Wryło mnie dziś na spacerze. Serio. Idziemy i Olka jak zawsze sobie śpiewa, zbiera liście, łobuzuje. Dziś z żółwiem i wiewiórką wybrała się, aby kupić potrzebne składniki na bigos i gołąbki oraz zrobić najważniejszą sprawę: sprawdzić, czy nie ma dostawy swojaków w Biedrze.
Maszerowała ładnie i równo, czyli bez wieszania mi się na ręce, czekała, kiedy po psie sprzątałam, nie próbowała wyskakiwać na pustą jezdnię. Była skupiona. Jak zwykle miała powtarzać mówione przeze mnie wyrazy. Była "gla"(mgła), "licie", kot, pies. W pewnym momencie Ola mówi:
-Stój.
Aż mnie wryło, bo zawsze jak chciała siadać to popiskiwała, a dziś tak pięknie. A później powiedziała:
-Sedzeć.
No to usiadła, odpoczęła. Nawet nie wiecie jak taka komunikacja niesamowicie ułatwia opiekę i pracę z dzieckiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz