Etykiety

wtorek, 12 października 2021

Krzysztof Niewrzęda "Wariant do sprawdzenia"


Życie to suma sprawdzanych wariantów. Zawsze pozostaje pytanie o to, co by było, gdybyśmy wybrali inną drogę, podjęli inne decyzje? Małe i duże rzeczy mają znaczenie i wpływają nie tylko na osoby, których dotyczą, którym coś się przytrafiło lub dokonały określonych wyborów, bo wszystko w życiu rozchodzi się jak kręgi na wodzie: zdarzenia są różnej wielkości kamykami. Na los bohaterów ma wpływ nie tylko ich zaangażowanie, czyny i bliscy, ale także osoby, które dawno odeszły. Krzysztof Niewrzęda pod pretekstem opowiadania o architekcie zastanawia się jak wyglądałaby codzienność mieszkańców blokowisk, gdyby jeden z wizjonerów budownictwa nie zginął w czasie wojny. Snuje wizje codzienności determinowanej prze pozornie małą rzecz. Teraźniejszość zestawiona z potencjalnym wariantem przekonuje, że czasami dobrze jest, kiedy niektórzy nie mają szansy zarazić innych swoimi pomysłami i wprowadzić ich w życie.
Pisarz wprowadza nas w codzienność osób mieszkających w budynku przypominającym studnię. Jest tu miejsce na minimalną zieleń, mury na graffiti, przestrzeń do młodzieńczych spotkań, romansów i dziecięcych zabaw, wygłupów, wyzwań. Sielankowa, ale jednocześnie brutalna rzeczywistość to miejsce starć różnych grup interesów, konkurowania ze sobą, zawiązywania paktów. Budynki odgrywają tu istotną rolę, co dodatkowo podkreślono pokazując różne sposoby patrzenia architektów na przestrzeń miejską. Najlepiej pasuje tu zdanie niemieckiego architekta Ludwiga Mies van der Rohe: „Sztuka budowlana jest zawsze wyrazem dążeń epoki”.
Jakie są dążenia bohaterów? Chcą być w grupie, z grupą i dla grupy. Ich bycie nabiera znaczenia dopiero w trakcie spotkania z Innym. Wydaje się, że bez owych Innych nie mogą istnieć. A później okazuje się, że nie ma nic bardziej mylnego, bo nie tylko napotkani ludzie nas determinują, określają, ale przede wszystkim my tworzymy swoją przyszłość w ograniczonej puli wyborów, jakie mamy.
W książce „Wariant do sprawdzenia” spotykamy grupkę młodzieży, której życie toczy się wokół blokowiska. Jest ono substytutem małych społeczności, zastępuje podziały plemienne. Nie wiemy, w jakim mieście dzieje się akcja, czy raczej gadanina nastolatków, którzy z nudów spotykają się w miejscu, które daje im możliwość wyjścia poza zasięg wzroku dorosłych, a jednocześnie jest w zasięgu ich wpływów. Po wprowadzeniu w zagadnienia architektoniczne w pierwszym rozdziale drugi wrzuca nas w środek młodzieżowego spotkania pozwalającego na zorientowanie się w układach. Szybko odkryjemy, że blokowisko ma dłuższą tradycję i jego mieszkańcy dobrze się znają. Nikt tu nie może być anonimowy. Każdy musi wywalczyć swoje miejsce w hierarchii. Budowanie pozycji zaczyna się już w dziecięcych latach, kiedy dzieciaki stawiają sobie różnorodne wyzwania, wymyślają zabawy. Z wiekiem przekształca się to w rywalizację między grupkami, by w dorosłym życiu zmienić się w posiadanie posłuchu u młodzieży. Subkultury odgrywają tu role zastępujące pierwotne wspólnoty, których wyrazem jest kultura jaką się otaczają i tworzą. Tożsamość blokerska wyraża się w muzyce, którą słuchają i tworzą, wizjach świata, graffiti. To z tych elementów możemy bardzo wiele dowiedzieć się o ideałach bohaterów żyjących w budynku, w którym mieszczą się takie same mieszkania dla wszystkich, co podkreślono wyglądem zewnętrznym: „Z dołu do góry, między wszystkimi czterema kątami – takie same balkony, takie same okna. Między nimi płaskie powierzchnie betonu. Żadnych kolumn, gzymsów, portali. Żadnych ozdób”. W takim prostym i monotonnym otoczeniu znajdującym się między budynkami spotykamy grupkę chłopców, których buzujący testosteron i chęć poczucia adrenaliny, zasmakowania walki przesłoni racjonalne podejście. Jeden z nich przepłaci to zdrowiem. Leżący w unieruchomieniu w szpitalu izoluje się od grupy i musi na nowo zbudować swoją pozycję, ale przede wszystkim zawalczyć o samodzielność, możliwość kontrolowania ciała. Obserwujemy jego wzloty i upadki, stajemy się świadkami zmożonej walki i poddania się. Ponowne uczenie się stawiania pierwszych kroków jest wyczerpujące i przybijające. W jego życie wkrada się surrealizm: złudzenia, iluzje, które pomagają przenieść się do innego świata. Niczym w powieści C. S. Lewisa szafa staje się portalem do innego świata, a kluczami do niego są przedmioty, które należą do przeszłości lub przyszłości pozwalającym na spotkanie z utraconym ojcem i przejrzeniu się w jego cieniu. Niewyrzucone przez matkę rzeczy (marynarka, walizka, maszynka do golenia) są niczym proustowskie magdalenki: używanie ich, dotykanie przywołuje minione obrazy, przenosi bohatera do przeszłości i przemiany w ojca, szukania odpowiedzi na pytania dotyczące własnej tożsamości, miejsca w świecie, zrozumienia symbolicznych czynów, poszukiwania wspólnych czynów z rodzicami i określanie się przez nie, poszukiwanie własnej tożsamości, na którą składa się wielość ról społecznych i zakładanych masek łącznie z przebraniem za kobietę. Każda z nich jest wariantem, który może sprawdzić, zobaczyć jak będzie w niej wyglądała rzeczywistość, w której żyje. Maski determinują to, co się wokół nas dzieje i nasz sposób odbierania świata.
„Wariant do sprawdzenia” to powieść-puzzle: każdy kartonik pasuje do siebie dlatego, że jest inny, tworzy nasze życie dzięki temu, że ma inny fragment rysunku. Poszczególne elementy nic nie znaczą, ale w kontekście całości nabierają sensu, pozwalają na tworzenie większego obrazu. I tak jest i tu: poszczególnym rozdziałom sens nadaje połączenie ich z innymi.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz