Etykiety

czwartek, 7 października 2021

Zły bloger potrzebny od zaraz

 #uwagadrama Pandemia ujawniła najwięcej pisarskich i wydawniczych dramatów, a wszystko przez to, że nagle biblioteki przestały zapraszać pisarzy. O ile jeszcze ci, którzy za pisanie dostają pieniądze z góry są w stanie przeżyć takie wydarzenie to dla pisarzy tzw. self-publishing był to dramat, bo zainwestowali kilka do kilkunastu tysięcy w wydanie nowych książek. Miało się to zwrócić w czasie spotkań (kilkanaście mogło pomóc wyzerować nakład finansowy), a tu jak na złość zero spotkań. Same książki nawet, gdyby się sprzedały nie pomogłyby zwrócić kosztów wydania, ale chociaż to było ważne. I tu zaczynała się drama, która zaczęła się już wcześniej. Była sobie pisarka, która jakoś tak niechętnie podchodziła do blogerów (naśmiewała się z nich), stroniła od innych pisarzy traktując ich jako konkurencję, a nie partnerów. Zaproszenia przyjmowała tylko wtedy, kiedy czuła interes. No i zdarzyło się, że i u mnie ten interes wyczuła, bo razem z wystawą prac córki mogłam zorganizować jeszcze spotkania z pisarzami. Przejrzałam jednak tablicę i stwierdziłam, że nie po drodze mi, z kimś obrażającym blogerów na każdym kroku. Może i ja nie cenię wszystkich, ale mieszanie ich z błotem uważam za nieładne. To tak jakbym wszystkich pisarzy mieszała z błotem i pisała jacy to wszyscy są źli i interesowni i tylko by chcieli, żeby im te opinie za darmo pisać i robić promocje książek, a przecież to ciężka praca, więc niech się wypchają i kupują, że to sępy czekające na nowe opinie, aby je wyłudzić. Ona w tym stylu pisała o książkach. Zaprosiła mnie do znajomych, chciała, abym wcisnęła ją na spotkanie autorskie, zaprosiła mnie do polubienia strony, polubiłam, zaprosiłam do polubienia swojej i zaczęła się drama. Jak to ja śmiem jej narzucać jakieś grupy (do polubienia strony zaprosiłam.. mogła polubić, a nie musiała), wciskać ją tam na siłę, jaka to bezczelna jestem, że coś na niej wymuszam. Usunęłam zaproszenie, odlubiłam stronę, usunęłam ze znajomych, w bibliotece powiedziałam, że lepiej wziąć inną lokalną pisarkę (która zresztą teraz wydaje już w dużym wydawnictwie i jest ceniona, a współpraca z nią zawsze jest wzorowa, bo szanuje ludzi i ich pracę). Dramy mi niepotrzebne. Usunięta i odlubiona pisarka rozpisała się jacy ci blogerzy są bezczelni, bo po jej złośliwościach odlubiają stronę, że to pazerna hołota jest i ona nie potrzebuje takich ludzi, bo ma wiernych czytelników. Przyszła pandemia. Bardzo szybko zresztą po tej dramie. Pisarka napisała do mnie i wielu blogerów prośbę o udostępnianie postu pełnego łez jak to jej życie wygląda teraz trudno, bo nikt nie chce jej książek kupować i nie ma pieniędzy ze spotkań. I nagle nie miała tych blogerów w nosie i nagle nie byli źli i roszczeniowi tylko pomocni i potrzebni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz