Etykiety

piątek, 1 kwietnia 2022

Shannon Hale "Przyjaciółki" il. Leuyen Pham - cykl komiksów


"Przyjaciółki" to cykl komiksów stworzonych przez autorkę Shannon Hale i ilustratorkę Leuyen Pham. Każdy tom wprowadza nas do innego etapu życia bohaterki. Miałam o każdym z tomów napisać osobno, ale oddzielnie tracą one troszkę na wartości. Owszem, można wchodzić w świat Sary obojętnie, od którego tomu, ale warto to zacząć od pierwszego. Nawet jeśli jest się nastolatką kończącą szkołę podstawową, ponieważ ten komiks to nie tylko zwyczajna opowieść o bohaterce, stojącej przed różnymi wyzwaniami stawianymi przez relacje społeczne, dorastanie, uczenie się, ale przede wszystkim są to opowieści terapeutyczne pozwalające popatrzeć na siebie z boku, uświadomić sobie, że z podobnymi rozterkami nie jesteśmy same oraz odkryć, kiedy i dlaczego warto kończyć niektóre znajomości, kiedy skorzystać z pomocy specjalistów i że owa pomoc nie jest niczym złym.
Sara to typ samotniczki, która ma duży problem za nadążaniem za rówieśnikami. Bardzo długo miała jedną przyjaciółkę. Ta jednak stała się częścią „Grupy”. Narastającym uczuciom smutku i samotności zaczynają towarzyszyć marzenia o byciu lubianą i popularną, aby i ona mogła stać się członkinią elitarnej „Grupy”. Widzimy tam dziewczyny próżne, rywalizujące ze sobą o względy „przywódczyni”. Dziewczyny są tu skazane na łaskę lub niełaskę liderki. To sprawia, że zamiast współpracować bywają dla siebie niemiłe, obgadują się za plecami, docinają sobie. Sara stara się przypodobać wszystkim. Nie jest to zadanie łatwe, ale los podsunie jej parę okazji do odbicia się w pozycji grupy na wyższy poziom. Szczęście nie trwa wiecznie, bo mamy sporo mącenia, obgadywania, podstępów, wyśmiewania. W końcu Sara traci grunt pod nogami i przyjaciółki odcinają się od niej. Na szczęście rękę do niej wyciągają dwie starsze dziewczyny. Sara uczy się, że popularność można zdobyć nie tylko przez dogryzanie innym, ale przez życzliwość. Jej nowe towarzyszki są całkowitym przeciwieństwem poprzednich koleżanek. Dają jej dużo wsparcia. Niestety rok dobiega do końca, przyjaciółki idą do gimnazjum, a ona zostaje sama na polu bitwy. Widzimy jak zmienia się, kiedy na nowym etapie nauki trafia do artystycznych grup, gdzie może próbować nowych rzeczy. Ciągle musi zmagać się z kompleksami. Jakby tego było mało jest tu też sporo rywalizacji między siostrami, docinek. Dopiero lepsze poznanie rozterek starszej siostry Sara ją rozumie i potrafi nawiązać z nią relację, by stać się jej najlepszą przyjaciółką.
Komiksy z cyklu „Przyjaciółki” to historie o brutalnym dojrzewaniu pełnym wyzwań, poczucia niesprawiedliwości. Dorastanie nie ma tu w sobie niczego z zabawy i radości. To ciągły stres, o to, czy wypadło się dobrze, czy inni nas akceptują. Wszystko troszkę przez to, że rodzice za bardzo zwracają uwagę na to, aby córka była lubiana. Ze względu na czas, w którym dzieje się akcja (koniec XX wieku) mamy tu mnóstwo tekstów, które niestety dziewczyny słyszą i dziś. Sara jest strofowana, że ma być cicho, być grzeczna, dbać o siebie, podobać się chłopcom, dobrze się uczyć, starać się być posłuszną partnerką jakiegoś chłopca, liczyć się ze zdaniem chłopaków itd. Dużo tu takich patriarchalnych napomnień, ale są one przepuszczone przez filtr wątpliwości Sary: dlaczego ona musi, a chłopcy nie? Dlaczego chłopacy mogą coś robić, a dziewczyny nie?
Shannon Hale pokazuje nam, że dorastanie nie jest łatwe. To niesamowicie trudne zadanie, któremu towarzyszy duża presja społeczna, przez co jest bardzo stresujące i może prowadzić do załamania nerwowego, depresji. Autorka w komiksie dzieli się własnymi doświadczeniami, opowiada o osobistych traumach oraz wątpliwościach, różnych etapach drogi i staczaniu się gdzieś w otchłań osamotnienia. Pokazuje, że są osoby, które po latach wspominają szkołę z niechęcią, dla których uczenie się było ciągiem wyzwań, traumatycznych wydarzeń, które nawet po latach wracają w pamięci. Jest jedną z tych, które nie wspominają szkoły z sentymentem i żalem, że nie może do niej wrócić. I wcale jej się nie dziwię. Pokazana przez nią Sara to dziewczyna, o której rówieśnicy mogą powiedzieć, że jest inna, dziwna. A przecież każdy z nas jest inny i dziwny, bo nie ma dwóch takich samych osób. Nie ważne są tu fakty tylko przypięta łatka. A ta ciągnie się za Sarą przez całą edukację. Jej wrażliwa, artystyczna dusza sprawia, że każde wydarzenie przeżywa intensywnie. Zarówno sukcesy, jak i porażki, ale tych drugich dostrzega więcej.
W pierwszym tomie mamy szybkie spojrzenia na poszczególne lata nauki, istotne zmiany, przeprowadzki koleżanek, próbę dostania się do elitarnej „Grupy”. Nie jest to łatwe, bo dziewczyny rywalizują o względy popularnej Aśki. Docinki, kpiny wśród dziewczyn to norma. Do tego trzeba nadążyć za tym czy można bawić się z chłopakami czy nie, bo inaczej można być wyśmianym. Można być też nielubianym za brak znajomości seriali, nienadążanie za trendami mody oraz ulubioną muzyką. Relacje dziewczęco-chłopięce naprawdę potrafią skomplikować świat. Sara często znika w krzakach, aby wypłakać swój smutek. I to staje się powodem do kpin. Staje się beksa, której można wbić szpileczkę, a kiedy asertywnie broni się powiedzieć „Idź sobie popłacz”.
W drugim tomie bohaterka chodzi już do szóstej klasy. Poprzednie lata były dla niej wyzwaniem. Teraz wszystko ma się zmienić, bo staje się najlepszą przyjaciółką Aśki, najpopularniejszej dziewczyny w szkole, która wszystkim narzuca, co mają robić. Z Sarą jest podobnie. Mimo tego jest szczęśliwa, że znajduje się w centrum uwagi przebojowej rówieśniczki. Codzienność u jej boku nie jest łatwa. Sara ciągle mierzy się z rywalizacją innych dziewczyn z „Grupy”. Do tego obowiązuje tu bycie na topie, czyli orientacja, kiedy można żartować, jakie piosenki są modne, w co można się ubierać, kiedy rozmawiać z chłopakami i wiele, wiele innych, które sprawiają, że Sara każdego dnia zastanawia się jak powinna postępować, co powiedzieć, żeby nie zrobić z siebie pośmiewiska. To dbanie o akceptacje każdego dnia jest coraz trudniejsza. Zwłaszcza, że w jej otoczeniu jest ktoś, kto próbuje ją poróżnić ze wszystkimi znajomymi.
W trzecim tomie Sara chodzi już do gimnazjum (szóstej i siódmej klasy). Tu trafia do nowej grupy rówieśników i nawiązuje z nimi nic porozumienia. Są bardziej przyjaźni, otwarci, mają podobne zainteresowania i to sprawia, że bohaterka nie musie się zmieniać. Może rozwijać swoje talenty, ale ta sielanka trwa do czasu, kiedy w grę wchodzi rywalizacja o role w filmach i przedstawianiach. Do tego nasilają się problemy damsko męskie, które Sara podsyca czytaniem romansideł o miłości od pierwszego wejrzenia. W nich dziewczyny są idealne i uwielbiane. A ona? Taka przeciętna, ruda i chuda. Do tego przyjaciel trajkoczący ciągle o miłości do szkolnej piękności. Koleżanki od czasu do czasu wbijające igłę. Dziewczyna musi mierzyć się z wieloma wyzwaniami społecznymi: byciem piękną, sławną, doskonałą, posiadaniem chłopaka, odnoszeniem sukcesu. Wszystko kończy się wielką porażką. Nawet zostanie uczennicą miesiąca staje się pretekstem do wyśmiania, bo to już nie ten etap, kiedy kujonów jeszcze się ceni. Teraz już się wyśmiewa, ale Sara zauważa to zdecydowanie za późno. Kolejne porażki kończą się spadkiem poczucia humoru, który zwieńcza depresja. Shannon Hale porusza tu ważny temat leczenia, unikania wizyt u specjalistów, odgrywania roli szczęśliwej, żeby nikt nie uznał jej za psychicznie chorą i przez to zostaje same ze swoimi emocjami. Dzieli się z czytelnikami tym, że dziś dałaby sobie wówczas pomóc, bo byłoby jej łatwiej żyć. Uświadamia też młodych ludzi, że nie ma czegoś takiego jak przyjaciółki na zawsze, bo te młodzieńcze znajomości często szybko się rozpadają. Ludzie zmieniają miejsca zamieszkania, grupy rówieśnicze i tam znajdują kolejnych przyjaciół. A prawdziwą przyjaźń, w której czuje się szczęśliwa znalazła dopiero po latach.
Cykl „Przyjaciółki” Shannon Hale to komiksy o codzienności w szkole, niebezpieczeństwie udawania kogoś innego i ciągłego dopasowywania się do innych, skupiania się na ich oczekiwaniach, wizjach spędzania czasu oraz zainteresowania. To blokuje rozwój własnych talentów i tworzy poczucie ciągłej porażki, bo ciągle trzeba się starać być innym. Nauka w szkole i uczenie się cudzych oczekiwań jest trudnym wyzwaniem.
Shannon Hale i LeUyen Pham, stworzyły świetny piękny i mądry komiks oparty w dużej mierze o własne doświadczenia autorki. Dzięki temu jest to rewelacyjny materiał terapeutyczny, który pozwoli nastolatkom przeanalizować swoje postępowanie, zobaczyć, czy one też chcą popełniać te błędy, zadać sobie pytanie czy dążenie do akceptacji określonej grupy jest warta zachodu i uświadomić sobie jak dużą cenę mogą za ten stres zapłacić. Rywalizacja nastolatków jest brutalna. Nie ma tu oszczędzania nikogo. Z tego wyścigu można wyjść z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi i depresją, z którą mierzy się Sara.
Uważam, że po ten cykl powinna sięgnąć każda dziewczyna i kobieta, bo poruszane w nim tematy są bliskie każdej grupie wiekowej. Autorka podsuwając określone sceny zmusza nas do refleksji na temat tego, czy na pewno chcemy postępować tak jak Sara. To, że nie chodzimy już do szkoły tylko do pracy lub zajmujemy się wychowaniem dzieci inną formą zarabiania zamiast chodzić do pracy nie sprawia, że nagle mamy inne problemy. Raczej tylko ich przybywa. Do tego musimy mierzyć się z tym, co inni mówią o naszych dzieciach, a to już dużo większy ciężar w wyścigu o akceptację, uznanie i uwagę. Autorka uświadomi nam też, jakich błędów nie popełniać jako rodzice (i tu cykl powinien trafić w ręce ojców córek).
„Przyjaciółki” to świetna lektura, która będzie doskonałym punktem wyjścia do rozmów o przyjaźni, traktowaniu różnych osób, szykanach, przemocy psychicznej, wyborach, które podejmujemy, żeby się przypodobać innym, ale mają one zbyt duży wpływ na naszą przyszłość, żeby tak się poświęcać. Sara jest uosobieniem każdej z nas: jest dojrzała i odpowiedzialna, ale to nie ma dla niej znaczenia. Ważna dla niej jest akceptacja innych. Ta potrzeba przynależności przysłania jej wiele spraw i skłania do popełniania błędów. A do ilu takich ślepych zaułków my zawędrowałyśmy? Jak bardzo czasami nasze zaangażowanie w przyjaźń jest jednostronna? Jak bardzo jesteśmy manipulowane? To problemy ważne w każdym wieku.
Pozornie są to komiksy tylko o relacjach między dziećmi, ich zachowaniach w różnych sytuacjach, ale dużo tu rzeczy uniwersalnych, wymagań społecznych, którym nie zawsze jesteśmy stawić czoła, braku wiary w siebie, niskiego poczucia własnej wartości i ciągłego porównywania się z innymi oraz zamartwiania się o to, co oni myślą i mówią na nasz temat. Shannon Hale uświadamia nam jak niesamowicie ważne jest uwierzenie w siebie, dostrzeżenie zalet, rozwijanie talentów, odcinanie się od osób podcinających nam skrzydła i sprawiających, że czujemy się w ich towarzystwie źle.
Bardzo podoba mi się, że trudne tematy przedstawiono tu w formie komiksowej. Niełatwe problemy nastolatków (ale nie tylko) pozwalają czytelnikom na nieco inne spojrzenie na siebie i swoje relacje z otoczeniem, zadanie sobie ważnych pytań. Pokazane problemy naprawdę są uniwersalne dla kobiet w każdym wieku, które muszą mierzyć się z patriarchalnymi wymogami oraz przemocą społeczną tłamszącą ich energię do działania oraz pomysły. Zdecydowanie polecam!




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz