Etykiety

piątek, 2 grudnia 2022

Dorota Wójcik "Kto szuka, ten znajdzie"


Zwykle patrzymy na otaczających nas ludzi i widzimy wyłącznie różnice, bariery nie do pokonania, przynależność do innych grup wyznaniowych, politycznych i światopoglądowych. Irytuje nas ich odmienność, wkurzają podobne cechy i staramy się nie wchodzić im w drogę. Oczekujemy, że oni też nie będą naruszać granic naszej prywatności i poczucia spokoju. Irytują nas zwyczajne rzeczy, zaczynamy rywalizować o przestrzeń nie tylko tę fizyczną, ale i mentalną. Zwyczajne czynności odbieramy jak atak na własną niezależność i to nasila konflikt, staje się motorem napędowym złych relacji. I wydawałoby się, że na spokojnym osiedlu, na którym przez lata mieszkańcy nie nawiązali między sobą żadnej nici porozumienia oraz są wobec siebie uprzedzeni nie ma szans na zmianę relacji. Odkryjemy jednak, że poczucie wspólnoty pojawia się, gdy stajemy naprzeciw tych samych problemów, mamy podobne wyzwanie, z którym musimy się zmierzyć. A nic tak skutecznie nie łączy ludzi jak wspólna tragedia. I tak jest właśnie w przypadku bohaterów książki Doroty Wójcik „Kto szuka, ten znajdzie”.
Pisarka wprowadza nas do świata bardzo różnorodnych typów ludzi. Mamy tu niesamowicie zaskakujący przekrój społeczeństwa: matkę Polkę poświęcającą się dla dzieci i męża będącego gościem w domu, małżeństwo materialistów i pozerów, zgrany związek rozsypujący się z powodu romansu, ortodoksyjnych katolików, matkę, która urodziła, kiedy była w początkowych klasach liceum, mężczyznę-nieudacznika z żoną robiącą karierę. Na początku patrzymy na piękne, wymuskane osiedle z perspektywy samochodu, którym poruszają się mężczyźni marzący właśnie o życiu w takiej spokojnej okolicy w pięknych domach dających złudzenie sielskości i bezpieczeństwa. Właśnie z tego powodu jeżdżą do Niemiec, aby zdobyć pieniądze i zapewnić utrzymanie swoim rodzinom. Później po kolei odwiedzimy każdy z domów i widzimy, że za pięknymi ścianami, równo przystrzyżonymi żywopłotami i trawnikami rozgrywają się rodzinne dramaty.
Zobaczymy radości i smutki, poznamy mieszkańców, ich styl życia i przekonania, a także to, jakie doświadczenia doprowadziły ich do obecnego miejsca. Zobaczymy też, co myślą o swoich sąsiadach i w jaki sposób na siebie reagują. Mamy tu ciekawie zaprezentowane tarcia i początkowo widzimy jak akcja zmierza do rozpadu więzi małżeńskich z powodu nadużyć mężczyzn, uświadamiamy sobie, dlaczego czasami mamy do czynienia z młodymi matkami i jak niesamowicie ważne jest za każdym razem wsparcie najbliższej rodziny. To właśnie dzięki niemu w razie konieczności urodzenia dziecka będą miały siły, aby zmierzyć się z tym, co przyniosło im życie.
Wszystkie te światy spotykają się na przystanku autobusowym, aby odebrać wracające z urodzin kolegi pociechy. Będące w tym samy wieku dzieciaki tworzą zgraną paczkę pomimo różnic między rodzicami. Spędzają z sobą sporo czasu, przyjaźnią się. Jak bardzo są wyizolowani od innych rówieśników z klasy rodzice uzmysławiają sobie wtedy, gdy nie znajdują ich w autobusie i muszą porozmawiać ze solenizantem.
Wspólny problem łączące ich wyzwanie sprawia, że do tej pory patrzący na siebie wilkiem rodzice muszą połączyć siły, aby odnaleźć pociechy. Nie jest to zadanie łatwe. Zwłaszcza, że miejscowa policja nie wykazuje zainteresowania sprawą. Sąsiedzi muszą wziąć sprawy we własne ręce. Z tego powodu ruszają tropem wskazanym przez kolegę, u którego nastolatki spędziły czas. Ich środkiem transportu jest bus jednej z matek, później zostanie im samochód dostawczy. Do tego zadanie też nie jest łatwe, bo jedynym świadkiem tego, co się stało z dziećmi jest miejscowy pijaczek. Czy uda im się odkryć prawdę i znaleźć dzieci? Co ich czeka w czasie poszukiwań? Co uświadomią sobie w czasie wspólnych poszukiwań? Przekonajcie się sięgając po książkę „Kto szuka, ten znajdzie” autorstwa Doroty Wójcik.
Pisarka w książce poruszyła wiele ważnych społecznie tematów. Na plan pierwszy wysuwa się problem słabych więzi społecznych, braku relacji z sąsiadami. Niby mamy tu ludzi, którzy mieszkają obok siebie, wiedzą jak się nazywają, bo ich dzieci razem chodzą do szkoły, ale nic poza tym. Obserwują się wyłącznie po to, aby się wkurzać na sąsiadów i oceniać ich. Zamiast wchodzić w relacje wolą się obgadywać. Innym problemem jest tu też handel ludźmi. Wszyscy żyją w przekonaniu, że obrzeża miasta są bezpieczne i nie zwracają uwagi na dochodzące do nich wiadomości. DO tego są przekonani, że spotyka to osoby nieostrożne. Na pewno im to nie grozi, bo wszyscy uważni i ostrożni. Z kolei świadkowie nie składają donosu, co usprawiedliwiają strachem. A może to zwyczajne lenistwo? Do tego mamy tu problem alkoholizmu, zaufania społecznego, braku zaangażowania służb porządkowych. Jedyne osoby, na które mogą liczyć ofiary to najbliżsi. To od nich zależy to, czy uda się je uratować. Nie zabraknie też problemu ciąż nastolatek, nieodpowiedzialnych ojców i niewiernych mężów. Nawet pantoflarz się pojawi dla równowagi. Kobiety też oczywiście mają swoje wady i grzeszki.
Dorota Wójcik serwuje nam świetnie napisany komedię kryminalną. Z jednej strony poważne zagrożenie, dziwne wydarzenia, a z drugiej pokazanie ludzi w krzywym zwierciadle, uwypuklenie ich wad, przerysowanie charakterów, co skutecznie napędza akcję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz