Etykiety

czwartek, 21 kwietnia 2022

Brigitte Lucianii „Pan Borsuk i pani Lisica. Ale załoga” il. Eve’y Tharlet


Coraz więcej książek pozwala rodzicom na poruszenie z dziećmi trudnych tematów. „Pan Borsuk i pani Lisica. Ale załoga” Brigitte Lucianii i Eve’y Tharlet niewątpliwie na to pozwalają. Autorki komiksu zabierają nas do świata dwóch grup dzieciaków: borsuków i lisków. Do opowieści wchodzimy, kiedy jeden z bohaterów wpada na pomysł ciekawej i bardzo niebezpiecznej zabawy. Szperaczek jest tym, który ciągle próbuje nowych rzeczy, ciągle projektuje, szuka nowych rozwiązań. I przede wszystkim uważa, że ma najlepsze pomysły. Tym razem wymyślił skoki z górki na stertę liści. Widzimy jak wiele radości może przynieść maluchom jesienna zabawa. Róża wpada na kolejny pomysł. Chce zbudować łódkę. Szperaczek nie jest z tego powodu szczęśliwy, bo przecież to on wymyślił świetną zabawę. Powrót do domu po narzędzia jest pretekstem do zjedzenia posiłku i zabrania najmłodszego malucha. Widzimy jak między przybranym rodzeństwem narasta napięcie. Róża ma bardzo luźne podejście do budowy. Nie planuje niczego z wyprzedzeniem. Ot w czasie pracy wyjdzie, co trzeba będzie poprawić. Szperaczek natomiast musi dokładnie wszystko zaplanować. Z tego powodu powstają dwie grupy budujące łódki. Okazuje się, że nikt nie chce pracować z narzucającym wszystkim swoją wizję borsukiem. Wolą spontaniczność lisicy. Okazuje się, że nawet brak projektu, kiedy ma się zgraną drużynę i słucha pomysłów każdego uczestnika przynosi lepszy efekt niż praca w pojedynkę z dobrze opracowanym planem. Dzieciaki oczywiście godzą się i wspólnie bawią jak na świetne, kochające się rodzeństwo przystało. A to, że są z dwóch różnych rodzin niczemu nie przeszkadza.
„Pan Borsuk i pani Lisica” to świetna seria pokazująca uroki rodzin mieszanych, tworzenia nowych związków, relacji. Nie wiemy, dlaczego Lisica i Borsuk są samotni. Widzimy za to ciepły obrazek rodziny, w której każdy jest inny, ale świetnie się dopełniają. Do tego autorki bardzo ładnie pokazały dziecięcą spontaniczność, ciekawość, podążanie za nowymi pomysłami, pęd za zabawami i sposób na rozwijanie wielu umiejętności. Pochodzenie i wiek nie mają znaczenia, bo każdy może być świetnym kompanem zabaw. Widzimy tu też starsze dzieci potrafiące zająć się młodszą siostrą, wciągnąć ją do swojej zabawy, aby nie czuła się odrzucona. Dzięki współpracy tworzą jej coś na rodzaj kamizelki bezpieczeństwa.
Pokazanie różnorodnych charakterów pod maskami zwierząt to nie jest nowy pomysł, ale tu mamy do czynienia z uwolnieniem tych postaci od stereotypów. Lisica wcale nie jest cwana tylko ciepła, miła i tworzy rodzinną atmosferę, borsuk nie jest gburem tylko dbającym o dom ojcem, który został sam z trójką dzieci. Autorki pokazują, że ojcowie też są świetnymi ojcami. Mają inne podejście do wychowania dzieci, ale przecież nie ma dwóch ludzi, którzy mieliby dokładnie ten sam styl wychowywania swoich pociech. Świetnie pokazano to tzw. rodziny patchworkowe: różne pochodzenie wcale nie oznacza braku współpracy i miłości. Czasami zdarzają się nieporozumienia, ale one mogą być wszędzie. Do tego widzimy jak niesamowicie ważne jest słuchanie innych, korzystanie z ich pomysłów, wspólne szukanie najlepszych rozwiązań.
Komiks bardzo pięknie wydano. Solidna, kartonowa miękka, delikatna w dotyku oprawa, świetnie zszyte strony i urocze, ciepłe ilustracje z rozmywającym się tłem. Poszczególne sceny kolory są delikatne, jakby malowane akwarelą, dającą efekt rozmycia, przechodzenia przez siebie różnych elementów tła, ale zachowano jednak dużą dbałość o szczegóły, szczególnie w sylwetkach zwierzaków. Na pierwszym planie są bohaterzy i relacje między nimi. Niewielka ilość tekstu w dymkach i dość duża jak na komiks czcionka sprawiają, że jest to świetna pierwsza czytanka.
Na polskim rynku wydawniczym autorki jeszcze są mało znane. Na razie wchodzą z opowieściami o Borsuczej i lisiej rodzinie. Mam nadzieję, że będziemy mogły doczekać się także tłumaczeń kolejnych jej książek, bo wyglądają bardzo ciekawie. Zwłaszcza te, które powstały przy współpracy pisarki i ilustratorki. Po serii „Pan Borsuk i pani Lisica” mogę ocenić, że tekst i ilustracje pięknie ze sobą współgrają tworząc ciepłe scenki z życia bohaterów, których połączyła decyzja dorosłych o wspólnym mieszkaniu.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz