Etykiety

piątek, 12 listopada 2021

Ewa i Paweł Pawlakowie "Mały atlas kotów (i kociaków)"


Obok kotów nie da się przejść obojętnie. Jedni je nienawidzą, inni kochają. My należymy do tej drugiej grupy. Nawet nasz pies terapeuta koniecznie musi powąchać obce koty i jakie jest jego zdziwienie, kiedy niektóre marzą o tym samym i zaczynają go napastować ocieraniem się o niego. O kotach powstało wiele mitów, uprzedzeń. Czasami w baśniach, legendach i ludowych opowieściach istniały jako wysłannicy diabła, innym razem były pomocnikami czarownic (co czasami pokrywało się z pierwszą cechą). Jedno jest pewne: koty na stałe wkradły się do naszej kultury i – mimo że często chodzą własnymi ścieżkami – dają nam wiele samą swoją obecnością, o czym wie każdy miłośnik tych zwierząt. Właśnie dla dziecięcych wielbicieli tych pupili jest książka „Mały atlas kotów (i kociaków)” Ewy i Pawła Pawlaków, czyli zgranego duetu twórców naprawdę magicznych lektur dla najmłodszych. Na ich koncie znajdziemy takie książki jak małe atlasy ptaków, zwierzaków, motyli. Ewa Kozyra-Pawlak napisała i zilustrowała urokliwe książki „Liczymy pieski” o bardzo różnorodnych psach oraz „Ja, Bobik” o niezwykłym kocie. Paweł Pawlak z kolei oswaja najmłodszych z tematem odchodzenia, przemijania, ale też odmiennością dzięki książkom „Ignatek” oraz „Pan Stanisław”. Lektury Pawlaków są barwne, przyciągające wzrok, w większości ilustracje stworzone są z różnorodnych materiałów, dzięki czemu sprawiają wrażenie uszytych. Do tego zawsze zajdziemy w nich dużą dawkę humoru, radosnego spojrzenia na świat.
I tak jest też w „Małym atlasie kotów (i kociaków)” w którym znajdziemy piękny przegląd podstawowych, najczęściej spotykanych ras kotów, dzięki czemu młodzi miłośnicy odkryją jak niesamowicie różnorodna to grupa zwierząt. Poznajemy ich środowisko naturalne, najczęstsze miejsce występowania, najpopularniejsze charaktery w obrębie ras i przede wszystkim oswoimy się z ich niesamowicie różnorodnym wyglądem. Jedne z nich są malutkie i praktycznie gołe, inne są majestatyczne, duże i z długim włosiem. Ponad to pojawia się tu wiele ciekawostek, o których nie miałyśmy pojęcia. Do naszego słownika trafiła profesjonalna nazwa kocich białych „skarpeteczek” czy „stópek”. Do tego odkryłyśmy jakiej płci najczęściej są koty szylkretowe z białym. Sam świat tzw. Dachowców okazał się zadziwiający, a co dopiero przedstawicieli żyjących a pustyniach czy w mroźnych regionach. Każda podwójna strona to solidna dawka wiedzy o kolejnym kocie. I są to historie bardzo osobiste, bo każdy z nich należy do młodszych lub starszych znajomych autorów. Dowiadujemy się, w jaki sposób ludzie o nie dbają i z tego układa się piękna opowieść o pielęgnacji kociaków. Do tego „poważne” rasy przeplatane są znanymi nam i nieco niedocenianymi kotami europejskimi, dzięki czemu mamy możliwość spojrzenia na nie jako wartościowych przedstawicieli gatunku. Jako miłośniczce tzw. kundli w każdym gatunku bardzo podoba mi się takie podejście i pokazanie, że bez względu na to, czy jest to zwierzak przygarnięty czy kupiony liczy się to, ile ciepła możemy sobie wzajemnie dać. A zadbane i dobrze wychowane mruczki to świetni towarzysze nie tylko dzieci i wcale nie muszą ograniczać swojego życia do łapania gryzoni lub ptaków. Mogą być cudownymi terapeutami.
Dzięki tej publikacji poznamy takie rasy jak: norweski leśny, devon rex, dachowiec bury, maine coon, ragdoll, dachowiec biało-rudy, dachowiec rudy, rosyjski niebieski, dachowiec popielaty w prążki, syjam, dachowiec czarno-biały, bengalski, dachowiec czarny, japoński bobtail, brytyjski krótkowłosy, dachowiec szylkretowy z białym, Abisyńczyk, dachowiec biały. Między opowieściami znajdziemy informacje, w jaki sposób pielęgnować te zwierzęta, w jaki sposób komunikują się z nami, jakie dzikie i zagrożone rasy występują w przyrodzie. Całe mnóstwo informacji przy niewielkiej ilości tekstu, dzięki czemu można po tę publikację sięgnąć już z rocznymi maluchami. Ułatwiają to też solidne, kartonowe strony. Dzięki pięknym ilustracjom, kolorowym stronom młodzi czytelnicy mają na czym skupić wzrok w czasie czytania. Będzie to też świetny materiał do oglądania, zachęcania mówienia i wskazywania części ciała zwierzaków. Zdecydowanie polecam!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz