W ciągu najbliższych dwóch tygodni będę Wam opowiadała
o kultowym czasopiśmie dla dzieci, czyli „Świerszczyku”. Powodów jest kilka. Przede
wszystkim jest to magazyn niekuszący dzieci plastikowymi, chińskimi
zabaweczkami, które rozpadają się po (przy dobrych wiatrach) godzinie zabawy.
Do tego nie ma w nim znienawidzonych przez mnie i zabierających przestrzeń
reklam zabawek. Jeśli chcę zobaczyć propozycję kolejnych do kupienia to po prostu
idziemy do sklepu z zabawkami lub przeglądamy strony producentów. Nie musimy
oglądać kolejnych kolorowych zdjęć w gazecie. Ponad to „Świerszczyk” oferuje
solidną dawkę próbek twórczości różnych polskich artystów, po których książki sięgamy.
Czasopismo pozwala na przeczytanie fragmentu i zachęca do wyczekiwania na
kolejną odsłonę niedługiej przygody znanych bohaterów.
Najważniejszym powodem jest jednak rozwijanie potrzeby
czytania przez regularne sięganie po nowości, w których nie zabraknie zadań
matematycznych, rebusów oraz propozycje kolejnych prac plastycznych doskonale
sprawdzających się zarówno w domu, jak i w szkole na lekcjach plastyki lub
techniki. Obok baśniowych bohaterów w każdym numerze pojawiają się również
ciekawostki na określony temat, czyli motyw przewodni każdego numeru.
My czytamy od pierwszych dni. Dzień bez książki lub
czasopisma to dzień zmarnowany i jeszcze taki nam się nie trafił, ponieważ,
kiedy wyjechaliśmy na wczasy bez torby z książkami i czasopismami bardzo szybko
córka zaciągnęła nas do kiosku, żeby kupić coś do czytania.
„Świerszczyk” w naszym domu pojawił się już dwa lata
temu i ze względu na to, że musiałam kupować go w pobliskim mieście wojewódzkim
bywał bardzo nieregularnie. To się zmieniło w ciągu ostatniego roku, kiedy córka
zaczęła wypatrywać kolejnych przesyłek. Czasopismo w bardzo przystępnej cenie
można prenumerować i nie trzeba się wtedy martwić, że przeoczyło się kolejny
numer. Ponad to większość kiosków, jeśli tylko poprosimy, bardzo chętnie
zamawia. Księgarnie w większych miastach mają go w stałej sprzedaży.
Dziś będzie o aktualnym numerze (10) i tym sprzed ponad dwóch tygodni (9),
czyli dwa majowe. Jutro napiszę o kwietniowych i tak dalej. Dzięki temu będziecie
mogli sami zajrzeć do tego, co proponują redaktorzy oraz ocenić w jakim stopniu
tematyka jest różnorodna, interesująca oraz co może spodobać się Waszym
pociechom.
Numer dziewiąty zatytułowany „Hop sa sa! Gdzie się da!” poświęcono
majówce, natomiast dziesiąty „Gry planszowe i podwórkowe” wprowadza nas w świat
gier. Oba tematy są pokrewne, ponieważ poruszają kwestę spędzenia czasu
wolnego. W każdym numerze na stronie „okładkowej” (czyli wewnątrz) znajdziemy
przygody Czarownicy Irenki (dostępne również w postaci książki).
Następnie
pisarze przenoszą nas w świat baśni, łączenia tekstu z obrazkami. Tym razem w
obu numerach mamy teksty Małgorzaty Strzałkowskiej znanej z adaptacji wielu animowanych
baśni. W majówkowej odsłonie znajdziemy opowieść o wyprawie zwierząt. Ich
delektowanie się przyrodą zakończy deszcz, przed których ochronią ich więksi
przyjaciele. Natomiast w numerze dziesiątym zobaczymy trzy dziewczynki chcące
bawić się w berka (jedną z gier podwórkowych)
Po czytance dzieci będą miały okazję pogłówkować i wybrać się w podróż
labiryntem prowadzącym na piknik lub zabierającym do odległych galaktyk.
Następnie znajdziemy wierszyk. W numerze dziewiątym na rowerową przygodę
zabierze nas Rafał Witek znany z egmontowskiej serii „Czytam sobie” oraz wydawanych
przez Naszą Księgarnię książek „Bzik &Makówka”. Numer o grach z kolei
proponuje zabawny wierszyk mało znanej Ewy Zachary, której twórczością można
się zainteresować po przeczytaniu wierszyka.
Na kolejnych stronach znajdziemy „Pamiętnik Świerszczyka Bajetana Hopsa”,
który z przyjaciółmi wybiera się na przejażdżkę rowerową i gra w planszówki. Zaraz
za przygodą zwierzaków zwykle znajdujemy instrukcje jak w łatwy sposób narysować
zwierzęta. Tym razem instrukcja pojawia się tylko w numerze o grach.
Dalej do swojego świata rozmyślań zabiera nas „Kotek Mamrotek”, który
podbił serce mojej córki zaczynającej czytanie każdego numeru właśnie od opowiedzenia
sobie przygód kotka.
Kolejne strony zawierają zagadki, łamigłówki doskonale przyciągające
uwagę dzieci wolących inną aktywność niż samo czytanie.
Po rozgrzaniu mózgu czas na większe wyzwanie, czyli „Kopnięte królestwo”
z bajeczką matematyczną i wierszem. Obie lektury zachęcają do czytania lub
słuchania ze zrozumieniem, logicznego myślenia oraz prostych obliczeń.
I dotarliśmy do środka, czyli części, która podbija serca dzieci. A
wszystko przez to, że tu znajdziemy tekturową planszę oraz zasady gry. Z
majówkowym numerem dzieci mogły bawić się literami, a w najnowszym jest
planszówka ucząca strategicznego planowania, czyli coś w stylu „Monopolu” ale
dużo łatwiejsze i mniejsze.
Strony dwudzieste to ilustracje ćwiczące spostrzegawczość. Nasza pociecha
musi znaleźć elementy, które można znaleźć pod obrazkami. Obrazki mogą stać się
też kolorowankami.
Kolejna strona to zabawa z ukrytymi słowami, czyli po raz kolejny
spotkanie z Małgorzatą Strzałkowską w jednym numerze zabierającą nas na
wycieczkę rowerową, a w drugim w świat ó i u, dzięki czemu niedługi wierszyk
sprawdzi się także na dyktandach.
Dalej poznamy wiele faktów na temat rzeczy zaliczających się lub
kojarzących z tematem przewodnim. Karolina Haka-Makowiecka opowiada nam o
rowerach, pierwszych projektach tych pojazdów, najnowszym wykorzystaniu ich
oraz motywach w malarstwie. Numer o grach pozwoli poznać nam początki tego typu
rozrywki, rozwój oraz sposoby ich wykorzystania do zdobywania pieniędzy na określone
cele.
Po tej niedługiej czytance przyjdzie czas na rozgrzanie mózgu krzyżówką.
Na kilku kolejnych stronach Zofia Stanecka w numerze dziewiątym i Tomasz
Minkiewicz zabiorą nas w świat dziecięcych emocji. Znana z serii o Basi pisarka
opowie o pomyśle Mai na majowy weekend, a znany z Wilqa autor pokaże, w jaki
sposób czerpać przyjemność z grania, nawet jeśli się przegrywa. Każdą z czytanek
kończą interesujące zadania sprawdzające umiejętność czytania ze zrozumieniem oraz
logicznego myślenia.
Kolejna strona (czyli już 32) to kolorowe zabawy. Tym razem do zrobienia
albo gąsienica albo pudełko na skarby, czyli co tydzień coś nowego z
wykorzystaniem czegoś starego. Na stronie obok nie zabraknie kolejnego
ćwiczenia rozwijającego spostrzegawczość. Na dwóch ostatnich znajdziemy
informacje o tym, w jaki sposób łatwiej i taniej kupić czasopismo oraz troszkę
humoru.
Tylną okładkę także wykorzystano. Zawsze znajduje się tu komiks o
zielonym lisie Paskalu.
Każdą stronę ilustrował inny twórca. W tych dwóch numerach pojawiają się
prace Agnieszki Żelewskiej, Beaty Zdęby,
Marcina Bruchnalskiego, Kacpra Dudka, Agnieszki Antoniewicz, Karola
Kalinowskiego, Magdaleny Wosik, Piotra Nagina, Andrzeja Pilichowskiego-Ragno,
Macieja Wróbla, Iwony Szczepanik, Anity Graboś, Macieja Łazowskiego, Ewy Poklewskiej-Koziełło.
Jak widać każdy numer oferuje bogactwo materiałów do pracy z dzieckiem,
interesujące czytanki, wciągające zadania, rozwijające propozycje prac
plastycznych i uczące samodzielności zadania. Do tego podsuwając dziecku „Świerszczyka”
uwalniamy je od ciągle atakujących nas reklam, a zachęcamy do skupienia oraz
rozwijania zainteresowań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz