Etykiety

czwartek, 3 maja 2018

samobójstwo społeczeństwa

Geniusz największych, najgenialniejszych, najżywotniejszych religii polegał zawsze na tym, że próbowały one sprostać, a czasami przeciwdziałać zwykłym destrukcyjnym zapędom człowieka. Tworzyły one skomplikowane systemy wartości, na czele, której stało życie – życie pośmiertne – z którego wszystko wychodziło. Owa rajska kraina tworzona w wyobraźni kapłanów, szamanów, magów i innych uprawnionych przedstawicieli religijnej hierarchii, była otoczona murem zakazów i nakazów. Wstęp tylko do wybrańców! Powinniśmy dziękować im za ów geniusz (i tu nie jestem wcale cyniczna; mówię to jak najbardziej serio). Gdyby nie różne reguły owych religii, które dbały o przetrwanie gatunku, ludzkość prawdopodobnie dawno już by nie istniała. Zabiłaby się jak słynne plemiona amerykańskie, które całymi wioskami wędrowały, by na cześć bogów rzucić się ze skał.
Owe żywotne religie (judaizm, chrześcijaństwo, islam) miały na celu chronić życie, promować codzienny trud – trud, który miał się stać podstawą do wybawienia, do lepszego życia pośmiertnego. Nakazy pielgrzymek nie pozwoliły ludom pozostawać w miejscu. Czy nie jest to genialne?! Pozostawanie w miejscu to życiowy marazm, to już początek umierania. Bezruch ciała za życia jest niemal jak bezruch pośmiertny. Brak temu możliwości „dążenia wzwyż”.
Podróże, pielgrzymki otwierały, dlatego były również podstawą wierzeń pogańskich. Wędrówka to poznawanie, zgłębianie istoty świata. Ruch zmuszał do myślenia, do rozwiązywania problemów, doceniania chwili.
Wielkie religie promujące życie na początku jednoznacznie potępiały samobójstwo. Działały dla społecznego dobra: tylko w ruchu ludzie mogą tworzyć w miarę jednolitą masą zdolną do współpracy właśnie w imię tego ruchu. Jakże obezwładniająco-przerażające musiało być spostrzeżenie destrukcyjnych dążeń samobójców na społeczeństwo. Ich jednoznaczna ocena bezsensu życia musiała spotkać się z licznymi nakazami i zakazami oraz wizją zamkniętych bram raju, dla tych, którzy wbrew Bogu przerwali nitkę swego życia.
Ruch to ciągłe staranie się o kolejna chwilę. Próba przetrwania, wysiłki związane z przeżyciem, aby nikt przed nami nie zatrzaskiwał wieczystych bram, jest podstawą naszego własnego rozwoju. Być może nie doceniamy tego, ale to właśnie owe surowe prawa stały się podstawa postępu. To dzięki nim człowiek wymyślał kolejne narzędzia, płodził dzieci, ulepszał sztukę, nauki; wszystko w imię „spełniania boskiej woli”.
Samobójcy przez wieki byli potępiani, jako ci, którzy hamowali postęp, jako ci, którym się po prostu nie chciało ruszać, płodzić dzieci, walczyć z żywiołami w imię lepszego jutra.
Współczesność odchodzi od wielkich religii nakazujących wysiłek. Współczesność promuje bez wysiłkowe łatwe chwile, w których jutro często bywa nieistotne: „niech inni się martwią; ja muszę sobie życia użyć”. Używanie życia bez wysiłku jest niemożliwe. Powoduje otępienie, stanie w miejscu, czego dawniej tak bardzo się bano. Używanie życia niesie z sobą ryzyko znudzenia beztroskim trwaniem (człowiek jest tą tragiczną istotą, która będąc szczęśliwa potrafi się unieszczęśliwiać). Brak wysiłku prowadzi do monotonii, zaniżania własnej wartości, podkopywania siebie. Jeszcze nie zauważamy wtedy, że zaczynamy myśleć o skończeniu tego trwania w świecie, ale już stajemy się obojętni.
Społeczeństwa, które przetrwały nigdy nie były społeczeństwami obojętnymi. Jak wiele było zaangażowania Polaków w sprawę kraju podczas zaborów. Wiele buntu, niezgód i wypływający z tego wysiłek, poświęcenie stały się fundamentem do zbudowania, czegoś co „w chwili” nie istniało, a co na nowo miało zaistnieć.
Codzienny wysiłek każdego człowieka jest dla nas wszystkich ważny. Ruch, starania do polepszenia bytu to tworzone fundamenty do nowego jutra, które jeszcze jest tylko marzeniem! A może aż marzeniem? Dlatego społeczeństwo nie może promować bezruchu, bezczynności. Każdy powinien pracować dla wspólnego dobra, jakim jest nasze jutro.
Bezruch ludzi żebrzących, pijących pod mostami alkohol, śpiącymi na parkowych ławkach, na których powinni siedzieć kochankowie, mający w przyszłości spłodzić dzieci – powinien być likwidowany. Darmowa zupka w różnych organizacjach dobroczynnych to zupka śmierci społeczeństwa tak samo jak pasożytnicze życie 1% najbogatszych ludzi na świecie żerujących na pracy i wysiłku innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz