Etykiety

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Julian Hardy „Jazda na rydwanie”

Julian Hardy „Jazda na rydwanie”
"Przychodzimy na świat, wędrujemy w czasie i przestrzeni, odchodzimy. Życie każdego z nas składa się z danej nam liczby dni. Spośród tych dni nie każdy jest równie ważny. Są takie podczas których niezależnie co zrobimy, niezależnie co powiemy i co pomyślimy, przyszłości w żaden sposób nie zmienimy. Są też dni szczególne, w tych dniach decyduje się nasz los”.
„Jazda na rydwanie” to opasłe tomiszcze, które na pierwszy rzut oka może odstraszać ilością stron. Czytając pierwsze strony powoli wchodzimy w skomplikowany świat głównego bohatera, Roberta Meissnera wychowywany przez samotną matkę niepotrafiącą pozbyć się poczucia wykorzystania przez mężczyznę je życia, ojca chłopca. Porzucona w ciąży staje się jedyną osobą odpowiedzialną za nowe życie. Miłość do dziecka miesza się u niej z nienawiścią do jego ojca oraz koniecznością całkowitego podporządkowania sobie syna i zagarnięcia całej jego miłości. Z tego powodu wije bolesny dla jedynaka kokon. Matka-pajęczyca u Juliana Hardego nie ma łatwego życia. Porzucona, patrząca na wszystkich mężczyzn przez pryzmat pierwszego miłosnego wykorzystania i jednocześnie borykająca się z takimi życiowymi problemami jak utrzymanie siebie i syna. Małe zarobki niewykształconej kobiety pracującej w fabryce za najniższe stawki, szukanie pomocy u sąsiadki, rozpacz matki chcącej odmiany życia sprawiają, że mimo dobrej woli krzywdzi własne dziecko. Charakter młodzieńca poddawany jest poważnym próbom. Terror rodzicielki, brak akceptacji ze strony rówieśników, cenne wskazówki oraz spora dawka miłości od sąsiadki, pani Anieli są siłami kształtującymi jego osobowość. Patologiczna sytuacja w domu sprawia, że młodzieniec zostaje wykluczony z grona rówieśników oraz prześladowany przez nauczycieli liceum, piętnowany przez katechetę, dla którego dziecko wychowywane przez pannę jest pomiotem Szatana.
Los „bękarta” spłodzonego po wielkiej wojnie odmienia się, kiedy Wika, córka inżyniera, zaprasza go na szkolną potańcówkę. Niemająca adoratorów, nieśmiała i średnio urodziwa panna nazywana przez wszystkich Pyzą staje się dla niego boginią i jego kluczem do przemiany: z biednego, wychudzonego, brzydkiego chłopca o przezwisku Koniu stopniowo wyrasta przystojny mężczyzna przyciągający wzrok rówieśniczek oraz coraz odważniejszy kochanek. Stajemy się świadkami miłosnego dojrzewania bohaterów, nabierania odwagi do poznawania ciał, szukania nowych doznań. Niewinne zaproszenie na potańcówkę zmienia się w mezalians. Łączenie różnych światów będzie towarzyszyło mu do końca życia w 1974 roku. Miłosne perypetie Roberta Meissnera pozwalają bogato wzbogacić całą książkę w sceny miłosne, a jego zawiłe losy mogłyby być podstawą do kryminału, thrillera, romansu, powieści erotycznej oraz szpiegowskiej wymieszanej z realiami historycznymi.
Początki przemiany nieśmiałego młodzieńca są dość trudne. Wiemy, że aby uchronić się przed prześladowaniami rówieśników ćwiczy boks. To pozwala mu na uchronienie się przed przemocą fizyczną. Nie zabezpiecza jednak przed wykluczeniem ze względu na biedę. Prześladowany przez katechetę młodzieniec postanawia obrabować tych, którzy mają nadmiar pieniędzy: kościół. To pozwala wesprzeć mu chorą i jednocześnie znienawidzoną matkę, zmienić garderobę, nabrać masy ciała, przygotować się na wojenną tułaczkę, a wcześniej na utrzymanie zainteresowania Wiki. Regularne schadzki owocują coraz śmielszym zachowaniem młodych kochanków.
Równolegle do wątku młodzieńczej miłości Julian Hardy umiejętnie snuje opowieść polityczną. Kwiecień 1938 roku w Bydgoszczy to idealny czas na rozpoczęcie akcji. Dzięki temu poznajemy realia dwudziestolecia międzywojennego, wchodzimy w klimat wielokulturowego miasta, dowiadujemy się, że każdy tam może mówić w swoim narodowym języku, każdy też zna inne języki, ludzie bez uprzedzeń rasowych prowadzą interesy, a w 1939 na horyzoncie pojawią się prześladowania i - mimo optymistycznych wieści w prasie - widmo wojny.
„W gazetach na okrągło piszą, jacy to wspaniali jesteśmy. Ciągle te same napuszone, głupie frazesy”.
„Wszyscy uważają, że gdyby, nie daj Boże, doszło do wojny, wspólnie z Francuzami pokonamy Niemców. Mamy wspaniałą armię. Wygraliśmy z bolszewikami, przeto i z Niemcami sobie poradzimy”.
Rozmowy z przyszywaną ciocią, panią Anielą będącą dawną aktorką i kochanką wielu ważnych mężczyzn oraz z kolegą z klubu bokserskiego i należącego do Hitler Jugend pozwalają Robertowi wyciągnąć trafne wnioski dotyczące nadchodzącej katastrofy. To pomaga mu uratować nie tylko własne życie, ale i ukochanej. Upór, przebojowość, obycie i oczytanie sprawiają, że bez zastanowienia i z dużą pewnością siebie po nieudanej kampanii wrześniowej, wojennej tułaczce, zdobytemu uznaniu dowodzących w wojsku startuje w studia w Oxfordzie, pracuje wieczorami, obmyśla kolejne interesy oraz nie boi się przekroczyć granicy prawa, wchodzić w kolejne związki, wyruszać na tułaczkę, podejmować się kolejnych życiowych wyzwań. Burzliwe życie głównego bohatera sprawia, że czytelnik nie ma czasu na nudę. Akcja tocząca się od 1938 do 1974 roku pozwala na poruszenie wielu ważnych wydarzeń historycznych, pokazanie ich z nieco innej niż znanej nam z podręczników perspektywy. Julian Hardy trafnie komentuje zarówno sytuację na świecie, jak i tę w Polsce. Pamięta o delikatnych i niknących głosach ostrzegających przed określonymi decyzjami polityków. Sprytny i jednocześnie bardzo inteligentny Robert Meissner przywodzi na myśl wszystkich szpiegowskich bohaterów. Jednak oni w zestawieniu z wykreowanym przez Juliana Hardego wojskowego, szpiega, agenta tracą na wyrazistości i przebojowości. W Robercie Meissnerze jest coś z Forresta Gumpa: z nieudacznika staje się superbohaterem, który dzięki przypadkowi oraz empatii wobec cierpiących i potrzebujących zyskuje oddanych przyjaciół ratujących jemu i jego bliskim nie raz życie. Poza byciem rewelacyjnym agentem jest też sprytnym i przedsiębiorczym Polakiem dążącym do celu. Pisarz umiejętnie snuje akcję bez stosowania przeskoków czasowych. Nagromadzenie wydarzeń, nawarstwianie wątków, przybywanie nowych, wyrazistych postaci ze skomplikowaną, ale dobrze zarysowaną osobowością oraz bagażem doświadczeń, aktywność bohatera pozwala na lepsze przemycanie spojrzenia na wiele minionych i aktualnych problemów społecznych.
Mimo osadzenia akcji w ubiegłym wieku wiele pojawiających się w powieści wątków może okazać się niepokojąco aktualnych. Przestępczość, działanie wywiadów obcych państw, zbrojenia, nacjonalizm, handel żywym towarem, prostytucja, aborcja, eutanazja, bieda, przemoc, niewolnictwo, ortodoksyjne odłamy religijne, konsekwencje wojen w Afryce to tylko nieliczne tematy, które od kilku lat coraz bardziej niepokoją Europejczyków. Drobiazgowe opisy życia udział w niebezpiecznych akcjach, doświadczanie na własnej skórze zdrad oraz oszustw i jednoczesna umiejętność niesienia pomocy pokrzywdzonym sprawiają, że Robert Meissner jest bohaterem zmuszającym do refleksji nad wieloma problemami etycznymi.
"Czy nie lubię Żydów? Nie wiem. Nigdy się nie zastanawiałem, czy nie lubię akurat Żydów. Lubię, albo nie lubię ludzi. Nie Żydów, Polaków albo Niemców".
Jak na superbohatera przystało mimo wielu niepowodzeń miłosnych udaje mu się rozkochać w sobie spore grono kobiet i jest w stanie prowadzić podwójne życie, o którym jego żona dowie się dopiero po latach. Ubogi brytyjski żołnierz polskiego pochodzenia okaże się doskonałym kandydatem na męża dla niemieckiej arystokratki. Lew z lisim charakterem prze przez życie niczym huragan, ale w przeciwieństwie do niszczącego zjawiska atmosferycznego nie pozostawia po sobie zgliszczy, lecz pozostałości po kataklizmach z wielką wprawą porządkuje. Robert Meissner staje się idealnym negocjatorem pozwalającym w miarę możliwości oczyścić pokonany kraj ze zbrodniarzy wojennych, których pojawienie staje się pretekstem do trzeźwego spojrzenia na politykę Watykanu.
Wielkim plusem książki jest to, że pisarz poza naszkicowaniem wyrazistej osobowości głównego bohatera ulegającego przemianom pokazuje galerię interesujących osobowości. Każda pojawiająca się postać niesie z sobą kolejną historię, pozwala na poruszenie kolejnych ważnych tematów, zmusza do prześledzenia sytuacji politycznej w tym czasie. Mimo ilości stron oraz wątków czytelnik z wielkim zaangażowaniem będzie czytał do końca i jednocześnie nie pogubi się. Doskonale snuta akcja trzyma w napięciu do ostatnich stron, które potrafią równie mocno zaskoczyć jak te początkowe. Jedynym minusem jest właśnie wielość stron. Z tego powodu ciężko ją czytać poza domem, ale jeśli już się zacznie trudno będzie się oderwać i na pewno będzie się czytało także na spacerach bez zwracania uwagi na objętość. Z powodzeniem można by ją podzielić na kilka tomów, ale myślę, że po przeczytaniu pierwszego czytelnik z wielkim niedosytem czekałby na kolejny, a tu może do końca poznać losy bohatera.
Połączenie kilku gatunków w „Jeździe na rydwanie” sprawia, że trudno ją zaszufladkować, a przez to trudno polecić konkretnej grupie odbiorców. Myślę, że każdy zajdzie w niej coś dla siebie. Dla jednych będą do wątki szpiegowskie, dla innych elementy powieści historycznej, sensacyjnej, erotycznej (nie zabraknie też BDSM) czy łotrzykowskiej. Julian Hardy bardzo umiejętnie oddaje ówczesny sposób patrzenia na świat, podział obowiązków domowych, gender, przekonania społeczne. Sceny miłosne możemy zobaczyć z męskiej perspektywy postrzegania kobiecego ciała. W pewnym momencie mamy też wrażenie, że życie bohatera toczy się tylko wokół seksu, ale po pierwszych miłosnych porywach erotyzm bardzo życiowo osłabnie, a do związku wkradnie się nuda, a bohaterzy oddają się innym przyjemnością. Pojawi się też temat zazdrości, próby imponowania innym, intryg towarzyskich, wybaczania zdrady, akceptowania przemijającej miłości, podstępnych morderstw, mszczących się kochanek, odwdzięczających się ludzi, którzy uzyskali pomoc.
Socjalistyczne poglądy bohatera pomagają nam nieco inaczej spojrzeć na kapitalizm i jednocześnie komunizm będący wypaczeniem socjalizmu. Do tego dochodzą bardzo kontrowersyjne czasy w historii świata. Analiza zachowania poszczególnych narodowości, poszukiwania alternatywnych rozwiązań wydarzeń historycznych dostrzegania plusów i minusów takiego, a nie innego przebiegu zdarzeń sprawia, że zaczynamy z większą uwagą analizować docierające do nas informacje.
„Jazda na rydwanie” to bardzo dobrze dopracowana powieść. Każdego bohatera oraz wątek potraktowano z należytym szacunkiem, każde wydarzenie historyczne sprawia, że zaczynamy widzieć i czuć dylematy, z jakimi borykali się ówcześni ludzie. Możemy też odkryć sprawy, które dla nas są nurtujące, a wówczas były czymś normalnym.
Mam nadzieję, że powieść rozejdzie się w jak największej ilości egzemplarzy i doczeka się kilku tłumaczeń, bo jest tego warta. Mimo rozmiarów przeczytałam ją w dwa dni i po zakończeniu lektury poczułam, że będzie mi brakować tej szybkiej akcji i trafnie ocenianych sytuacji politycznych oraz sporego dystansu do medialnej i politycznej propagandy.
Bardzo podobał mi się sposób pokazania kolejnych przemian bohatera. Dzięki temu nie mamy przez całą powieść do czynienia z życiowym nieudacznikiem rozczulającym się nad swoim trudnym dzieciństwem, ale empatycznego mężczyznę z charakterem: kiedy trzeba potrafi pomóc, a jeśli jest potrzeba potrafi z zimną krwią zabić.
Ponad to Julian Hardy, mimo umieszczenia większości akcji poza granicami Polski, doskonale oddaje ówczesny klimat ojczyzny. Staniemy się świadkami używania nowomowy, prowadzenia rozmów, w których każdy mówi i nikt nie słucha, każdy chce zwrócić na siebie uwagę i nie zamierza swoją uwagą obdarzyć innych. Niby są to sprawy minione, ale jeśli spojrzymy szerzej to ciągle aktualne, powracające i obecne w każdej sferze życia.
"Pewnego dnia brał udział w intrygującej dyskusji. Stwierdzenie, że w niej uczestniczył było nieco na wyrost. Mógł się zaledwie przysłuchiwać. W tym specyficznym stylu, w jakim prowadzono rozmowę, nie odnajdywał się. Brakowało doświadczenia, nie miał możliwości dojść do słowa. Zresztą, nawet gdyby się udało, pozostali uczestnicy, doskonale wytrenowani w tej formie prowadzenia dialogu, natychmiast by go przegadali. Podczas pobytu na emigracji z takim sposobem dyskutowania nigdy się nie zetknął. Zorientował się już, że w Polsce jest formą powszechną".
Książkę zdecydowanie polecam każdemu poszukującemu dobrej książki z wciągającą akcją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz