Dziś będzie bajka o gender.
Gender to ostatnio moje ulubione słówko, a wszystko dzięki jakiemuś wspaniałemu księdzu "profesorowi",którego jesienią usłyszałam w trójce (zostałam zmuszona do słuchania w autobusie). Potwór gender przybrał tam straszną formę i gdybym choć troszkę nie liznęła psychologii i socjologii to naprawdę bym się przestraszyła. Był demonem wkradającym się w ludzkie serca niczym szatan.
A czym tak naprawdę jest gender?
Socjolog patrzy jak zachowuje się kto w społeczeństwie i opisuje. Patrzy czy te zachowania mają coś wspólnego z płcią i nie wynikają z biologicznych uwarunkowań (np.rodzenie dzieci przez kobiety to nie gender, ale to, że kobiety więcej się tymi dziećmi zajmują to już gender, bo może ulec zmianie).
Jak wygląda polski gender?
Głównie kobiety zajmują się dziećmi. U mnie w domu głównie ja zajmuję się Olą, bo głównie ja jestem w domu (któreś z nas musiało, a że mąż mógł lepiej zarabiać to on chodzi do dwóch prac, żeby poza terapią starczyło na codzienność).
Dziś wysłałam męża samego na pobieranie krwi Oli. Ja chodzę z nią sama, kiedy jego nie ma w domu. Od swojej matki usłyszał, że "matka powinna iść", od pielęgniarki, że powinien przyjść z żoną...
A ja nigdy od żadnego specjalisty nie usłyszałam, że powinnam przyjść z mężem. Nawet kiedy byłam z Olą na badaniach krwi i pielęgniarka kuła 4-5 razy. Usłyszałam za to coś innego:
-Z łaski swojej trzyma swoje dziecko.
Na co musiałam odpowiedzieć;
-Z łaski swojej najpierw nauczy się pobierać krew,a później kuje dziecko.
Mężczyzna w naszym społeczeństwie potrzebuje pomocy, a kobietę wystarczy ostro napomnieć i jest dobrze. I to jest właśnie gender.
Pamiętajcie, że mężczyźni są dużo inteligentniejsi i bardziej samodzielni niż Wam się wydaje i nie róbmy z nich społecznie upośledzonych.
#OpowiemWamBajkę #Gender
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz