Wydaje wam się, że bać można się tylko raz do roku, a książki o duchach, wampirach i innych strasznych bohaterach czytać tylko w Halloween? Zdecydowanie nie! Mroczne historie można czytać cały rok. Gdyby tak nie było to horrory nie były by tak chętnie kupowane przez resztę dni w roku. A jednak jest inaczej. Dzieci też lubią bać się umiarkowanie nie tylko ostatniego dnia października, niektóre lubują się w niesamowitych opowieściach i właśnie takim czytelnikom polecam książkę „Rowley przedstawia: Strasznie straszne opowieści” Jeffa Kinney’a.
Bohatera opowiadającego mroczne historie na pewno znacie już z „Dzienniczka Cwaniaczka”. Jeśli nie to polecam całą serię, bo dzięki niej nawet najbardziej odporne na czytanie dzieciaki znikną w lekturze. Zwłaszcza, że absurd goni w nich absurd, śmiechu całe mnóstwo, bo Rowley razem ze swoim kumplem Gregiem to chodzące magnesy na kłopoty. Taką cechę mają też wymyśleni przez niego bohaterzy.
Książka należ do tych z gatunku szkatułkowych: bohater opowiada o wymyślonych przez siebie historiach. Każda ma przerazić. Do tego poruszają one odmienne problemy. Czasami ich rozwiązanie jest zaskakująco proste. Zaserwowane przez Rowley’a opowieści pełna są szkieletorów, zombie, wampirów, demonów, mumii, a nawet rodziców odcinających dziecko od cywilizacji i dostępu do technologii. Przyjaciel Grega ma zaskakujące pomysły. Widać jego obeznanie w literaturze i wie, że we współczesnym świecie horrorem może być wadliwe urządzenie lub zabranie dziecku smartfona. Co może się stać, żeby ludzkość była zagrożona lub bohater czuł się zniewolony przez nieżyjącego przyjaciela? Czasami wystarczy, że naukowcy tworzący wynalazki, opracowujący nowe technologie technicy nie wystarczająco dobrze przetestują nowy wynalazek lub z powodu pośpiechu, goniących terminów puszczą swoje dzieło do użytku. Tak jest ze skanerem dla ludzi na lotnisku, w jednym z opowiadań. Okazuje się, że po zeskanowaniu stają się oni szkieletami. Początkowo są przerażeni, ale sława, zmniejszone koszty (nie trzeba jeść, pić, ubierać się) sprawiają, że wizja takiej przyszłości jest zachwycająca. Szybko okazuje się, że świat jest pełen szkieletów. Co zrobić, aby to się zmieniło? Czy jest jakieś rozwiązanie? Zdecydowanie tak. Przeczytajcie, a przekonacie się, co proponuje Rowley.
W innych opowieściach poznamy gryzące dziecko, które dostaje diagnozę wampiryzmu. Okazuje się, że diagnoza pozwala na wyrozumiałość i możliwość chodzenia do szkoły, mimo gryzienia przez dziecko nauczycieli. Historia ta uzmysłowi młodym czytelnikom, że każdy jest inny i każdy z nas czasami zachowuje się dziwnie. Do tego lekarze mogą się mylić, więc diagnozy nie są takie ważne. Najważniejsze jest to, jakie znajomości zawrzemy.
W innej historii bohater tak bardzo tęskni za swoim zmarłym przyjacielem, że ten wraca do niego zza światów. Szybko odkryje, że czasami lepiej pogodzić się ze stratą niż, żeby ich obecność zniszczyła nam życie.
„Rowley przedstawia” to lektura dla czytelników niezależnie od wieku. Można ją czytać w każdej porze roku. Do tego jak już zauważyliście ma wiele pouczających przesłań, dzięki czemu dydaktyzm nie jest nachalny.
Całość wzbogacona licznymi ilustracjami autora. Prosta kreska zdecydowanie przyciąga uwagę czytelników. Dobrze wplecione w tekst rysunki urozmaicają czytanie i sprawiają, że dzieci i młodzież chętniej sięga po książkę. Plusem są tu też niedługie rozdziały zawierające kolejne, niezależne opowieści. Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz