Hanna
Bakuła, Obłęd. Otello i Singielka, Poznań
„Edipresse” 2018
Hanna
Bakuła – jedno z bardziej rozpoznawalnych nazwisk. Nie każdy jest w stanie ją
przypisać do konkretnych osiągnięć, ale chyba nie ma osoby, która by jej nie
kojarzyła. A to z telewizji, a to z radia, wydarzeń kulturowych. Kobieta dość
ekscentryczna (ale przecież tacy są właśnie artyści) i jednocześnie bardzo
osadzona w świecie minionym, kojarzącym nam się z PRL-em i przemianami
ustrojowymi. Absolwentka ASP w Warszawie ma na swoim koncie sporo sukcesów jako
malarka, kostiumolożka, scenografka, ale także jako pisarka. W swoim życiu
miała epizod „nowojorski”: w 1981 roku zamieszkała na Manhattanie, podbiła
tamtejszy świat, zdobyła wiele nagród i osiem lat później wróciła do kraju.
Żyła tam szybko, intensywnie, pracowicie, ale też prowadziła bogate życie
towarzyskie. Takie jakie kojarzy nam się z artystami. Po powrocie w rodzimej
Warszawie związała się z „Playbojem”, „Urodą”, „Dziennikiem Łódzkim” i „Joy”.
Projektowała też kostiumy do opery „Carmen”. Poza tą działalnością była także
aktywną pisarką. Wydała 22 książki przenoszących czytelników do świata dobrze
jej znanego, opowiadających o artystach, a także poradniki astrologiczne, zawierające
ankiety stu znanych osób, a także wspomnienia po Agnieszce Osieckiej.
Hanna
Bakuła to także osoba bardzo aktywna społecznie. Stworzyła fundację swojego
imienia, utworzyła przy niej „Klub Kobiet”, zajmuje się pomocą dzieciom z domów
dziecka oraz wraz z przyjaciółmi organizuje dla nich plenery malarsko muzyczne.
Wszystko to, co robi ma wpływ na to o czym pisze. Jej książki obfitują w wątki
autobiograficzne. Tak jest też w „Obłędzie”.
W
powieści poznajemy parę: singielkę i Ottela, czyli Molly, będącą alter ego artystki
i jej partnera Docenta, z którym od dziesięciu lat jest w dziwnej relacji,
która nie jest ani rozstaniem ani też związkiem, ale takim trwaniem pośrednim
obfitującym w rozstania i powroty, awantury, zazdrość zmuszającą do śledzenia
każdego kroku ukochanej, prześladowanie jej, wezwania policji, zasypywanie
słowami żalu, zazdrości i kwiatami oraz seksu na zgodę. Wszystko to trwa przez
dekadę i skończyć trudno, bo kiedy bohaterce już zaczyna się wydawać, że
uwolniła się od swojego prześladowcy-adoratora z pomocą przychodzi mu usłużna
matka kobiety pragnąca widzieć córkę w roli żony, matki, kury domowej. Molly jednak
nie może się na to zgodzić. Jest artystką, duszą wolną, która by i może
spędziła resztę życia z Docentem, ale… on jest tak chorobliwie zazdrosny, że w
każdej chwili czuje jego oddech na swoich plecach, widzi oskarżycielski wzrok,
słyszy słowa pełne zazdrości, urządza dantejskie sceny, a wszystko przez to, że
wszędzie widzi zdradę.
Hanna
Bakuła w książce „Obłęd. Otello i Singielka” porusza ważny temat i problem, z
którym boryka się wiele kobiet: przemoc związana z chorobliwą zazdrością, która
niszczy nawet najlepiej zapowiadający się związek. Do tego bohaterka wydaje się
cierpieć na syndrom sztokholmski: niby wie, że relacja jest chora, że powinna
ją zakończyć, że uwolnienie się od byłego wymaga niedzielenia się z matką
szczegółami swojego życia, a jednak jakoś mu tam współczuje i nadal kocha. Po
swojemu i pomimo tej przemocy. To sprawia, że dostajemy opowieść lekką,
pokazującą Docenta z sympatią, jaką może odczuwać matka do dziecka
niepotrafiącego i niechcącego wyfrunąć z rodzinnego gniazda. Do tego od początku
dziwnego związku przemoc tak silnie wpisała się w codzienność bohaterki, że nie
może bez niej żyć. Z nią także. I tu następuje rozdarcie: chciałaby być w
związku i nie chciała, chce wolności i jednocześnie pragnie bliskości, unika byłego,
ale jednocześnie nie potrafi zrobić nic, aby go na trwałe usunąć z życia, nie
jest w związku, a jednocześnie trwa w relacji ze śledzącym ją Docentem.
Wybawienie może być tylko jedno: nowy związek, ale przecież o ten bardzo
trudno. Zwłaszcza, kiedy na plecach ciągle czuje się oddech byłego partnera.
Hanna Bakuła bardzo dobrze kreśli obraz ofiary przemocy. Bohaterka z jednej
strony to osoba niezależna, silna, pragnąca być sławną artystką, obracającą się
wśród ludzi tworzących, a z drugiej kobieta słaba, otoczona kokonem zazdrości i
niepotrafiąca się z niego uwolnić. Autorka bardzo dobrze pokazuje mechanizmy
powstrzymujące kobiety przed odejściem ze związku, w którym jest przemoc. Tu
mamy z dość powszechną wersją przemocy psychicznej, do której zaliczamy
zazdrość będącą obłędem zarażającym ją i jego. Ją jako ofiarę, jego jako
sprawcę niepotrafiącego kontrolować każdego ruchu ukochanej, widzącego wszędzie
zdradę. Nawet w przypadku spotkań Molly z przyjaciółkami lub homoseksualnymi
przyjaciółmi-artystami.
Hanna Bakuła ma dość specyficzny sposób opowiadania o
swoich bohaterach i trzeba w niego wejść, polubić, oswoić się z nim, aby móc
swobodnie śledzić to, co ma czytelnikom do powiedzenia artystka. A ma wiele
ważnych rzeczy, niesamowicie prawdziwych, dotykających kobiety z każdej sfery.
Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę. Chociaż by po to, by spojrzeć na siebie
nieco z boku, znaleźć odniesienie dla swoich obecnych lub przeszłych
doświadczeń. Całość wzbogacono prostymi szkicami wprowadzającymi czytelników w
tekst, podkreślającymi pewne sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz