Bajka napisana 1 stycznia na fb.
Dziś 1 stycznia. Dziś 40
znajomych świętuje swoje urodziny. Rekord, przez który chyba zablokowano mi
możliwość dodawania komentarzy, ponieważ... za szybko dodawałam życzenia.
Komu nie udało mi się
złożyć życzeń ten niech wie, że i tak pamiętam i tak życzę :)
Przy okazji opowiem Wam
bajkę o... alimentach. Wiadomo urodziny i alimenty czasami idą w parze. Cała
historia działa się daaawno temu, czyli w czasach, kiedy istniały prawdziwe
zimy, karetki pogotowia nie były takie powszechne, a śniegu było tak wiele, że
nikt się z domu nie ruszał do sąsiednich miejscowości, bo musiałby się
przekopywać. Poważna kobieta mieszkająca na wsi z rodzicami i rodzeństwem
zaliczyła wpadkę z chłopakiem, który na wieść o ciąży czmychnął. Pozostały po
nim tylko dane (imię, nazwisko, zakład zatrudnienia i PESEL). Kobieta urodziła
w Wigilię, ale zgłosiła, że 1 stycznia. Kto to mógł potwierdzić, że mówi
prawdę? Nikt. Wszyscy wiedzieli i akceptowali inną datę urodzin i inną datę na
dowodzie, co w owych czasach było normą, bo dokumenty były tylko formalnością.
-Dlaczego podała pani
nieprawdziwą datę? - Spytałam raz z ciekawości.
-A widzisz dziecko
powodów było kilka. Po pierwsze alimenty. Postanowiłam, że moje dziecko pójdzie
na studia i nie będzie musiało tak ciężko jak ja pracować, a późniejsza data
pozwoli mu dłużej otrzymywać alimenty na edukację. Po drugie szkoła:
stwierdziłam, że większe szanse ma z dziećmi rocznikowo młodszymi. Po trzecie
renta po ojcu w razie jego śmierci. Po czwarte: dłużej niepełnoletnie, więc
dłużej pod moją kontrolą.
-Ale to tylko kilka dni
- powiedziałam zdziwiona.
-Kilka dni, ale
niesamowicie wiele znaczących - powiedziała z uśmiecham starsza pani.
-A alimenty udało się
pani ściągnąć? - Dopytywałam się znając doświadczenia matek z czasów
kapitalizmu.
-A czemu miałoby się nie
udać? Milicja go znalazła, zakład pracy dostał nakaz przesyłania określonej i
wcale nie małej kwoty na mój adres, a do tego ojciec zabierał syna na wakacje
do siebie do wielkiego miasta, a na studiach pozwolił mu z sobą mieszkać,
utrzymywał syna, a po śmierci przekazał mu duże mieszkanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz