemianami ustrojowymi. Absolwentka ASP w Warszawie ma na swoim koncie sporo sukcesów jako malarka, kostiumolożka, scenografka, ale także jako pisarka. W swoim życiu miała epizod „nowojorski”: w 1981 roku zamieszkała na Manhattanie, podbiła tamtejszy świat, zdobyła wiele nagród i osiem lat później wróciła do kraju. Żyła tam szybko, intensywnie, pracowicie, ale też prowadziła bogate życie towarzyskie. Takie jakie kojarzy nam się z artystami. Po powrocie w rodzimej Warszawie związała się z „Playbojem”, „Urodą”, „Dziennikiem Łódzkim” i „Joy”. Projektowała też kostiumy do opery „Carmen”. Poza tą działalnością była także aktywną pisarką. Wydała 22 książki przenoszących czytelników do świata dobrze jej znanego, opowiadających o artystach, a także poradniki astrologiczne, zawierające ankiety stu znanych osób, a także wspomnienia po Agnieszce Osieckiej.
Hanna Bakuła to także osoba bardzo aktywna społecznie. Stworzyła fundację swojego imienia, utworzyła przy niej „Klub Kobiet”, zajmuje się pomocą dzieciom z domów dziecka oraz wraz z przyjaciółmi organizuje dla nich plenery malarsko muzyczne. Wszystko to, co robi ma wpływ na to o czym pisze. Jej książki obfitują w wątki autobiograficzne. Tak jest też w „Obłędzie”.
W powieści poznajemy parę: singielkę i Ottela, czyli Molly, będącą alter ego artystki i jej partnera Docenta, z którym od dziesięciu lat jest w dziwnej relacji, która nie jest ani rozstaniem ani też związkiem, ale takim trwaniem pośrednim obfitującym w rozstania i powroty, awantury, zazdrość zmuszającą do śledzenia każdego kroku ukochanej, prześladowanie jej, wezwania policji, zasypywanie słowami żalu, zazdrości i kwiatami oraz seksu na zgodę. Wszystko to trwa przez dekadę i skończyć trudno, bo kiedy bohaterce już zaczyna się wydawać, że uwolniła się od swojego prześladowcy-adoratora z pomocą przychodzi mu usłużna matka kobiety pragnąca widzieć córkę w roli żony, matki, kury domowej. Molly jednak nie może się na to zgodzić. Jest artystką, duszą wolną, która by i może spędziła resztę życia z Docentem, ale… on jest tak chorobliwie zazdrosny, że w każdej chwili czuje jego oddech na swoich plecach, widzi oskarżycielski wzrok, słyszy słowa pełne zazdrości, urządza dantejskie sceny, a wszystko przez to, że wszędzie widzi zdradę.
Hanna Bakuła w książce „Obłęd. Otello i Singielka” porusza ważny temat i problem, z którym boryka się wiele kobiet: przemoc związana z chorobliwą zazdrością, która niszczy nawet najlepiej zapowiadający się związek. Do tego bohaterka wydaje się cierpieć na syndrom sztokholmski: niby wie, że relacja jest chora, że powinna ją zakończyć, że uwolnienie się od byłego wymaga niedzielenia się z matką szczegółami swojego życia, a jednak jakoś mu tam współczuje i nadal kocha. Po swojemu i pomimo tej przemocy. To sprawia, że dostajemy opowieść lekką, pokazującą Docenta z sympatią, jaką może odczuwać matka do dziecka niepotrafiącego i niechcącego wyfrunąć z rodzinnego gniazda. Do tego od początku dziwnego związku przemoc tak silnie wpisała się w codzienność bohaterki, że nie może bez niej żyć. Z nią także. I tu następuje rozdarcie: chciałaby być w związku i nie chciała, chce wolności i jednocześnie pragnie bliskości, unika byłego, ale jednocześnie nie potrafi zrobić nic, aby go na trwałe usunąć z życia, nie jest w związku, a jednocześnie trwa w relacji ze śledzącym ją Docentem. Wybawienie może być tylko jedno: nowy związek, ale przecież o ten bardzo trudno. Zwłaszcza, kiedy na plecach ciągle czuje się oddech byłego partnera. Hanna Bakuła bardzo dobrze kreśli obraz ofiary przemocy. Bohaterka z jednej strony to osoba niezależna, silna, pragnąca być sławną artystką, obracającą się wśród ludzi tworzących, a z drugiej kobieta słaba, otoczona kokonem zazdrości i niepotrafiąca się z niego uwolnić. Autorka bardzo dobrze pokazuje mechanizmy powstrzymujące kobiety przed odejściem ze związku, w którym jest przemoc. Tu mamy z dość powszechną wersją przemocy psychicznej, do której zaliczamy zazdrość będącą obłędem zarażającym ją i jego. Ją jako ofiarę, jego jako sprawcę niepotrafiącego kontrolować każdego ruchu ukochanej, widzącego wszędzie zdradę. Nawet w przypadku spotkań Molly z przyjaciółkami lub homoseksualnymi przyjaciółmi-artystami.
Hanna Bakuła ma dość specyficzny sposób opowiadania o swoich bohaterach i trzeba w niego wejść, polubić, oswoić się z nim, aby móc swobodnie śledzić to, co ma czytelnikom do powiedzenia artystka. A ma wiele ważnych rzeczy, niesamowicie prawdziwych, dotykających kobiety z każdej sfery. Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę. Chociaż by po to, by spojrzeć na siebie nieco z boku, znaleźć odniesienie dla swoich obecnych lub przeszłych doświadczeń. Całość wzbogacono prostymi szkicami wprowadzającymi czytelników w tekst, podkreślającymi pewne sprawy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz