MiOs. Nowy
system opowiadań
— Rafał Sempik
Chaos rządzi. Miłość
wyzwala.
Czasami los po swojemu plącze nasze ścieżki, stawia nam na drodze starannie dobranych ludzi i usiłuje zamknąć nas w sztywnych ramach swojego, niezrozumiałego dla nas,
Czasami los po swojemu plącze nasze ścieżki, stawia nam na drodze starannie dobranych ludzi i usiłuje zamknąć nas w sztywnych ramach swojego, niezrozumiałego dla nas,
planu.
Przeznaczenie,
fortuna, nieszczęśliwy splot okoliczności, pech. A gdyby tak
wziąć los w swoje
ręce i zmienić bieg historii? Poszerzyć stan świadomości,
oszukać czas, stać
się nieśmiertelnym, przejąć kontrolę nad ludzkim życiem, móc
dowolnie
kształtować otaczającą rzeczywistość? Czy bylibyśmy
szczęśliwi, mogąc zażyć
specjalny zestaw tabletek przenoszący nas w dowolny moment
życia lub chociaż
będąc w stanie przewidzieć przyszłość?
To tylko niektóre z pytań, jakie przewijają się przez „Nowy system opowiadań”. Szaleństwo miesza się tu z normalnością, magia z realizmem, przyziemność z duchowością. A wszystko to doprawione gorzkim humorem, refleksją nad przemijaniem i przeczuciem, że mimo pędzącej naprzód technologii, nasze pragnienia, dążenia i nadzieje pozostają cały czas takie same.
– Czy uważa pan, że jeśli mielibyśmy przeżyć nasze życie jeszcze raz, ale nie wiedząc o tym, to dokonywalibyśmy tych samych wyborów? No wie pan: te same szkoły, ten sam zawód, ta sama rodzina? – zaczepiłam go podczas jednej z podróży do supermarketu.
– Myślę, że tak – odburknął mi zza kierownicy.
– Pozwoli pan, że zapytam jak córka Beigbedera: myśli pan, uważa czy sądzi? – Chciałam sprawdzić, ile w nim filozofa.
– A kto to ten Beibebber?
– Taki francuski pisarz. No więc?
– Raczej uważam. Generalnie zawsze uważam, jak prowadzę.
To tylko niektóre z pytań, jakie przewijają się przez „Nowy system opowiadań”. Szaleństwo miesza się tu z normalnością, magia z realizmem, przyziemność z duchowością. A wszystko to doprawione gorzkim humorem, refleksją nad przemijaniem i przeczuciem, że mimo pędzącej naprzód technologii, nasze pragnienia, dążenia i nadzieje pozostają cały czas takie same.
– Czy uważa pan, że jeśli mielibyśmy przeżyć nasze życie jeszcze raz, ale nie wiedząc o tym, to dokonywalibyśmy tych samych wyborów? No wie pan: te same szkoły, ten sam zawód, ta sama rodzina? – zaczepiłam go podczas jednej z podróży do supermarketu.
– Myślę, że tak – odburknął mi zza kierownicy.
– Pozwoli pan, że zapytam jak córka Beigbedera: myśli pan, uważa czy sądzi? – Chciałam sprawdzić, ile w nim filozofa.
– A kto to ten Beibebber?
– Taki francuski pisarz. No więc?
– Raczej uważam. Generalnie zawsze uważam, jak prowadzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz