Alice Rosalie Reystone, Wietrzne Katedry. Tom 1 i 2, Warszawa Nasza Księgarnia” 2018
Nowoczesność kojarzy nam się z najnowszymi
osiągnięciami technologicznymi i medycznymi. A co jeśli taki pęd zaprowadzi nas
na skraj zagłady? Jeśli z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu zaczną dziać się
rzeczy nieprawdopodobne, a ludzkość zacznie dusić się w niezliczonych ilościach
śmieci i nieczystym powietrzu? Co jeśli pewnego dnia natura się zbuntuje i
stanie przeciwko nam? Pozostanie czekać na zagładę albo cudowne wybawienie. W
książce „Wietrzne Katedry” A. R. Reystone ludzkość miała wiele szczęścia,
ponieważ zachwianie przyrody wpłynęło też na świat istot, które ukrywały się
przed ludźmi. Uciekające tłumy elfów nauczyły niszczycielski gatunek szacunku
do wszystkiego, co żyje, utrzymywania równowagi między nauką i przyrodą,
korzystania z jej darów.
Dzięki gościom powstał nowy, wspaniały świat.
Napływający uchodźcy wzbogacili kulturę Palatynatu, pomogli uniknąć zagłady i
dostarczyli wiele cennych lekarstw oraz weszli w społeczeństwo. Dwa gatunki
zaczęły się mieszać i współpraca tych dwóch światów wyglądała pięknie, cudownie.
A później przyszedł czas tajemniczej zarazy, który pochłonął wszystkie elfy i osoby
mające ich geny. Pozostało po nich tylko piękne wspomnienie, nowe zwyczaje,
pielęgnowane umiejętności i święta ku czci wybawcom. Jednym z ważniejszych
punktów takiego świętowania były oczywiście wystawy najdziwniejszych smoków i
istot magicznych. Wszystko oczywiście transmitowane, pokazywane na telebimach,
ze znanym nam splendorem imprez masowych. Zaskakujące jest jednak to, co można
tam zobaczyć. Pokazane istoty są niczym wyjęte z różnych baśni.
Jednym z wielu uczestników Święta Srebrzystych
Kaganków na Theatronie jest Ian McLaurie i jego ojciec Treller prezentujący
swoją hodowlę miniaturowych vivernów (bardzo bezpiecznych smoków). Rocznicowe
uroczystości upamiętniające wybawicieli ludzkości źle kojarzą się młodemu hodowcy.
Właśnie ten dzień przywołuje jego najmroczniejsze wspomnienia związane z
wypadkiem sprzed lat, kiedy to jego brat Russel zginął ratując siostrę Unę, która
od tamtego czasu przebywa w kapsule hibernacyjnej podtrzymującej jej funkcje
życiowe pozwalające na znalezienie odpowiednich sposobów leczenia.
Pokazani tu McLaurie’owie to specyficzna rodzina:
matka – arystokratka, ojciec – biedny hodowca smoków. Mimo tych przeciwności
losu stworzyli dziwny model rodziny, w której żona robi karierę, jest dość
oziębła i dba o poszerzanie fortuny, a ojciec jest ciepłą osobą wychowującą dzieci,
zajmującą się domostwem i pokaźnym zwierzyńcem, w którym nie zabraknie gatunków
zakazanych. Dzięki temu ich dzieci mogą zdobyć szeroką wiedzę na temat hodowli
niezwykłych zwierząt. Oczywiście nie zbrakło tu też wkładu matki w wychowanie,
a raczej wykształcenie dzieci. Dzięki zapobiegliwej rodzicielce mogli oni uczęszczać
do najlepszych i najdroższych szkół, zdobyć najlepsze wykształcenie. Jej plan
świetlanej przyszłości nie zakładał wypadku w czasie jednego ze świąt.
Tegorocznej wystawie magicznych zwierząt tradycyjnie
towarzyszą zawody. Jedynym z przeciwników Iana - będącego doskonałym i bezkonkurencyjnym
młodym hodowcą - jest bogaty snobistyczny Ben Stoykow, który może i nie ma tak
dobrej hodowli, ale jest w stanie zrobić wszystko, aby wygrać konkurs. Nie zawaha
się przekupić sędziego sakiewką dragenów. Ian McLaurie oczywiście poradzi sobie
z tą sytuacją na swój sposób, a później pójdzie odwiedzić od lat przebywającą w
śpiączce siostrę, której życie ciągle wisi na włosku.
Dziewczyna znajduje się w instytucie, do którego
dzięki VIP-owskim wpływom matki może wejść także w święto widzi coś, czego nie
powinien. To staje się początkiem dziwnych wydarzeń, "urwania filmu" w czasie
napaści oraz piętrzących się tajemnic w jego życiu, które pisarka rozwiąże nam
w tomie drugim. Nim tam dotrzemy poznamy tajemniczego Richarda Dee Zandera
cierpiącego na dziwne migreny powodujące omdlenie oraz realistyczne
halucynacje. Cierpiący na dziwną przypadłość bohater trafia do domu Evangeline
mieszkającej w dawnym kościółku i z uporem maniaczki gromadzącej w swoim
niezwykłym domu klepsydry i kadzidła. Piękna, zadbana, starsza gospodyni skrywa
tajemnice i umiejętności pozwalające na uzdrawianie gościa. Zachwycający się
otoczeniem Richard szybko wchodzi w rytm dnia panujący w kościółku i coraz
częściej marzy o spokojnym życiu w takim otoczeniu. Patrzy na każdy detal
wystroju i snuje wizje własnej przyszłości. Tym bardziej, że mieszka tam
również piękna, młoda służąca darząca go sympatią. Bohater coraz bardziej
czuje, że jego marzenia mogą się spełnić. Tym bardziej, że właścicielka budynku
nie należy już do najmłodszych i chętnie obdarowałaby go swoim domem. Jest
jednak jeden warunek: musi przywieź jej wszystkie poszukiwane przez nią
klepsydry. Szybko okaże się, że nie tylko ona jest gotowa zapłacić wielką cenę
za ten skarb. W pościg za Richardem ruszy wiele osób, a kolejne strony zaskoczą
nas zdejmowanymi maskami, knutymi od lat spiskami i obnażaniem prawdziwego
oblicza rządzących cudownym Palatynatem , który w mediach ukazany jest jako idealne
miejsce na świecie.
A. R. Reystone w swojej opowieści porusza bardzo
wiele ważnych kwestii. Znajdziemy tu temat zagłady, degradacji środowiska, uchodźców
pomagających uporać się z klęskami, homofobii, ksenofobi, naruszania
prywatności, przemocy, szpiegowania, całkowitej kontroli społeczeństwa,
niewolnictwa, dzielenia istot żywych na różne kategorie, złego wykorzystania
odkryć naukowych i wiele innych bardzo aktualnych i nieco drażliwych, ale
pokazane w magicznym kostiumie pozwalają na spojrzenie na nie z dystansem. Mimo
tego bogactwa trudnych i ważnych tematów stworzony przez pisarkę świat porywa
czytelnika od pierwszych stron. A. R. Reystone porywa czytelnika od pierwszych
stron ciągle budując napięcie i nie dając czytelnikowi wytchnienia, ponieważ każda
strona niesie z sobą zaskoczenie i przybliża do powstałej na początku zagadki.
„Wietrzne Katedry” to z wprawą napisana opowieść o
smokach, elfach, krasnoludach i wielu innych magicznych istotach, które
umieszczone są, gdzieś w przyszłości, kiedy to ludzkość przekroczy granice w niszczeniu
przyrody i sama zacznie być ofiarom swoich poczynań, a później zostanie
uratowana przez żyjące w zgodzie z natura istoty pojawiające się nie wiadomo
skąd, ale mających wspólny cel: uratowanie świata przed całkowitą zagładą.
Opowieść A.R. Reystone to wizja świata, który był o włos od zagłady i jakimś cudem
udało mu się jej uniknąć. To jednak nie nauczyło ludzkości wyciągać wnioski
tylko wywołało zawiść wśród tych, którzy przez obecność przybyszów tracili
swoją od wieków wypracowaną pozycję arystokracji.
Każdy z tomów kończy kolejny zwrot akcji sprawiający,
że nie możemy doczekać się dalszej opowieści. Na tom trzeci muszę niestety
jeszcze kilka tygodni poczekać. Zdecydowanie polecam miłośnikom opowieści o
smokach, niezwykłej przyszłości, magii.
Zapraszam również na stronę wydawcy.
Zapraszam również na stronę wydawcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz