Kilka dni pozostawiłam Was bez bajki, więc będzie coś
ekstra, czyli z życia uniwersyteckiego (nie jest to anegdota z UWr tylko
zagranicznej uczelni).
Dziś opowiem Wam bajkę odwdzięczaniu się.
Mój znajomy geolog kocha studentów. Zwykle jest nimi
zachwycony, ponieważ to jedyne osoby, które muszą słuchać o jego pasji, a jego
pasją są kamyki, skałki, minerały czy jak kto tam to woli nazywać.
Kiedy trafia mu się grupa pilna pracowita potrafi to
docenić, ale kiedy trafia mu się grupa demonstrująca niechęć do najbardziej
interesującego elementu Ziemi potrafi się odwdzięczyć.
Rozdaje studentom skałki. Każe testować. Takie
testowanie zwykle polega też na liźnięciu (wtedy można stwierdzić czy coś jest
solą). Dla leni ma swoją ulubioną skałkę i z wielkim zamiłowaniem jej używa raz
na kilka lat (bo jednak zwykle udaje mu się zarażać swoją miłością). Rozdaje
wśród studentów próbki i każe je opisać,a później z satysfakcją patrzy i pyta
się:
-Wiedzą państwo jakie to skałki? - po chwili przerwy
- To była skamieniała kupa dinozaura.
Co delikatniejsi studenci przepłukują usta, wycierają
język, mniej wrażliwi wykrzywiają usta w niesmaki i zdziwieniu. a znajomy po
chwili dodaje:
-Ja tak się czuję jak wy teraz, kiedy nie chcecie
słuchać, co do was mówię. A z tą kupa to był żart. Gdybyście się uczyli to
byście wiedzieli, ze to taka a taka skałka. Kupa jest w gablotkach, bo jest
cenna i na pewno nie dałbym jej obślinić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz