Kochającym rodzicom zależy, aby ich pociechy były
zdrowe, dobrze odżywione, miały energię, wykazywały zainteresowanie światem i
wchodziły w relacje z innymi ludźmi oraz nie cierpiały na tzw. Choroby cywilizacyjne.
Niby w teorii wiemy, że trzeba jeść owoce, warzywa, ryby, mięsa, kasze i inne
zdrowe produkty, ale w praktyce często nam to nie wychodzi. Zwłaszcza w
przypadku dziecka, a już na pewno dziecka, które wybrzydza. Z doświadczenia
wiem, że nie ma dziecka, które na początku na smak nowych rzeczy będzie się
krzywiło. No, chyba że podacie słodziutkie czekoladowe wafelki, ale te do
najzdrowszych nie należą. Grunt to wprowadzanie nowych smaków i oswajanie
pociechy z nimi. I tu zaczynają się schody, bo skąd mamy wiedzieć, co taki
maluch już może jeść, a czego nie? I jak przyrządzić te składniki, aby były
smaczne i nie traciły swoich wartości? Na szczęście z pomocą przychodzą nam
różnorodne publikacje dietetyków. Często jednak przygotowanie takich dań bywa
czasochłonne, a rodzice dzieci mają mało czasu na gotowanie, bo przecież trzeba
jeszcze wyjść na spacer, popracować, posprzątać. „Zdrowe dania dla bobasów i brzdąców”
to publikacja dla takich zabieganych osób, którym spędzanie czasu w kuchni nie daje
radości (czyli dla mnie).
Moja córka ma co prawda już siedem lat i uwielbia jeść
wszystkie owoce, warzywa, mięsa, ryby, a nawet egzotyczne morskie stworzonka,
ale czasami brakuje mi pomysłów na zrobienie czegoś bardziej zaskakującego niż
zupa pomidorowa i spaghetti i lżejszego niż bigos. I tu z pomocą przychodzi mi
właśnie książka Shazi Visram mającej spore doświadczenie w gotowaniu nie tylko
dla własnych dzieci. Celem założycielki Happy Family (firmy wytwarzającej
zdrową żywność) było poprawienie stanu zdrowia młodego pokolenia oraz
wyrobienie dobrych nawyków żywieniowych. W książce „Zdrowe dania dla bobasów i
brzdąców” znajdziemy ponad siedemdziesiąt różnorodnych przepisów, które
przypadną do gustu dzieciom oraz ich rodzicom. Dowiemy się w jaki sposób przyrządzać
dania, czym możemy zastąpić określone składniki, a do tego łatwo odnajdziemy
przepisy dla osób na dietach eliminacyjnych. Ponad to dowiemy się w jaki sposób
mrozić i przechowywać pokarm, aby nie tracił właściwości i był smaczny, podpowiada
kiedy i jakie składniki wprowadzać do diety oraz jak obserwować, czy nowe
składniki wywołały alergię, jak oceniać, czy dziecko odpowiednio dużo zjada (nie
za mało i nie za dużo), jak radzić sobie z dziećmi, które nie chcą jeść przy
stole albo rodzice są ciągle „w biegu”.
Na początku publikacji autorka i jej pomocnicy wprowadzają
nas w zasady świadomego odżywiania i dlaczego nawyk przygotowywania posiłków w
domu jest dobry. Do tego dowiadujemy się, kiedy i jakie pokarmy możemy
wprowadzać do diety naszego malucha, jak powinny wyglądać porcje. Cenne są też
informacje o zmieniających się upodobaniach dzieci, wyhamowaniu łaknienia, wpływie
dążenia do samodzielności na jedzenie, naczyniach i przyborach oraz sposobach
higienicznego i bezpiecznego przyrządzania potraw. Dalej mamy całe mnóstwo
przepisów podanych wg kolejności, w jakiej je wprowadzać, czyli pierwsze smaki
pojawiają się tu już od czwartego miesiąca i są to różnego rodzaju puree,
zarówno z warzyw, jak i owoców.
Mieszanki bywają zaskakujące, ale też smaczne. Jest w nich sporo
słodkich owoców i warzyw, co zaspokaja dziecięcą potrzebę sięgania po słodycze.
Dania powyżej 12 miesiąca na pewno będą też smakowały przedszkolakom i staną
się świetną alternatywą do potraw wymagających długiego przygotowania.
Książkę wzbogacono w piękne ilustracje, treści są
przejrzyste, rozdziały dobrze oznakowane, każdy przepis na jednej stronie,
dzięki czemu łatwiej wyszukiwać, a do tego znajdziemy podpowiedź w jaki sposób
podać naszym pociechom jedzenie tak, aby chętnie po nie sięgały. Bardzo dobrze
zszyte śliskie strony oprawiono w solidną, ale elastyczną okładkę, dzięki czemu
książka jest trwała i łatwo z nią pracować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz