Maria Szymańska, DIY. Zrób to sama, zdj. Kamila Markiewicz-Lubańska, Warszawa „Egmont”
2018
Wychowałam się w czasach, kiedy wiele rzeczy
trzeba było zrobić sobie samemu, dlatego zawsze z wielkim zainteresowaniem
sięgam po publikacje zachęcające to twórczego podejścia do otoczenia. Dziś jest
to nazywane „DIY”, czyli „Do it yourself”, co możemy przetłumaczyć na „zrób to
sam”. Ta idea związana z samodzielnym, niekomercyjnym wykonaniem czegoś na
własne potrzeby bez pomocy profesjonalistów bardzo często zakłada także przetwarzanie
czegoś, z czego już nie korzystamy. W czasach Polski Ludowej była to idea
niezwykle żywotna, a młodzi i starsi czytelnicy mieli całe mnóstwo publikacji,
w których mogli znaleźć pomysły zarówno na stworzenie pięknych, jak i potrzebnych
rzeczy. Często mówiono o tym „coś z niczego”, ale na pewno nie było z niczego,
bo materiały do produkcji były potrzebne, ale często bardzo zaskakiwały.
I tak jest w książce Marii Szymańskiej, która
korzysta z dość powszechnych pomysłów barwienia, klejenia, domalowywania,
wyplatania, dziergania. Autorka zachęca nas do próby tworzenia rzeczy
odmiennych, niezwykłych, nietypowych, dostosowanych do nas i naszego poczucia
estetyzmu. Znajdziemy tu przepis w jaki sposób zmienić kolory starego swetra, w
jaki sposób zrobić go bardziej atrakcyjnym, jak odmienić prostą bluzkę lub
koszulę, która nam się znudziła. Nie zabraknie też pomysłów na ozdabianie i
personalizację spodni, butów, bluz czy ozdób do włosów oraz bransoletek. Do
tego osobiste akcenty mogą wkroczyć także do naszego domu, a wszystko za sprawą
przemiany doniczek w optymistyczne buźki, na których widok nie sposób się nie
uśmiechnąć. Do tego pomysłowe organizery, ogrody w słoikach, łapacze snów,
osłonki na oplątwy, kupki na przybory,
ozdoby z opakowań, nietypowe ramki na zdjęcia, zakładki do książek, zawieszki
czy stojaki na biżuterię. Do tego znajdziemy tu przepis na balsam do ust,
maseczki do twarzy, odżywki do paznokci, odżywki do włosów, kule musujące, sól i
żelki do kąpieli. Do tego takie drobiazgi jak brelok do kluczy, własnoręcznie robione
czekoladki, kartki świąteczne, organizery na słuchawki, ozdobny papier, piniaty,
broszki, kolczyki, roślinne napisy. Na samym końcu nie zabraknie rad
dotyczących recyklingu, dzięki czemu czytelnikom będzie łatwiej zadbać o
przyrodę.
Całość dopełnia solidna okładka, bardzo dobrze
zszyte strony oraz duża ilość zdjęć pokazujących krok po kroku, w jaki sposób
wykonać określone rzeczy, dzięki czemu publikacja jest przejrzysta i
inspirująca. Myślę, że „DIY. Zrób to sam” to przede wszystkim lektura dla
młodzieży, tych, którzy lubią otaczać się własnoręcznie zrobionymi rzeczami oraz osób mających dzieci, którym chcą
pokazać, że wiele rzeczy, które klasyfikuje się jako „do wyrzucenia” można
przetworzyć i używać ich w nieco innej formie lub znaleźć do nich nowe
zastosowanie. Wiele z tych propozycji na pewno świetnie nada się też do
terapii, dlatego publikację polecam także terapeutom szukającym inspiracji do
zajęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz